Pierwsza praca - zarobki
Początek kariery rzadko bywa łatwy. Trudność ze znalezieniem pracy czy niska pensja nikogo nie cieszy
21.11.2011 | aktual.: 21.11.2011 11:18
Pokolenie 1300 zł
Minimalna płaca to obecnie 1386 zł brutto, jednak czy wszyscy mogą liczyć na taki zarobek? Okazuje się, że rzeczywistość bywa brutalna, a o najniższej pensji wiele osób może tylko pomarzyć. W takiej sytuacji zwykle są ludzie młodzi, u progu kariery zawodowej. Zwykle bywają gorzej traktowani przez pracodawców, a ich pensja nie przekracza 800 zł. Dlaczego tak się dzieje i czy można mówić o wykorzystywaniu?
- Nie znam źródła informacji, która mówi, że młodym ludziom, na starcie kariery zawodowej pracodawcy proponują zwykle 800 - 1000 zł – mówi Piotr Rogowiecki, p.o. Dyrektora Departamentu Dialogu Społecznego, Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej. - Prawdą jest, że osobom rozpoczynającym karierę zawodową, zgodnie z prawem pracodawcy mogą zaproponować 80 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. Trzeba jednak pamiętać, że płace minimalną pobiera około 4 proc. zatrudnionych. Trudno więc przypuszczać, że problem tak niskich wynagrodzeń jest powszechny. O wykorzystywaniu można by mówić tylko wtedy, gdyby pracodawcy wypłacali wynagrodzenia niższe niż ustalone umową. Podkreślam, że wynagrodzenie jest ceną za pracę ustaloną wspólnie między pracownikiem a pracodawcą. Przy wolnej woli stron z jaką mamy tu miejsce trudno mówić o wykorzystywaniu.
Rzeczywiście, gdy młody człowiek zostaje zatrudniony na umowę o pracę, pracodawca nie ma prawa wypłacić mu niższej pensji niż mówi o tym prawo. W tym przypadku jest to 1386 zł. Nie wszyscy mają jednak szczęście, a umowa o prace przez absolwentów szkół średnich czy nawet wielu uczelni jest traktowana jak los wygrany na loterii.
Przyjmując jednak, że absolwenci pracują nie na umowy śmieciowe, a na umowy o pracę okazuje się, że na początku kariery zawodowej absolwent szkoły podstawowej i zawodowej zarabia o 28 proc. mniej od absolwenta wyższej uczelni. Jak zauważa serwis wynagrodzenia.pl, wydawać by się mogło, że w związku z tym nie warto się uczyć. W dłuższej perspektywie okazuje się jednak, że warto. Już po 5-7 latach pracy absolwent wyższej uczelni zarabia dwa razy więcej od absolwenta szkoły zawodowej, a po 8-10 latach pracy różnice te są jeszcze większe. Pokolenie 1000 euro
Wydaje się, że w lepszej sytuacji niż polscy absolwenci, są młodzi ludzie mieszkający w Niemczech, Hiszpanii czy Francji, choć bezrobocia wśród młodzieży nie sposób nie zauważyć – w Hiszpanii wynosi aż 45 proc., a we Włoszech 28 proc. Jednak oni sami rzeczywistość postrzegają inaczej. Oburzeni kryzysem toczącym się przez Europę, wychodzą na ulice i protestują. W mediach nazywani są „pokoleniem 1000 euro”, ponieważ zwykle za taką stawkę mogą rozpocząć karierę zawodową.
Nie wszyscy jednak godzą się na takie zarobki. Skarżą się, ze owe 1000 euro wystarcza im jedynie na bieżące potrzeby, przedstawiają przy tym znacznie wyższe żądania płacowe. Młodzi ludzie na Zachodzie, u progu kariery zawodowej chcieliby, nie posiadając doświadczenia ani kwalifikacji, zarabiać tyle, by utrzymać standard życia, który zauważają u swoich rodziców. To niestety zwykle jest trudne w realizacji.
Ruch „oburzonych” narodził się w Hiszpanii, jest tam nazywany „Ruchem 15 maja”. Tego dnia Hiszpanie rozpoczęli w Madrycie okupację placu Puerto del Sol w proteście przeciwko skutkom kryzysu gospodarczego, rekordowemu bezrobociu, korupcji wśród polityków. Ruch skupia głównie ludzi młodych, studentów, ale również emerytów, bezrobotnych i niezadowolonych z warunków pracy.
ml