Podrobili papiery ponad 50 kradzionych samochodów. Międzynarodowa grupa rozbita
Policja i Straż Graniczna rozbiły gang zajmujący się pozyskiwaniem kradzionych w UE samochodów, ich ukrywaniem i legalizowaniem na podstawie fikcyjnych dokumentów - poinformowała w piątek policja. 13 osób zostało zatrzymanych.
24.03.2023 | aktual.: 24.03.2023 20:01
Śledztwo w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Regionalna w Rzeszowie. Jej rzeczniczka, Hanna Biernat–Łożańska, poinformowała, że grupa działała co najmniej od stycznia 2018 r. do 19 lipca 2022 r. na terenie Jarosławia, Przemyśla, w Tuczempach i Radymnie oraz innych miejscowościach w Polsce. - Jej działalność polegała na pozyskiwaniu samochodów kradzionych głównie we Włoszech, ich ukrywaniu, a także posługiwaniu się fikcyjnymi dokumentami w celu ich legalizacji – tłumaczy prok. Biernat-Łożańska.
W związku ze sprawą we wtorek na terenie województwa podkarpackiego zatrzymanych zostało 13 osób. Wśród nich są dwaj szefowie tej grupy przestępczej, jej członkowie, urzędnicy wydziału komunikacji starostwa powiatowego w Jarosławiu, którzy ułatwiali rejestrację pojazdów, i diagności podejrzani o fałszowanie dokumentacji, która była niezbędna do legalizacji skradzionych pojazdów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej Piotr Zakielarz poinformował, że oprócz ośmiu zatrzymanych samochodów, w ręce służb trafiło też kilkadziesiąt segregatorów z dokumentami, tablice i dowody rejestracyjne, telefony, komputery oraz pieniądze w różnych walutach (euro, dolary, złotówki) o łącznej wartości ponad pół miliona złotych. - Pieniądze pochodzące z nielegalnej działalności były ukryte w skrytkach, m.in. pod wanną, w szafach – powiedział Zakielarz.
Wszystko mieli dokładnie przemyślane
Jak dodał, do pierwszych zatrzymań skradzionych na terytorium państw UE aut doszło na podkarpackich przejściach z Ukrainą w 2021 roku. Okazało się wówczas, że sprawa ma związek z legalizacją skradzionych samochodów. - Proceder polegał na rejestrowaniu aut w wydziale komunikacji starostwa w Jarosławiu na podstawie fałszywych i kradzionych blankietów dowodów rejestracyjnych państw UE. Kluczowym elementem procederu było również wystawianie zaświadczeń o rzekomych badaniach technicznych wykonanych na pojazdach, których fizycznie nie było na terytorium Polski – wyjaśnił rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
Nieprawdę w tym zakresie potwierdzali diagności jednej ze stacji działającej na terenie Przemyśla. Ze względu na wielowątkowość sprawy strażnicy graniczni podjęli współpracę z CBŚP i policjantami Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
- Śledczy ustalili, że na czele międzynarodowej grupy przestępczej stało dwóch Polaków, mieszkańców Podkarpacia, w wieku 51 oraz 33 lat. W skład grupy wchodziło również sześciu innych obywateli Polski, mieszkańców Podkarpacia, w tym diagności oraz pośrednik łączący grupę z diagnostami – wyjaśnił rzecznik BiOŚG. W grupie działał też Ukrainiec, właściciel firmy wykorzystywanej do legalizacji aut w Polsce, oraz jeden obywatel innego państwa (prokuratura ze względu na dobro śledztwa w tej chwili nie podaje, jakiego państwa), który przekazywał dokumenty do Polski.
Długa lista zarzutów
Rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie Hanna Biernat-Łożańska poinformowała, że szefowie grupy usłyszeli zarzuty: założenia i kierowania zorganizowaną międzynarodową grupą przestępczą zajmującą się pozyskiwaniem kradzionych samochodów, ich ukrywaniem oraz legalizowaniem na podstawie fikcyjnych dokumentów, a pozostali podejrzani usłyszeli zarzuty udziału w tej grupie.
Prokuratura postawiła też podejrzanym zarzuty nabycia, przechowywania kradzionych aut, posługiwania się podrobionymi i przerobionymi dowodami rejestracyjnymi. Podejrzani mieli je uzyskiwać poprzez wprowadzanie w błąd pracowników wydziałów komunikacji na terenie całego kraju.
- Podejrzani są także o wyłudzenie poświadczenia nieprawdy w postaci polskich dowodów rejestracyjnych, a następnie pomocnictwa w sprzedaży, po zaniżonych cenach, 51 pojazdów pochodzących z kradzieży. Szacowana łączna wartość tych samochodów to 3 mln 894 tys. zł, a umowy na ich zbyt opiewały łącznie na ponad 2 mln 340 tys. zł. Jest to mienie znacznej wartości, a podejrzani z procederu uczynili sobie stałe źródło dochodów – poinformowała prok. Biernat-Łożańska.
Część podejrzanych usłyszała także zarzut wręczania diagnostom samochodowym łapówek - łącznie co najmniej 11,2 tys. zł (jednorazowo nie mniej niż 100 zł) w zamian za poświadczanie nieprawdy w zaświadczeniach o przeprowadzonych badaniach technicznych 112 pojazdów. Zatrzymani diagności usłyszeli z kolei zarzuty przyjmowania tych łapówek.
Podejrzanym zarzuca się też posłużenie się dowodem rejestracyjnym figurującym w bazie SIS II jako utraconym in blanco, wprowadzenie w błąd pracowników wydziału komunikacji starostwa w Jarosławiu i wyłudzenia w ten sposób nieprawdziwego polskiego dowodu rejestracyjnego, zaś zatrzymani pracownicy tego wydziału komunikacji usłyszeli zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych w celu osiągnięcia korzyści osobistych.
Będzie ciąg dalszy
Wobec sześciu podejrzanych Sąd Rejonowy w Rzeszowie zastosował w czwartek areszty na trzy miesiące, zaś wobec pozostałych siedmiu podejrzanych zastosowano dozory policji połączone z obowiązkiem stawiennictwa w komendzie. Prokurator zastrzegła, że sprawa ma charakter rozwojowy i nie są wykluczone kolejne zatrzymania.
Rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej dodał, że podkarpaccy strażnicy graniczni ustalili kolejnych kilkadziesiąt skradzionych pojazdów. - Auta te są aktualnie użytkowane na terenie państw UE i po informacji od Straży Granicznej są już poszukiwane przez zagraniczne służby – wyjaśnił Piotr Zakielarz.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj