Parlament przyjął kontrowersyjną ustawę o banku centralnym
Węgierski parlament, w którym centroprawicowa partia Fidesz premiera Viktora Orbana dysponuje większością dwóch trzecich, przyjął w piątek 293 głosami za, przy czterech przeciw i jednym wstrzymującym się, krytykowaną za granicą ustawę o banku centralnym (MNB).
30.12.2011 | aktual.: 30.12.2011 16:51
Wywołująca kontrowersje ustawa zwiększa wpływ rządu na tę instytucję, ignorując krytykę ze strony Unii Europejskiej, Centralnego Banku Europejskiego (EBC) i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW).
Premier Viktor Orban w piątek, tuż przed głosowaniem przez parlament pakietu ustaw, w tym o banku centralnym, powiedział: - Nikt nie może wtrącać się w proces legislacyjny na Węgrzech.
- Nikt nie może wtrącać się w węgierski proces legislacyjny i nie ma na świecie nikogo, kto mógłby kazać wybranym przez naród deputowanym, który akt uchwalić, a którego nie - powiedział Orban w węgierskim radiu publicznym MR1-Kossuth.
Premier odpowiedział pośrednio na szereg uwag i ostrzeżeń tak międzynarodowych, jak i krajowych w sprawie kontrowersyjnych ustaw o banku centralnym, religiach, zbrodniach komunistycznych oraz funkcjonowaniu parlamentu.
- Wyznaczyliśmy sobie nasze cele i będziemy je osiągać. Jeśli ktoś pomaga nam dobrą radą, dziękujemy mu, a jeśli chce, byśmy zeszli z naszej drogi, możemy zbyć to grzecznie - dodał.
Wypowiedź Orbana padła po zażądaniu przez szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barrosa w liście do premiera Węgier, w zeszłym tygodniu, by wycofał ustawę zwiększającą wpływ rządu na politykę pieniężną.
Także amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton, która wielokrotnie wyrażała zaniepokojenie stanem demokracji na Węgrzech, w liście do Orbana, wysłanym tydzień temu, a przytaczanym w piątek przez węgierski dziennik "Nepszabadsag", napomina Orbana, by wprowadzane zmiany i reformy dokonywane były przy "zachowaniu indywidualnych swobód i koniecznej kontroli i równowagi".
Węgry nie bardzo mogą pozwolić sobie na dezaprobatę ze strony międzynarodowych partnerów w czasie, kiedy zabiegają o linię kredytową z UE i MFW w wys. 15-20 mld euro - piszą media.
Reforma banku centralnego na Węgrzech odbiera jego szefowi prawo wyboru zastępców, którzy mają teraz być mianowani przez szefa rządu. Zwiększa też liczbę członków Rady Monetarnej (najwyższego organu decyzyjnego MNB) z siedmiu do dziewięciu, z których sześciu ma być mianowanych przez parlament.
Według prezesa MNB Andrasa Simora reforma przypomina "pełne przejęcie" tej instytucji przez rząd Orbana. Simor powiedział to przed głosowaniem w wywiadzie na stronie internetowej Index.
Agencje Moody's oraz Standard & Poor's obniżyły rating węgierskich obligacji do poziomu śmieciowego i inwestorzy domagają się teraz od rządu podniesienia do dziewięciu procent oprocentowania obligacji, podczas gdy forint stracił 20 procent na wartości w stosunku do euro.
Węgierski parlament znowelizował w piątek również konstytucję. Zmiany wchodzą w życie z dniem 1 stycznia 2012. Partia socjalistyczna została uznana w nowelizacji za "organizację przestępczą" jako dziedziczka partii komunistycznej w związku z personalną ciągłością obu formacji.
Jako legalna sukcesorka partii komunistycznej jest odpowiedzialna za zbrodnie komunistycznego reżimu. Na ich liście figurują: dławienie z pomocą sowiecką młodej demokracji węgierskiej pod koniec II wojny światowej, śmierć obywateli, skazywanie ich na roboty przymusowe i torturowanie, dyskryminowanie ze względu na pochodzenie, poglądy polityczne oraz szpiegowanie ich w życiu prywatnym. Partia komunistyczna została uznana za winną krwawego rozprawienia się z powstaniem w 1956 roku i zaprowadzonego po nim terroru.
Nowelizacja wprowadza też modyfikację pracy parlamentu: parlamentarna większość będzie mogła decydować o zmianach porządku dnia oraz uchwalać ustawy w ciągu dwóch dni, a nawet jednego, bez prawdziwej debaty.
Posłowie partii opozycji demokratycznej, socjaliści (MSZP), zieloni z LMP i nowej partii DK byłego socjalistycznego premiera Ferenca Gyurcsana wyszli podczas głosowania i ogłosili, że w 2012 roku koncentrować będą swoje działania na ulicach Budapesztu. (PAP)
klm/ ro/