Papierki po cukierkach zaszyte w kurtce ze Smyka. Jest odpowiedź sieci
- Opisane zdarzenie jest niedopuszczalne. Skontaktujemy się z naszym dostawcą w celu wyjaśnienia i w razie potrzeby wyciągniemy odpowiednie konsekwencje - odpowiada Wirtualnej Polsce sieć sklepów Smyk. Mowa tu o sprawie, którą opisaliśmy w niedzielę na łamach naszego serwisu.
Sprawę pana Łukasza z Wrocławia opisywaliśmy w weekend w Wirtualnej Polsce. Młody ojciec wybrał się na zakupy do Smyka, gdzie kupił synowi czerwoną kurtkę z wozem strażackim.
Po powrocie do domu dał ubranie maluchowi do przymierzenia. Wtedy okazało się, że coś z zakupem jest nie tak.
Wewnątrz kaptura coś szeleściło. Przez chwilę zastanawiał się, co zrobić z tym fantem – rozpruć czy zwrócić. Zwyciężyła ciekawość, jednak niespodzianka nie była miła. Wewnątrz znalazł zaszyte okruchy po chińskich ciasteczkach.
- Jest nam przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Wszystkie artykuły dostępne w sklepach Smyk odpowiadają obowiązującym polskim i europejskim normom dotyczącym jakości i bezpieczeństwa oraz są poddawane wyrywkowym kontrolom w tym zakresie. Nie jest możliwe sprawdzenie każdego egzemplarza odzieży, który trafia do naszej sieci - poinformował WP Marek Łebek, PR & Marketing Manager sieci Smyk.
- Opisane zdarzenie jest niedopuszczalne. Skontaktujemy się z naszym dostawcą w celu wyjaśnienia i w razie potrzeby wyciągniemy odpowiednie konsekwencje. Oczywiście konsument, który nabył opisaną kurtkę ma prawo do reklamacji, której może dokonać w każdym sklepie SMYK na terenie kraju, do czego zachęcam - podkreślił Łebek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl