Pesymizm Eurolandu vs optymizm USA
Poniedziałek na GPW rozpoczął się w spokojnych nastrojach. WIG20 na otwarciu zyskiwał ok. 1%, po tym jak w piątek najważniejsze amerykańskie indeksy rosły od 1 do 1,5%. Kupujący nie byli jednak w stanie utrzymać takich wzrostów i do południa wykres indeksu blue chipów spadł poniżej kreski.
25.05.2010 | aktual.: 25.05.2010 09:28
Tak się działo ponieważ europejskie rynki akcji reagowały zniżkami na osłabienie euro do dolara. Waluta europejska po trzech dniach zwyżek traciła, po części realizując korektę wcześniejszych wzrostów, po drugie reagując na ogłoszony przez Bank Hiszpanii plan wyasygnowania 500 mln euro na uratowanie regionalnego banku CajaSur. Takie wydarzenia nie pozwalają nawet na chwilę zapomnieć inwestorom o problemach niektórych gospodarek Eurolandu.
Mimo wszystko nastroje na razie są wyraźnie bardziej stonowane niż chociażby tydzień temu i po południu rozpoczęto odrabianie strat, licząc m.in. na dobrą sesję w USA. Do takiego scenariusza skłaniały komentarze zza oceanu, że forsowana obecnie przez Demokratów ustawa uzupełniająca regulacje dla rynku finansowego nie będzie stanowić zbyt wielkiego zagrożenia dla „wolnego rynku” (wpływów firm finansowych), co niewątpliwie cieszy graczy z Wall Street. Dodatkowo o 16:00 opublikowany został raport z amerykańskiego rynku nieruchomości, gdzie w kwietniu sprzedano 5,77 mln domów (rynek wtórny) wobec oczekiwań 5,62 mln.
Ostatecznie ww. wiadomości zneutralizował się i wykresy największych parkietów europejskich po 16:00 znajdowały się na zerowym poziomie (mimo nadal słabego euro). WIG20 natomiast niemal powrócił do poziomów z otwarcia i zamknął się 2327 pkt (+0,8%), przy niewielkim obrocie ok. 1 mld PLN.
BM Banku BPH