Podejmuj wyznania, tylko tak osiągniesz sukces

Być otwartym na nowe wyzwania czy bronić tzw. małej stabilizacji? Tylko ci pierwsi odniosą w pracy sukces. Drudzy pójdą w odstawkę

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

W szkole i w domu często słyszałeś: nie wychylaj się! Znowu psycholodzy biznesu – i niektórzy menedżerowie – zachęcają cię do zuchwałości, tupetu, brawury. Cała amerykańska literatura motywacyjna jest pełna tego typu rad. Kto ma rację?

Niczego ci nie narzucam. Wybór należy do ciebie. Ale na dzisiejszym rynku pracy nie ma nic bardziej ryzykownego niż bezpieczeństwo. Stabilizacja jest iluzją. Wszelkie gwarancje wieloletniego zatrudnienia zawodzą. I jeśli nie odważysz się wyskoczyć z okopu, którym może być kiepsko płatna, za to (rzekomo) pewna posada, przegrasz! Jestem tego w stu procentach pewny. A w przekonaniu tym utwierdza mnie porównanie losów dwóch moich znajomych ze studiów – Andrzeja i Jurka.

Obrona czy atak

Andrzej i Jerzy do pracy zawodowej podchodzili równie odpowiedzialnie, ale każdy z innego powodu. Pierwszego nakręcał lęk przed bezrobociem. Drugi założył sobie, że w ciągu pięciu lat zostanie menedżerem średniego szczebla. Tylko Jurek osiągnął swój cel – dziś jest dyrektorem działu sprzedaży w dobrze prosperującej firmie branży FMCG (dóbr szybkozbywalnych). Andrzej rok temu stracił pracy i nie może zdobyć następnej. Mieszkanie zamienił na mniejsze, bo nie miał z czego spłacać kredytu. Psycholog Abraham Maslow wyróżniał dwa rodzaje potrzeb: braku i wzrostu. Andrzej to przykład człowieka zdominowanego przez potrzeby braku – bezpieczeństwa, stabilizacji, wiary w siebie. Wszystkie swe siły wyczerpał w obronie przed klęską. Harował jak wół od świtu do nocy, by korporacja uznała, że jest niezastąpiony. Gdy się wypalił, został wymieniony na „nowszy model”. Natychmiast! Nic nie znaczyły jego wcześniejsze dokonania i sukcesy, np. wprowadzone projekty racjonalizatorskie. Ani to, że w ostatnim czasie podlizywał się
swemu szefowi.

Rozwój kontra przetrwanie

Jerzy też pracował sumiennie, ale zawsze zostawiał sobie czas. Na studia MBA, na uczestnictwo w branżowych konferencjach, na pielęgnowanie służbowych i pozasłużbowych znajomości. Zdobyty dyplom, nowe umiejętności, a także (może zwłaszcza) kontakty zaprocentowały. Jest „białym kołnierzykiem”, znanym i cenionym na rynku menedżerem, do którego co najmniej raz na tydzień dzwonią head-hunterzy, o czym zawsze marzył. Jego błyskotliwa kariera jest wynikiem realizacji potrzeb wzrostu – poszerzania zakresu wiedzy, kompetencji, relacji społecznych, dojścia do czegoś, stania się kimś. Wzrost bierze się z nadmiaru – tłumaczył Maslow. Gdy życie jest obfite i pełne, musi się to uzewnętrznić. W przypadku Jurka uzewnętrzniło się w postaci atrakcyjnej oferty pracy i spektakularnego awansu. Przybrało postać niekwestionowanego sukcesu.

Czy to znaczy, że kariera Jurka przebiegała zawsze gładko? Wcale nie. Przeciwnie. Pierwszy przełożony wręcz go nie cierpiał. Za to, że nie siedzi w biurze po godzinach bez potrzeby. Że nie wchodzi mu w tyłek jak inni podwładni. Że zawsze ma własne zdanie. Zwierzchnik, korzystając ze swych dobrych relacji z prezesem, doprowadził w końcu do zwolnienia „krnąbrnego” podwładnego. Wcześniej zrobił mu w firmie czarny PR. Ale nie zaszkodziło to Jerzemu, który szybko znalazł sobie nową, dużo lepszą pracę. Ta zaś stała się przepustką do pierwszych awansów i znaczących projektów. Co więcej, odwaga i bezkompromisowość przysporzyły Jurkowi dużo sympatii w środowisku. A nawet jeśli nie wszyscy go lubią, to wszyscy się liczą z jego opinią. *Odwaga – tak, brawura – nie *

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że kierujący się brakiem Andrzej i motywowany przez wzrost Jerzy podejmują te same działania. Obaj ciężko pracują, nigdy się nie spóźniają do biura, są sumienni, dyspozycyjni, lojalni. W gruncie rzeczy moi koledzy przyjęli zupełnie różne strategie życiowe: uciekania od i podążania do.

Jaki morał płynie z „przypadku” Jurka i Andrzeja? Ano ten, że aby w pracy odnieść sukces, trzeba do czegoś dążyć, mieć cel. Nawet wbrew innym. Ryzyko popłaca, asekuranctwo, tchórzostwo, dezercja są zapowiedzią klęski. Kto się rozwija i nie boi się żyć, będzie zwycięzcą. A kto chce tylko przetrwać…

A jednak ryzyko to coś innego niż ryzykanctwo. Jerzy umiejętnie łączy odwagę z rozsądkiem. Widać to wyraźnie, gdy sprzedaje zarządowi jakiś swój pomysł. Nie jest to pchanie projektu pod prąd, lecz pokaz determinacji i zdolności politycznych. To znaczy, że racji nie mają zarówno ci, którzy mówić ci, byś się nie wychylał, jak i ci, którzy zachęcają do bezmyślnej brawury. Prawda, jak zwykle, leży pośrodku.

Mirosław Sikorski

Wybrane dla Ciebie

Ceny opału. Oto ile kosztuje metr drewna
Ceny opału. Oto ile kosztuje metr drewna
Ceny papryki w połowie września. W hurcie i detalu
Ceny papryki w połowie września. W hurcie i detalu
Wciąż nowa funkcja mObywatela. Oto jak dodać dokument
Wciąż nowa funkcja mObywatela. Oto jak dodać dokument
Upadek historycznej mleczarni. Cała załoga zwolniona
Upadek historycznej mleczarni. Cała załoga zwolniona
Ruszają testy polskich wojskowych dronów. Na styku Mazur i Podlasia
Ruszają testy polskich wojskowych dronów. Na styku Mazur i Podlasia
Emerytura dla rolnika. Tyle wynosi dla osób z 25‑letnim stażem
Emerytura dla rolnika. Tyle wynosi dla osób z 25‑letnim stażem
Nie dostałeś czternastki? Mamy dla ciebie harmonogram
Nie dostałeś czternastki? Mamy dla ciebie harmonogram
Zwolnienia u giganta. O tyle zmniejszył zatrudnienie w pięć lat
Zwolnienia u giganta. O tyle zmniejszył zatrudnienie w pięć lat
Nawet 4 tys. zł tygodniowo. Za tyle saksy nadal się opłacają
Nawet 4 tys. zł tygodniowo. Za tyle saksy nadal się opłacają
Duże miasto wprowadza kaucje. Nie chce tracić milionów na remonty
Duże miasto wprowadza kaucje. Nie chce tracić milionów na remonty
Znana Polakom sieć buduje sklepy na czas wojny. Będą w całej Danii
Znana Polakom sieć buduje sklepy na czas wojny. Będą w całej Danii
Prawo jazdy dla 17-latków. Tak oceniają ten pomysł instruktorzy
Prawo jazdy dla 17-latków. Tak oceniają ten pomysł instruktorzy