Trwa ładowanie...

Paintball, bungee, quady to już przeżytek

Egzotyka i przygoda są ekscytujące, choć nie dla każdego. Jak dziś wypoczywają prezesi firm?

Paintball, bungee, quady to już przeżytekŹródło: Thinkstock
d1z1fju
d1z1fju

Liczy się przygoda i fantazja, w połączeniu z atmosferą wyłączności. Bardziej niż oklepane safari w Kenii, prezesów firm pociąga wyprawa w Himalaje, przemierzanie bezkresu stepu Mongolii, czy wzięcie udziału w spływie Amazonką. W tych miejscach brak jest telefonów komórkowych, a dostęp do internetu jest mocno ograniczony. Okazuje się, że możliwości ucieczki od codziennych obowiązków do dziczy szuka coraz więcej prezesów zarządzających wielkimi firmami.

Na krańcu Europy

Co z tą kadrą zarządzającą, której do pełni szczęście nie jest potrzebna dodatkowa dawka adrenaliny? I oni znajdują miejsca, w których wypoczynek uznają za w pełni udany. Ucieczki od codzienności szukają zazwyczaj w ekskluzywnych miejscach na krańcach Europy.

- Portugalia bardzo często jest wybierana jako cel urlopu przez osoby o zasobniejszych portfelach – mówi Ewa Mikke z Biura Radcy Handlowego Ambasady Portugalii. - Przyciągają ich świetnie przygotowane i pięknie położone pola golfowe w Algarve czy na wybrzeżu Lizbony i łagodny klimat. Szczególnie jesienią i zimą Polacy często szukają w Portugalii słońca. Kuszą luksusowe hotele położone przy najpiękniejszych plażach, wspaniała oferta spa & wellness czy też szlaki portugalskich win w rejonie rzeki Douro albo w regionie Alentejo.

Wybierając ekskluzywne oferty, kadra zarządzająca poszukuje miejsc, do których może dotrzeć szybko, najlepiej bezpośrednim lotem. Tak właśnie jest w przypadku Portugalii i jej osławionych pól golfowych. Choć z kijami do gry niejeden prezes latał już do Dubaju, Maroka czy na Cypr. Relaks w spa

d1z1fju

Nie zawsze jednak prezesi mogą wysupłać więcej czasu na to, by móc przeżyć prawdziwą przygodę lub uciec w kierunku słońca. W takiej sytuacji pomocne są miejsca, w których stawia się na relaks. Można w nich wypocząć szybko i luksusowo. Takie ośrodki zaszyte są w modnych polskich kurortach lub w leśnej głuszy, do której często ciężko dotrzeć.

- Osoby z kierowniczych stanowisk, pełniące funkcje menedżerskie w firmach są u nas częstymi gośćmi. Są to osoby reprezentujące zarówno wielkie korporacje, jak i średnie przedsiębiorstwa czy małe prywatne firmy – informuje Katarzyna Szymkiewicz, Konsultant PR Hotele SPA Dr Irena Eris.

Kto jeździ w takie miejsca i jakie może mieć wymagania?

- Ogólnie obserwujemy, że kobiet jest więcej niż mężczyzn w takich miejscach jak spa, ale nie mogę powiedzieć, że ta różnica jest istotna – kontynuuje Katarzyna Szymkiewicz. – Jeśli chodzi o wymagania, to nie spotykamy się z jakimiś bardzo nietypowymi zamówieniami. Na ogół osoby sprawujące wysokie funkcje zawodowe preferują komfortowe pobyty, dlatego chętnie rezerwują apartamenty. W przypadku pobytów rodzinnych zdarza się, że rezerwowanych jest kilka pokoi, np. dla dzieci, niani i czasem pozostałej rodziny. Często upewniają się, że jest stały dostęp do internetu. Zdarzyć się może bowiem, że takie osoby pracują podczas pobytów w ośrodku spa, ale raczej w takim zakresie, w jakim to jest niezbędne. Poza tym to co dla jednych jest nietypowe, dla innych może być normalną sprawą. Zmówienie specjalnej diety czy prośba o dodatkowe udekorowanie pokoju nie są w naszej ocenie czymś niezwykłym.

Dowiadujemy się jeszcze, że najpopularniejszymi zabiegami są te, na które trzeba poświęcić więcej czasu. Dlatego powodzeniem cieszą się zabiegi na ciało, masaże oraz zabiegi poprawiające niedoskonałości urody, czy o działaniu odmładzającym. Stąd widoczne jest duże zaintersowanie zabiegami z zakresu medycyny estetycznej wykonywanymi przez dermatologów. Rozwijający się trend związany ze zdrowym stylem życia powoduje, że coraz częściej goście chcą korzystać z porad dietetyczki i indywidualnych zajęć w siłowni prowadzonych przez trenera personalnego. Renesans przeżywa również joga.

ml/MA

d1z1fju
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1z1fju