Piechociński: zakładany na 2015 r. wzrost PKB - powodem do dumy

Wicepremier Janusz Piechociński ocenił w środę, że zakładany w projekcie przyszłorocznego budżetu wzrost polskiego PKB o 3,4 proc. to powód do dumy i satysfakcji. Podkreślił, że rząd przyjął takie założenie, mimo rozmaitych niepokojów w Europie i jej otoczeniu.

03.09.2014 10:55

W środę rząd przyjął wstępnie projekt budżetu na 2015 rok. "Z dumą i satysfakcją mogę powiedzieć, że nawet wobec wyzwań na Wschodzie, wobec wyzwań w Europie i nie tylko w Europie, projektujemy w tym budżecie wzrost 3,4 proc. PKB" - powiedział minister gospodarki podczas porannego panelu trwającego od wtorku w Krynicy-Zdroju 24. Forum Ekonomicznego.

Według projektu przyszłorocznego budżetu, przygotowanego przez resort finansów, deficyt może wynieść 46 mld 80 mln zł. Dochody budżetowe prognozowane są na poziomie 297 mld 252 mln 925 tys. zł, a wydatki zaplanowano na 343 mld 332 mln 925 tys. zł. Prognoza dochodów budżetu państwa na 2015 rok oparta jest na przewidywanej, nieznacznie wyższej niż w 2014 r., dynamice wzrostu PKB w wysokości 3,4 proc. w porównaniu do 3,3 proc.

Mówiąc o zakładanej na przyszły rok wielkości wzrostu PKB Piechociński wskazał, że jednocześnie należy mieć świadomość, iż dla "krajów goniących", a do takich zaliczył państwa Europy Środkowo-Wschodniej, groźna jest - jak mówił - "pułapka średniego wzrostu, który daje statystyczne 1,5-2 proc. wzrostu PKB, ale wcale nie powoduje, iż rośnie konkurencyjność gospodarki, że przyrastają nowe miejsca pracy, że tworzą się przemysły nowej gospodarki".

Piechociński wskazał na konieczność ciągłego zwiększania udziału eksportu w strukturze polskiego PKB; jego zdaniem za kilka lat powinno to być ok. 60 proc., wobec ok. 40 proc. w ubiegłym roku.

Wicepremier wskazał na niepokoje w Europie i wokół niej - na Ukrainie, ale także w Libii, Syrii, Afganistanie, Egipcie, Iraku, Iranie, oraz trudne relacje izraelsko-palestyńskie. "Coś w naszym otoczeniu się zmieniło (...). Rośnie radykalizacja postaw i tworzą się nowe napięcia - jak nigdy dotąd blisko Europy i jak nigdy dotąd w Europie" - przestrzegał Piechociński, mówiąc o gospodarczych skutkach tych niepokojów.

Szef resortu gospodarki podzielił opinię, że Europa utraciła swoje przewagi konkurencyjne i z trudem odnalazła się w wielkim światowym kryzysie. "Nawet te optymistyczne szacunki i opinie z grudnia zeszłego roku co do kierunku rozwoju europejskiej gospodarki w roku 2014 nie potwierdziły się - nie będzie 1,5-proc. wzrostu PKB niemieckiej gospodarki; jeżeli wyjdzie 0,6-0,8 proc., to już będzie świetnie" - ocenił.

Piechociński podkreślił, że Europa Środkowo-Wschodnia odnotowuje ponadprzeciętny wzrost gospodarczy, przy czym "startuje z niższego wyniku brutto". Jest to wprawdzie wzrost wyższy niż w strefie euro i wśród państw "starej" Unii, ale znacząco mniejszy niż np. w Chinach i USA. Zdaniem wicepremiera Europa odczuła również negatywnie skutki polityki gospodarczej USA, dzięki której wzrost odnotowała amerykańska gospodarka, a straciły gospodarki europejskie.

"Wygasł już impuls do pompowania do światowej gospodarki kilku bilionów pustego dolara, który pozwolił odzyskać konkurencyjność amerykańskiej gospodarce, przyciągnąć inwestycje, wykorzystać fenomen gazu łupkowego i energii z nowych źródeł - ale odbyło się to kosztem naszej małej Europy" - ocenił Piechociński.

Minister gospodarki ubolewał, że Europa została w tyle w zakresie rozwoju przemysłów nowej generacji.

"Gdzie jest europejski Microsoft, Google czy Facebook? Nie ma. (...) Największy rynek konsumpcji, o największym potencjale, traci swoje pozycje w wymianie handlowej, traci w udziale eksportu, ale zaczyna także tracić w przemyśle; stoi też przed fundamentalnymi pytaniami o dalszy kierunek integracji" - powiedział, wskazując na wiele podziałów gospodarczych w Europie. Wśród wyzwań dla Europy wymienił m.in. "mądre poszerzanie przestrzeni integracji", mądre przywództwo europejskie w wielu obszarach oraz wzmacnianie konkurencyjności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)