Podatnik płaci za aferę hazardową
W 2009 r. rząd powołał Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych. W ciągu pięciu lat nie zanotował on spektakularnych sukcesów, poza tym, że ciągle rozszerza katalog potencjalnych beneficjentów, twierdzi "Gazeta Polska Codziennie".
31.07.2014 | aktual.: 31.07.2014 06:34
Według niej fundusz zajmuje się już uzależnionymi od hazardu, zakupów, pracy, internetu, jedzenia i seksu. A ponieważ zgodnie z ustawą o grach hazardowych na jego konto wpływa corocznie 3 proc. od wpływów państwa z monopolu hazardowego, FRPH zgromadził już 73 mln zł, które muszą być wydane.
To jednak nie jest takie proste, bo te pieniądze mogą być przeznaczone jedynie na działalność informacyjno-edukacyjną oraz opracowywanie specjalistycznych raportów, metod profilaktyki i terapii. Tych środków nie można natomiast wydać na samą terapię uzależnionych, gdyż tę finansuje Narodowy Fundusz Zdrowia. W 2013 r. leczył on 3126 hazardzistów, których terapia kosztowała blisko 3 mln zł. To wielokrotnie mniej niż to, czym dysponuje FRPH.
Posłanka PiS Elżbieta Rafalska obawia się w związku z tym, że urzędnicy FRPH zaczną w końcu wydawać pieniądze w niegospodarny sposób, po to tylko by uzasadnić potrzebę funkcjonowania funduszu.