Piątkowa nuda może zmylić inwestorów

Ostatnia sesja tygodnia wydawała się dość spokojna. Przez większą część dnia
indeksy zmieniały swoją wartość dość ospale.

22.05.2009 16:54

Ale niepostrzeżenie WIG20 otarł się o barierę 1800 punktów, a WIG zszedł poniżej 29 tys. punktów. Wygląda na to, że to tylko chwilowy przystanek przed bardziej radykalnymi rozstrzygnięciami, które mogą nadejść już za kilka dni, choć pewnie nie w poniedziałek. Tego dnia zabraknie przewodnika giełdowego stada, czyli giełdy przy Wall Street.

Polska GPW

Na warszawskim parkiecie początek notowań odbył się bez specjalnego stresu. Oba najważniejsze indeksy zaczęły od niewielkiego wzrostu. Dalszy ciąg był już nieco mniej przyjemny dla posiadaczy akcji, ale tylko trochę. Przez cały dzień wahania kursów akcji i wartości indeksów były niewielkie. Nie działo się nic, co mogłoby wzbudzić większe emocje. Obroty też były raczej świąteczne. Nie błyszczały akcje banków i nie sprzyjały zwyżkom indeksów. Telekomunikacja Polska tradycyjnie traciła, taniały walory PKN, ale drożały Lotosu, KGHM szedł na remis. W końcu nie co dzień trzeba się emocjonować tą giełdą. Tym bardziej, że w Ameryce w poniedziałek święto. WIG20 stracił 0,86 proc., WIG zniżkował o 0,95 proc. Wskaźnik średnich spółek obniżył swoją wartość o 1,44 proc., a sWIG80 o 0,52 proc. Obroty ledwie przekroczyły miliard złotych i były najniższe od końca kwietnia.

Giełdy zagraniczne

Spore spadki amerykańskich indeksów w trakcie czwartkowej sesji, przekraczające 1,5 proc., nie wróżyły najlepiej atmosferze na świecie w ostatnim dniu tygodnia. Ale okazało się, że świat wcale nie zawsze musi tańczyć, jak mu Wall Street zagra.

Azjatyckie parkiety pozostały pod pewnym wrażeniem wydarzeń w USA, ale nie było to wrażenie zbyt traumatyczne. Przeważały spadki indeksów, ale największy z nich sięgał zaledwie 1,26 proc. i miał miejsce w Korei. Pozostałe wskaźniki traciły mniej niż 1 proc., a kilka zdobyło się nawet na wzrost. Na zielono świeciły tablice w Indiach, Malezji, Tajlandii, Singapurze i Tajwanie. Na niewielkim plusie zakończyła też dzień giełda Szanghaju.

Europa wcale nie przejęła się amerykańskimi problemami. Indeksy głównych parkietów zaczęły dzień od niewielkich wzrostów. Po niewielkich wahaniach, w ciągu dnia, wskaźniki poszły w górę. Po południu DAX, CAC i FTSE zyskiwały po ponad 1 proc.

Wskaźniki giełd naszego regionu tez były na plusie a przewodził im zwyżkujący o prawie 2 proc. węgierski BUX. Zakończenie dnia było już znacznie mniej przyjemne. Indeksy we Frankfurcie i Paryżu przeszły na minus, przed spadkiem bronił się tylko Londyn. BUX wylądował w okolicach zera.

Waluty

W wielkim świecie wciąż dolarowa bessa. „Zielony" próbował bronić się przed atakami euro tylko rano. Później nie miał już żadnych szans, ale do przełamania bariery 1,4 dolara za euro jednak nie doszło. Najgorszy do godziny 15.00 dla amerykańskiej waluty poziom to 1,3999 dolara za euro. Ten tydzień dla dolara to prawdziwa klęska i zwiastun dalszego pogorszenia się jego pozycji. Inwestorzy przestali postrzegać go jako bezpieczną przystań dla swojego kapitału w niepewnych czasach. Tryumf w tym zakresie święci złoto. Dziś przed południem sięgnęło niemal poziomu 960 dolarów za uncję. Zabrakło 57 centów.

Złoty na fali. Tylko na początku dnia dolar próbował pokazać pazurki. Przed 15.00 za jednego Waszyngtona wystarczyło wyłożyć na ladę 3,12 zł, najmniej od połowy stycznia. Euro też trzymało się mocno jedynie z rana. Później nadziało się na ostrą kontrę i z 4,42 zł staniało do 4,37 zł. Trochę pachniało to ręką dealera Banku Gospodarstwa Krajowego, ale może jestem na tym tle przeczulony. Tak czy inaczej, piąty dzień z rzędu po południu wspólna waluta dostaje lanie. Z frankiem dzieje się podobnie. Może BGK, oprócz oficjalnego programu pomocy w spłacie kredytów mieszkaniowych, znanego pod nazwą Rodzina na Swoim, po cichu wspomaga tych, co się nadziali na franka? W każdym razie „szwajcar" po 2,87 zł to duża dla nich pociecha.

Podsumowanie

Wszystko wskazuje na to, że korekta nam się przedłuża. Losy giełdowej koniunktury czasem ważą się dość długo. Być może i tym razem na rozstrzygnięcie przyjdzie nam poczekać nieco dłużej. Oprócz dwóch zasadniczych kierunków ruchu indeksów jest jeszcze i ten trzeci. W bok. Czasem i ten stan trwa wiele dni i tygodni. Ale czujność zawsze jest bardzo wskazana.

Roman Przasnyski
Główny Analityk Gold Finance

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)