PMI dla polskiego przemysłu zaskoczył in plus, ale wciąż daleko od euforii
W ubiegłym tygodniu WIG zniżkował o 1,5%, przy czym wszystkie subindeksy sklasyfikowane według wielkości spółek zanotowały bardzo zbliżone do siebie spadki. To sytuacja zgoła odmienna niż w poprzednich tygodniach, kiedy to można było dostrzec wyraźną polaryzację w zachowaniu akcji dużych oraz małych i średnich spółek, na korzyść drugiej z wymienionych grup.
Polskiej giełdzie ewidentnie zaszkodziły nastroje na światowych, a zwłaszcza europejskich parkietach. Przyczyniły się do tego słabe odczyty wskaźników makroekonomicznych oraz rozczarowanie, jakie przyniosła konferencja po czwartkowym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego. Inwestorzy oczekiwali bowiem, że wobec pogarszającej się koniunktury w strefie euro, Mario Draghi może zapowiedzieć sięgnięcie po niekonwencjonalne środki polityki pieniężnej, tj. skup obligacji rządowych. Tak się nie stało, jednak prezes EBC ponownie podkreślił, że w razie potrzeby nie zawaha się z nich skorzystać. Konferencja przyniosła głównie przybliżenie technicznych szczegółów zapowiedzianego wcześniej programu zakupu papierów wartościowych zabezpieczonych aktywami. Skup rozpocznie się już w połowie października i ma potrwać dwa lata. Nabyte przez bank centralny papiery nie przekroczą łącznie wartości 1 biliona euro i będą mogły obejmować również instrumenty, których emitentem są podmioty z krajów o ratingu BBB- (Grecja i
Cypr).
Miniony tydzień upłynął również pod znakiem publikacji wskaźników PMI. Wartość tego wskaźnika dla polskiego przemysłu osiągnęła poziom 49,5, wskazując na kontynuację pogorszenia się warunków prowadzenia biznesu w Polsce. Jednakże, warto zwrócić uwagę na to, że skala spowolnienia była najniższa od czerwca, a sam odczyt przekroczył konsensus rynkowy wynoszący 48,6 pkt. Zaobserwowane zostało zahamowanie tempa spadku nowych zamówień, w tym eksportowych, co można przypisać uspokojeniu sytuacji na Ukrainie. W sytuacji utrzymywania się napiętych relacji handlowych z Rosją oraz stagnacji gospodarczej w strefie euro, trudno liczyć na znaczące odbicie liczby zamówień eksportowych. W sukurs może przybyć gwałtowna deprecjacja euro, głównie wobec dolara oraz funta, odnotowywana na przestrzeni ostatnich tygodni. Malejąca wartość wspólnej waluty prowadzi bowiem do wzrastającej konkurencyjności europejskich wyrobów na zagranicznych rynkach, co pozwoliłoby ożywić koniunkturę w gospodarce strefy euro.
Spośród wszystkich składowych indeksu PMI, najbardziej niepokojący sygnał płynie z komponentu produkcji, którego tempo spadku było najwyższe od maja 2013 roku. Uwzględniając fakt, iż wskaźnik ten zasugerował drugą z rzędu kontrakcję produkcji przemysłowej, nie powinniśmy się spodziewać wyraźnego przyrostu produkcji przemysłowej w danych GUS-u za wrzesień. Jednakże, trzeba pamiętać, że odczyt będzie wspierany przez korzystny efekt kalendarzowy w postaci 1 dnia roboczego więcej niż we wrześniu ubiegłego roku. W polskich warunkach przekłada się to na podwyższenie dynamiki rocznej produkcji przemysłowej przeciętnie o około 1,8 punktu procentowego.
Mimo spadającego wolumenu produkcji oraz liczby nowych zamówień, komponent zatrudnienia wskazuje na dalsze tworzenie nowych miejsc pracy. Sekwencja poprawy na rynku pracy trwa nieprzerwanie od 14 miesięcy. Tym samym, mimo gasnących czynników sezonowych powinniśmy zaobserwować dalszy spadek stopy bezrobocia we wrześniu. W przeciwieństwie do wskaźnika PMI dla Polski, pozostałe odczyty dla największych europejskich gospodarek wypadły gorzej zarówno w stosunku do oczekiwań rynkowych jak i wartości wskaźnika sprzed miesiąca. Z punktu widzenia polskiej gospodarki, najwięcej powodów do niepokoju przysparza spadek wskaźnika dla niemieckiej gospodarki poniżej granicznej linii 50,0 sugerującej pogarszanie się warunków w przemyśle po raz pierwszy od czerwca ubiegłego roku. Jego przyczyn należy upatrywać nie tylko w sankcjach nałożonych w relacjach handlowych z Rosją, ale także w słabnącym popycie ze strony innych głównych rynków eksportowych, w tym Chin.
Patrząc od strony analizy technicznej, inwestowanie na polskiej giełdzie w krótkim terminie nakazywałoby wzmożoną ostrożność, ze względu na wykształcenie się formacji głowy i ramion na wykresie WIG, zwiastującej obniżki notowań. Zakres spadków, wyznaczony od szczytu głowy do linii szyi, powinien sięgnąć maksymalnie poziomu 52,5 tys. punktów, przekładając się na potencjał zniżkowy w stosunku do piątkowego zamknięcia o około 2,3%. Warto podkreślić, że wyznaczony poziom stanowi 50% zniesienie ostatniego silnego ruchu wzrostowego WIG liczonego od dołka ustanowionego 8 sierpnia, co dodatkowo wzmacnia przekaz sygnału płynącego z wykształtowanej formacji technicznej.
Mimo to, w dłuższej perspektywie pozostajemy optymistycznie nastawieni do rynku akcyjnego. Polskie walory (zwłaszcza w segmencie małych przedsiębiorstw) są wycenione atrakcyjnie i mogą być w najbliższym czasie przedmiotem zainteresowania inwestorów zagranicznych wycofujących kapitał z gospodarek wschodzących (m.in. Brazylii, Rosji oraz Turcji), poddanych presji podaży na skutek spadających cen surowców czy też widma zacieśniania polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych.
Dodatkowym bodźcem dla rynku akcji powinna być kontynuacja cyklu obniżek stóp procentowych, począwszy od najbliższego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej we wtorek i środę. Niemal za pewnik można uznać cięcie stóp procentowych, pytanie rozbija się jednak o skalę obniżki. Już na wrześniowym posiedzeniu rozpatrywano wniosek o obniżenie stóp o 50 punktów bazowych – jednak, podobnie jak wniosek zakładający cięcie stóp o 25 punktów bazowych, nie został on ostatecznie przyjęty. Część członków RPP nie zgodziła się na złagodzenie polityki pieniężnej, oczekując potwierdzenia osłabienia koniunktury gospodarczej w sierpniowych danych z sektora realnego. Te wypadły bardzo niekorzystnie, na czele z ujemną dynamiką produkcji przemysłowej oraz skromnym wzrostem sprzedaży detalicznej w ujęciu rocznym.
Jakub Kozłowski
OPERA TFI