Trwa ładowanie...

Pierwszy budżet oparty na regule wydatkowej

Rząd obradować będzie jutro nad projektem przyszłorocznego budżetu. Wstępne założenia przewidują ustalenie deficytu na 2011 rok na poziomie 45 mld zł. Dochody mają wynieść 268,2 mld zł, a wydatki 313,2 mld zł.

Pierwszy budżet oparty na regule wydatkowejŹródło: Jupiterimages
d1jrblr
d1jrblr

– Spodziewam się, że to, co zapisano w wieloletnim planie finansowym państwa zostanie z drobnymi przesunięciami przepisane do projektu budżetu – wyjaśnia prof. Krzysztof Rybiński z SGH. – Nie wydarzyło się nic, co uzasadniałoby jakiekolwiek większe zmiany – dodaje.

Z planu wynika, że gospodarka będzie w przyszłym roku rosła w tempie 3,5 proc., inflacja zaś wyniesie 2,3 proc. W tym wypadku jednak ekonomiści są przekonani, że tak PKB, jak i inflacja będą wyższe. – Nasze prognozy mówią o wzroście rzędu 4,2 proc. i inflacji na poziomie 3,5 proc. – wyjaśnia Ryszard Petru, ekonomista BRE Banku. – Jednak rząd zapewne pozostanie przy swoich szacunkach, bo to daje pewien margines bezpieczeństwa dla budżetu – dodaje.

Tym bardziej że, jak twierdzi prof. Rybiński, założenia dotyczące poziomu wpływów podatkowych i tak są przeszacowane. – Rząd liczy, że podatek VAT przyniesie w przyszłym roku 119,3 mld zł, moim zdaniem może być to trudne, ponieważ planowana podwyżka tego podatku o 1 pkt. proc. uruchomi proces poszerzania szarej strefy – wyjaśnia ekonomista.

Już od przyszłego roku wydatki państwa mają być oparte na regule wydatkowej, zakładającej ich wzrost o stopień inflacji plus jeden procent. Płace w budżetówce mają zostać zamrożone, a waloryzacja rent i emerytur przeprowadzana nie procentowo, ale kwotowo. Premier zapewnia przy tym, że nie zamierza oszczędzać na świadczeniach, zmiana sposobu waloryzacji ma zmniejszyć dysproporcje pomiędzy wypłatami emerytur.

d1jrblr

Z wyliczeń rządu wynika, że waloryzacja rent i emerytur według dotychczasowych zasad ma pochłonąć w przyszłym roku 3,76 mld zł. Ekonomiści szacują, że może to być nawet powyżej 4,1 mld zł (uwzględniając fakt, że tegoroczna inflacja sięgnie 2,5 proc., a nie, jak założył rząd, 2 proc.).

– Zamiana nie przyniesie żadnych oszczędności dla budżetu – tłumaczy Aleksandra Wiktorow, członek Rady Gospodarczej przy premierze i była prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. – Premier w trosce o najbiedniejszych, w których najbardziej może uderzyć podwyżka VAT, chce wprowadzić inny podział publicznych pieniędzy przeznaczanych na waloryzację. Kwotowe wyrównywanie świadczeń pozwoliłoby przyznać im więcej pieniędzy, niż dostaliby w przypadku procentowej waloryzacji – dodaje.

Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, jest jednak przekonany, że zmiana zasad waloryzacji ma na celu zaoszczędzenie pieniędzy w budżecie. – W obecnej sytuacji każdy milion pozostawiony w kasie państwa ma znaczenie – mówi ekonomista.

Obawiają się tego również związkowcy, dlatego nie zgadzają się na zmianę. – Wielu rencistów i emerytów nie stać, aby zapewnić sobie życie na poziomie tzw. minimum socjalnego, dlatego od dawna postulowaliśmy, aby uzupełnić waloryzację procentową o dodatek kwotowy, który pozwoliłby zmniejszyć dysproporcje w wypłacanych świadczeniach – wyjaśnia Zbigniew Kruszyński z prezydium „Solidarności”.

PARKIET
Elżbieta Glapiak

d1jrblr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1jrblr