Plaga oszustów na OLX. Masowo odpowiadają na ogłoszenia i każą płacić blikiem
Oszuści nie dają za wygraną. Wymyślili nową metodę oszustwa. Odpowiadają na ogłoszenia zamieszczane na OLX, zapewniają, że kupują wystawione przedmioty i wysyłają linki, dzięki którym sprzedający ma otrzymać pieniądze za towar. Zamiast zyskać, można jednak sporo stracić.
Monika wystawiła na sprzedaż w serwisie OLX kilka przedmiotów. Odzew był niemal natychmiastowy.
- Bardzo szybko odezwali się potencjalni zainteresowani zakupem. Skontaktowali się ze mną za pośrednictwem Whatsapp. Oferowali chęć zakupu, zamawiając kuriera, a jedyną rzeczą, jaką miałam zrobić było przygotować paczkę dla kuriera i... kliknąć w link, który miał doprowadzić do tego, że otrzymam z góry płatność za przesyłkę - opowiada Monika.
Po wejściu w link, w którego adresie pojawia się nazwa InPost, sprzedająca została przekierowana do okienka z rozmową z konsultantem w ramach "Pomocy technicznej".
"Odbije się na budżecie każdego Polaka". Odwołana wiceminister krytykuje Polski Ład
"Dlaczego mam wpisać kod blik, w mojej ocenie służy do płatności, a nie do otrzymania środków?" – zapytała Monika. "Jest to weryfikacja banku i Ciebie jako posiadacza" – odpisała konsultantka.
Monika nie dała wiary, ale była ciekawa, jak wygląda procedura. – Zrobiłam szybki test, zostawiając na koncie 0 zł. Po wpisaniu kodu blik zostają 4 sek. na zatwierdzenie wypłaty cashback, uwaga!, w wysokości 600 zł. Przelew idzie na konto w miejscowości Częstochowa – opowiada Monika. Nie zatwierdziła transakcji, na której, zamiast zarobić, straciłaby kilkaset złotych.
- Eksperyment wiązał się z koniecznością zastrzeżenia karty do konta i zamówienia nowej - mówi.
Cały czas odzywają się do niej potencjalni kupujący. Wszyscy na Whatsapp. Wykazują faktyczne zainteresowanie przedmiotami, dopytują o stan rzeczy. Wszyscy wysyłają też linki. Niektóre przekierowują do płatności blikiem, inne do formularza, w którym trzeba podać dane do karty.
Metoda już znana, tylko sposób inny
O oszustach, podszywających się pod InPost Monika poinformowała operatora pocztowego.
- To odsłona tego samego oszustwa, które trwa od kilku lat i dotyczy wszystkich operatorów logistycznych w Polsce. Na naszej stronie internetowej wielokrotnie ostrzegaliśmy przed tego typu oszustwami. I mam wrażenie, że nasi klienci są dobrze poinformowani, bo nie docierały do mnie sygnały, by ktokolwiek padł ofiarą tego typu oszustwa - przypomina Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy InPost.
Jak przypomina, InPost nie oferuje usług dopłat do przesyłek czy pośrednictwa, które ma pozwolić na uzyskanie płatności za sprzedane przedmioty.