Pobierał pensję, ale w pracy pojawiał się tylko, by "podbić kartę". Urzędnik-widmo skazany
Ta historia jest tak absurdalna, że nikt nie potraktowałby jej poważnie, gdyby nie wyrok sądu. Hiszpański urzędnik przez 10 lat otrzymywał wysokie wynagrodzenie z kasy miasta, ale… nie pracował. Pojawiał się w urzędzie rano po czym... znikał.
07.07.2018 | aktual.: 09.07.2018 10:20
Carles Recio, były kierownik miejskiego archiwum w Walencji, usłyszał wyrok 9 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych po tym, jak przez niemal dekadę pobierał wynagrodzenie, ale nie pracował. Z zeznań jego współpracowników wyłonił się obraz nieco absurdalny. Urzędnik pojawiał się w biurze rano, przykładał palec do czytnika, czym potwierdzał obecność i... znikał. Wracał, gdy urząd był zamykany. Stawiał swój "podpis", który miał potwierdzić, że tego dnia pracował.
Droga do procesu była równie absurdalna, co uchylanie się od pracy przez Carlesa Recio. Po publikacjach prasowych (proceder ujawnił "El Mundo" - red.) sprawą zainteresował się prokurator generalny i nawet skierował sprawę do sądu. Po kilku tygodniach zdecydował jednak o wycofaniu pozwu. W takiej sytuacji władze Walencji wystąpiły same na drogę prawną przeciwko swojemu pracownikowi. W trakcie procesu kilkoro urzędników przyznało, że widziało jak Recio przyjeżdżał przed urząd w szlafroku.
"Takie postepowanie oskarżonego było wystąpieniem przeciwko interesowi publicznemu. Naraził wizerunek całej administracji" – stwierdził w uzasadnieniu wyroku sędzia, który dodał, że skazany z wyrachowaniem i pełną świadomością nie wykonywał swoich obowiązków, ale pobierał 50 tys. euro pensji rocznie. W ocenie sądu, Recio wykorzystywał swoją kierownicza pozycję. Zauważył równocześnie, że miasto przez niemal dekadę tolerowało tę sytuację.
W trakcie procesu Recio bronił się w dwojaki sposób. Po pierwsze – tłumaczył, że nie może mówić co robił dla miasta, bo było to tajne. Po drugie – utrzymywał, że obowiązki wykonywał spoza urzędu, bo władze miasta nie przydzieliły mu komputera, choć o niego prosił. Sąd nie dał mu wiary. Wyrok jest prawomocny