Piekielna podróż na Hel pociągiem. 13 godzin jazdy w ścisku. O kuszetce można pomarzyć
To jedyny pociąg z Lublina nad morze. Podróż trwa 13 godzin, nie ma kuszetek czy wagonów sypialnych. Pasażerowie skarżą się na warunki, PKP "analizuje sprawę", jednak nie daje odpowiedzi, kiedy opcja noclegu w pociągu będzie możliwa.
Na brak wagonów sypialnych i kuszetek w pociągu z Lublina do Helu skarży się jeden z czytelników "Dziennika Wschodniego". Problem jest o tyle dokuczliwy, że pociąg jedzie nad morze aż trzynaście godzin, z czego ponad godzinę zajmuje postój w Bydgoszczy.
Czytaj też: Jabłka droższe niż banany. "Takich cen nie było od 20 lat"
Jak relacjonuje pasażer, to jedyne połączenie z Lubelszczyzny nad morze. Co gorsza, w dalszym ciągu nie ma kuszetek ani wagonów sypialnych. Te zostały wyłączone w związku z pandemią koronawirusa. Od 9 lipca są sukcesywnie włączane do składów PKP Intercity, jednak w pociągu z Lublina do Helu wciąż ich nie ma.
- Do pierwszej fazy zostały wytypowane połączenia na podstawie danych historycznych frekwencji w poprzednim sezonie letnim. Są to więc składy obsługujące trasy cieszące się dotychczas największym zainteresowaniem podróżnych. Dobór pociągów warunkowały również względy techniczne związane z obiegiem wagonów - powiedziała "Dziennikowi Wschodniemu" Agnieszka Serbeńska z PKP Intercity.
Czytaj także: Test na koronawirusa. Bez tego nie wylecisz na wakacje
Jak dodała, po analizie informacji będzie podejmowana decyzja o przywróceniu kursowania wagonów sypialnych i kuszetek w kolejnych składach. Jednak nie odpowiada wprost, czy takie wagony wrócą do nocnego pociągu z Lublina do Helu.
Obejrzyj: Opłata za rejestrację do lekarza? "Tysiące wizyt przepada"
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie