Płacimy mało, ale nie zwalniamy. "Dziwaczny wywód", komentują związkowcy
Pracownicy samorządowi nie otrzymują dodatków za nadgodziny. Związkowa Alternatywa apeluje, by zmienić przepisy, które uznaje za dyskryminujące. Głos w tej sprawie zabrało MSWiA. Tłumaczenie resortu wprawiło związkowców w konsternację.
Pracowników służby cywilnej i pracowników samorządowych nie obejmują przepisy Kodeksu pracy. Gdyby tak było, zatrudnionym za każdą godzinę przepracowaną poza podstawowym wymiarem czasu przysługiwałby dodatek w wysokości 50 proc. wynagrodzenia, lub nawet 100 proc., jeżeli nadgodziny wypadłyby w ciągu nocy, w niedzielę i święta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak stworzył potęgę - Panattoni to największy deweloper przemysłowy w Europie - Biznes Klasa #21
Ustawa o służbie cywilnej i ustawa o pracownikach samorządowych mówi jednak, że zatrudnionym za nadgodziny należy się takie samo wynagrodzenie, co za "zwykły" czas pracy. Zdaniem Związkowej Alternatywy takie przepisy to dyskryminacja. - Dzieje się tak, choć urzędnicy służby cywilnej i pracownicy samorządowi co roku przepracowują setki tysięcy nadgodzin - podkreśla ZA.
Związkowcy zaapelowali do rządu o nowelizację prawa. Resort spraw wewnętrznych postanowił odpowiedzieć, nie pozostawiając cienia wątpliwości, co do szans na zmianę obowiązujących przepisów.
Odpowiedź MSWiA
Ministerstwo powołuje się w liście m.in na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r. MSWiA pisze, że w sektorze publicznym panuje inna specyfika pracy - wymogi stawiane kandydatom są wyższe, przewidują większą dyspozycyjność, ograniczenie niektórych wolności i praw politycznych.
Rekompensują to jednak "większą trwałością stosunku pracy", oraz "gwarancją wypłacalności" pracodawcy. Zatrudnieni w budżetówce mogą także liczyć na dodatkowe świadczenia finansowe.
- Dziwaczny wywód ministerstwa - skomentowała argumentację resortu Związkowa Alternatywa.