Polacy coraz częściej chcą mieszkać na wodzie. "Ceny zaczynają się od 2 tys. za metr"

Ceny mieszkań w ciągu ostatniego roku wzrosły o 8,2 proc., wynika z danych Eurostatu. To ponad dwa razy więcej niż średnia unijna. Nic więc dziwnego, że Polacy szukają alternatyw dla betonu. Opcji jest sporo - na przykład domy z kontenerów lub domy modułowe.

Jednak ostatnio rozwija się jeszcze jedna ciekawa możliwość - domy na wodzie. W Polsce jest już przynajmniej kilkanaście firm, które zajmują się ich produkcją.

Na razie na niewielką skalę. - To ciągle nisza - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Agnieszka Borządek z Floating Platform System. Jednak jest przekonana, że popularność tego rozwiązania będzie rosła. - Przecież na Zachodzie są już całe osiedla takich pływających domów - dodaje.

Czytaj też: Dom wielkości kawalerki za 22 tys. zł. "Powstały już ich setki"

- Wyprodukowaliśmy do tej pory 30 domów. 15 sprzedaliśmy, część wynajmujemy - mówi nam Patrycja Wlizło HT Houseboats. Zapewnia, że wszystkie produkty firmy są wytwarzanie w Mielnie.

"Od 2 tysięcy za metr"

W firmach zajmujących się produkcją takich domów słyszymy, że mniej więcej połowa nabywców kupuje je w celach komercyjnych. Jednak druga połowa decyduje się w nich po prostu zamieszkać.

Domki na wodzie w Warszawie

Przedstawicielka HT Houseboats opowiada, że domki kupują u nich nie tylko Polacy, ale też Niemcy. Jeden domek kupili rodzice swojemu studiującemu synowi. Nie dość, że mógł tam zamieszkać, to jeszcze wynajmuje pokoje swoim znajomym z uczelni. I nie musi płacić za akademik. Student ma jednak uczelnię w pobliżu granicy niemiecko-francuskiej. Ale czy w polskich warunkach również daje się zamieszkać na wodzie?

W Floating Platform System słyszymy, że jak najbardziej. Przekonują, że w domach można zainstalować elektrykę, punkty z ciepłą i zimną wodą oraz specjalne pompy, które odprowadzają nieczystości. - Są to jak najbardziej domy całoroczne - słyszymy.

- Coraz więcej osób uznaje takie rozwiązanie za ucieczkę od kredytów - słyszymy w firmie.

Ile kosztuje takie lokum? Agnieszka Borządek tłumaczy, że zależy to od konfiguracji, ale ceny podstawowych domów wynoszą od 2 do 3,5 tys. za metr kwadratowy.

- Najtańsze domy kosztują u nas ok. 150 tys. zł. Ale mieliśmy też duży projekt, który był wielkością zbliżony do zwykłego domu. On kosztował pół miliona zł - wyjaśnia przedstawicielka HT Houseboats z Mielna.

Na serwisach internetowych kwitnie też powoli handel używanymi house boatami, często sprowadzonymi z zagranicy. 10-metrowy domek dostępny w Białymstoku znaleźliśmy na przykład za 170 tys. zł "do negocjacji".

Używane domki zaczynają się pojawiać na internetowych serwisach

Firmy zapewniają, że dom na wodzie to gigantyczna oszczędność. W końcu niepotrzebne będzie ani pozwolenie na budowę, ani działka. Jednak trzeba pomyśleć o kosztach zadokowania domu - jeśli zechcielibyśmy 25-metrowy dom przycumować do mariny North-East w centrum Szczecina, to zapłacilibyśmy ok. 2,4 tys. zł miesięcznie poza sezonem.

Można oczywiście przycumować dom gdzieś na przedmieściach większych aglomeracji. Ale w firmach zajmujących się produkcją domów słyszymy, że jest jeszcze jedna opcja. Można mieć przecież swój własny akwen, nawet większy staw. Wtedy pływający dom i tak będzie znacznie tańszy niż ten betonowy.

W HT Houseboats słyszymy, że kolejną zaletą takiego domu jest możliwość łatwego przemieszczania się, bo niektóre modele mają nawet zamontowany napęd. W ciągu roku można więc mieszkać gdzieś w pobliżu dużego miasta, ale na wakacje już przepłynąć z całym dobytkiem nad morze.

Przedstawiciele firm produkujących domy liczą, że również dzięki temu Polacy będą coraz częściej decydować się na takie rozwiązanie. - Bo house boat to nie tylko ucieczka przed betonem. To także styl życia - słyszymy w jednej z firm.

Czytaj też: Dom tańszy niż mieszkanie. "Nic trudnego, wystarczy lubić majsterkować"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl