Podwyżka VAT spowoduje efekt wtórny w postaci dalszego wzrostu cen - Kaźmierczak, RPP
13.09. Warszawa (PAP) - Podwyżka podatku VAT na towary, które są elementem kosztów produkcji, spowoduje efekt wtórny w postaci dalszego wzrostu cen - uważa Andrzej Kaźmierczak z...
13.09. Warszawa (PAP) - Podwyżka podatku VAT na towary, które są elementem kosztów produkcji, spowoduje efekt wtórny w postaci dalszego wzrostu cen - uważa Andrzej Kaźmierczak z RPP.
W opinii Kaźmierczaka podniesienie podatku VAT nie zakończy się na jednym punkcie procentowym.
"Na pewno nastąpi efekt wtórny, tzw. efekt drugiej rundy. Wzrost VAT w towarach, które są elementem kosztów produkcji, powoduje dalszy wzrost cen. A zatem zapewnienia tylko jednoprocentowej podwyżki VAT to zwykła propaganda. Podniesienie podatku VAT nie będzie niewinnym zabiegiem, jak twierdzi Michał Boni. Nadchodzące podwyżki, połączone z podwyżką VAT, na pewno ostudzą chęć zakupów. Jeżeli zdrożeje paliwo, a wiadomo już, że zdrożeje akcyza, w górę pójdą też koszty transportu. To wpłynie na ceny pozostałych towarów. Przecież kupując towar, nie możemy uniknąć zapłacenia podatku VAT" - powiedział Kaźmierczak w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
"(...) jeśli robimy zakupy z tzw. paragonem, VAT nie unikniemy. To w pewnym sensie jest też jego zaletą - tym samym ułatwiamy państwu proces ściągania tego podatku. Zapowiadany przez rząd wzrost VAT dotknie przede wszystkim ludzi biednych. Wśród ludzi mniej zamożnych dobra podstawowe odgrywają kluczową rolę. Chcąc nie chcąc trzeba je kupić. Człowiek bogaty część dochodu odłoży, bo jeżeli nie kupuje - nie płaci podatku. Dlatego podatek VAT dotknie ludzi mniej zamożnych oraz ludzi młodych, którzy dopiero wchodzą w życie, czyli muszą kupić: mieszkanie, pralkę, telewizor, odkurzacz" - dodał.
Zdaniem Kaźmierczaka podwyżka VAT będzie dotkliwym obciążeniem dla społeczeństwa.
"Umiejętność zgromadzenia dochodów podatkowych polega na tym, żeby uczynić to w sposób mało zauważalny. Tak też robi Platforma Obywatelska. Liczy na to, że tego jednego procentu ludzie nie zauważą. Ale pamiętajmy, że będzie on dotkliwym obciążeniem dla społeczeństwa. Dochody z podatku VAT są najważniejszym źródłem wpływów państwa. Z podatku VAT do budżetu wpływa rocznie 106 mld złotych. Dla porównania: z podatku PIT to kwota trzykrotnie mniejsza. Na tym polega owa przewrotność rządu: aby tak skonstruować to obciążenie podatkowe, by było ono mało zauważalne, ale by zapewniło duże wpływy podatkowe. Będzie to spore obciążenie dla społeczeństwa i duży zysk dla państwa" - powiedział.
"Problem polega na tym, w jaki sposób zreformować finanse publiczne, aby osiągnąć trwałą strukturalną równowagę budżetową w długim okresie. Jeżeli tej reformy się nie przeprowadzi, za rok znów czeka nas kolejna podwyżka podatku VAT. Koło się zamyka: będziemy podnosić podatki, które w rezultacie zahamują wzrost gospodarczy. Oczywiście rząd - ze względu na zbliżające się wybory parlamentarne - nie powie wprost, że należy oszczędzać. Przymusowe zaciskanie pasa zacznie się niewątpliwie już po wyborach, w 2012 roku. Gdy zostanie określony układ parlamentarny, społeczeństwo będzie musiało przełknąć każdą decyzję, jaką rząd mu zaserwuje. Do tego czasu rząd będzie się ograniczał do mówienia tylko o tym jednym punkcie procentowym" - dodał członek RPP.(PAP)
jba/ ana/