Trwa ładowanie...

Owoce morza w Sejmie. Kuchciński tłumaczy się z zamówień jedzenia

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wyjaśnia, że tak naprawdę jest amatorem żurku czy pierogów ruskich, a nie małż, krewetek i innych wykwintnych owoców morza, które prawie zamówił do Sejmu.

Owoce morza w Sejmie. Kuchciński tłumaczy się z zamówień jedzeniaŹródło: East News
d2r2oj9
d2r2oj9

Przypomnijmy, że chodzi o przetarg dla sejmowej restauracji, którego szczegóły ujawnił „Super Express”. Marszałek Kuchciński miał zamówić 15 kg kalmarów, po 25 kg muli i małży świętego Jakuba, 220 kg krewetek, a także 50 kg mieszanki owoców morza. Będzie też kawior, którego zamówiono aż 5 kg.

"Super Express" przypomniał też, że niedawno na potrzeby sejmowych punktów gastronomicznych rozpisany został przetarg na 23 tony mięsa. Z planu zamówień na 2018 r. wynikało, że na produkty spożywcze Sejm wyda 1,7 mln zł

Ceny niższe niż w barze mlecznym. Takie rzeczy tylko w Sejmie

Na pewno nie zostaną za to kupione owoce morza. Po ujawnieniu szczegółów przetargu, kancelaria Sejmu wycofała się z jego organizacji.

d2r2oj9

Ale Kuchciński postanowił i tak zabrać głos. – Niektórym się wydaje, że marszałek nie ma nic innego do roboty, jak tylko kupować jakieś mule, kalmary czy krewetki, których nigdy nie jadł – zareagował na krytykę w rozmowie z portalem Niezależna.pl

I przekonuje, że najbliższe jemu sercu są: żurek, pierogi ruskie czy bigos.

W sumie racja. Przecież ośmiorniczki już jedną władzę utopiły.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d2r2oj9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2r2oj9