Pokolenie Z twardo negocjuje. Tyle chcą zarabiać młodzi Polacy
Mimo spowolnienia, które dotknęło wiele branż, firmy w Polsce wciąż poszukują chętnych do pracy. I, jak pisze "Gazeta Wyborcza", często zderzają się ze ścianą. Problemem bywają m.in. wysokie oczekiwania finansowe przedstawicieli Pokolenia Z, czyli najmłodszych uczestników rynku pracy.
Według danych Eurobarometru problem deficytu pracowników dotyka aż 82 proc. polskich firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Polska znajduje się w tej statystyce zdecydowanie powyżej średniej unijnej, która wynosi 54 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co dalej z funduszem kościelnym? "Boją się biskupów"
Kłopoty w znalezieniu rąk do pracy dotyczą zarówno wykwalifikowanych pracowników, jak i prostych prac fizycznych. Wiosną na brak chętnych narzekali na przykład producenci szparagów. Marian Jakobsze, prezes Polskiego Związku Producentów Szparaga, przyznawał, że stawka 150-250 zł dziennie nie skłania Polaków do podjęcia pracy, a zatrudnienie cudzoziemców hamują problemy z wyrabianiem wiz. Z tego względu niektóre duże plantacje po prostu się zamykają.
Zetki stawiają warunki
Paulina Schodowska z agencji rynku pracy Bergman Engineering zauważyła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że pracodawcom coraz trudniej jest także pozyskiwać młodych pracowników.
Osoby, które skończyły studia i mieszkają w dużych miastach, chcą zarabiać ok. 5 tys. zł netto, czyli tyle, ile osoby z 25-letnim stażem pracy, które zdążyły spłacić kredyty i chcą spokojnie żyć na dobrym poziomie – powiedziała GW ekspertka.
W badaniu uniwersytetu SWPS i agencji They.pl okazało się, że 40 proc. młodych Polaków uważa, że na spokojne życie potrzebuje 7,5 tys. zł na rękę. Kwotę 5 tys. zł netto wskazało natomiast 39 proc. ankietowanych.
Schodowska dodała, że firmy nie są w stanie zapewnić takich stawek. Tym bardziej, że niedawno dotknęły je podwyżki płacy minimalnej.
Zdarza się również, że wysokie płace najmłodszych pracowników wywołują oburzenie zatrudnionych z dłuższym stażem. W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym lekarze domagają wynagrodzenia o 20-30 proc. wyższego niż rezydenci - pisze Rynek Zdrowia. Przyczyna? Ci ostatni zarabiają obecnie nieraz więcej niż specjaliści - ponad 10 tys. zł brutto.
Zetki nie garną się do pracy?
Statystyki pokazują jednocześnie, że brak chęci do pracy wśród pokolenia Z jest mitem. Osób w grupie wieku 15-29 lat gwałtownie w Polsce ubywa. Jeszcze w 2003 r. było ich ponad 6,8 mln, dzisiaj to niespełna 4,3 mln.
"To w dużej mierze tłumaczy, dlaczego "zetki", jeśli tylko chcą, z łatwością znajdują pracę. Może też w jakimś stopniu wyjaśnić wrażenie części pracodawców, że nowe pokolenie nie garnie się do pracy. Po prostu, z powodów demograficznych, pracodawcy coraz rzadziej mają do czynienia z młodymi ludźmi" - czytamy w analizie money.pl.
Wśród osób w wieku 15-29 lat w Polsce biernych zawodowo – co w tym wypadku oznacza, że się nie uczą i nie pracują – jest 9,1 proc. Odsetek ten niższy jest tylko w dziewięciu państwach UE, w tym w kilku tylko nieznacznie. Najmniej biernych zawodowo młodych jest w Holandii (4,8 proc.) oraz w Szwecji (5,7 proc.).