Petru chciał udowodnić, że na zakazie handlu w Polsce zyskują Niemcy. Ale mu nie wyszło
- Zakaz handlu w niedziele w Polsce nabija kieszenie niemieckim sklepom, producentom i pracownikom - próbował przekonać w niedzielę w Szczecinie lider partii Teraz! Ryszard Petru. Na dowód pojechał na zakupy do Niemiec. Coś poszło jednak nie tak.
09.06.2019 | aktual.: 09.06.2019 20:41
- W tej kadencji Sejmu PiS wprowadził zakaz handlu w niedzielę. Wprowadzając go, powoływał się na przykłady innych krajów, chociażby Niemiec, mówiąc że tam zakaz handlu w pełni obowiązuje - mówił dziennikarzom Petru.
- Jesteśmy 15 kilometrów od granicy polsko-niemieckiej i żeby zadać kłam twierdzeniu, że przykład Niemiec jest tym do naśladowania, za chwilę ruszymy stąd do Niemiec - kontynuował Petru.
- 10 kilometrów od granicy niemieckiej jest duże centrum handlowe w miejscowości Locknitz i zrobimy tam zakupy. Tam dziś są otwarte sklepy, są otwarte sklepy m.in. dla Polaków, bo Polacy dziś zakupów w Polsce robić nie mogą. Chciałem w ten sposób pokazać, że zakaz handlu nabija kieszenie niemieckim sklepom, niemieckim producentom i niemieckim pracownikom, a tracą na tym polscy producenci, polskie sklepy, polscy pracownicy, ale też polscy klienci - mówił.
Zobacz także
Po czym wsiadł do samochodu i pojechał. Ostatecznie Ryszard Petru nie zrobił zapowiadanych zakupów w Locknitz. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że sklep jest zamknięty.
Z informacji tam zamieszczonych wynikało, że w niedziele powinien być jednak czynny. Powodem zamknięcia sklepu może być obchodzone święto Zesłania Ducha Świętego.
Ryszard Petru ostatecznie znalazł otwarty market.
Warto dodać, że sklepy REWE - w jednym z nich Petru zrobił zakupy - faktycznie są w niedziele otwarte, ale tylko na dworcach głównych i lotniskach. Poza tym w niedziele sklepy są zamknięte.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl