Polacy przesiadają się do japońskich samochodów
Polacy polubili auta firmowane przez koncerny z Kraju Kwitnącej Wiśni. Toyota sprzedaje już więcej samochodów niż Skoda, dotychczasowy ulubieniec polskich kierowców. Do Polski wraca też Mazda, która zamknęła swoje salony przed trzema laty.
20.05.2008 07:38
Toyota, której sprzedaż ostatnio mocno ucierpiała w USA, w Polsce idzie jak burza. Ma już bestsellery w niemal każdym segmencie - od pikapów (Hilux), poprzez terenówki (Land Cruiser i RAV4), aż po kompakty (Auris) i autka miejskie (Yaris i Aygo).
W tym roku do pierwszej dziesiątki najczęściej kupowanych marek samochodów awansowała Honda. Z wynikiem ponad 1300 aut miesięcznie (dwa razy tyle, co średnio w ubiegłym roku) koncern sprzedaje na podobnym poziomie co Ford, Citroen czy Peugeot. Co ciekawe, dzieje się tak, mimo że na Hondę trzeba wydać więcej o przynajmniej kilka tysięcy złotych niż chociażby na francuski model z tej samej półki. Przykładowo, kosztująca od 91 tys. zł Honda Accord to jedno z najdroższych aut w swojej klasie, ale mimo to nie brakuje na nią chętnych. Podobnie jest z innymi modelami.
|
Polecamy: » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej |
| --- |
|
Rekordowe wyniki notuje też Mitsubishi, które od stycznia do kwietnia sprzedało ponad 1500 aut, a więc o 62 proc. więcej niż rok temu. Ogromnym zainteresowanie cieszy się nowy Lancer. Tylko w kwietniu wybrało go 250 kierowców.
Efekt? W Polsce japońskie marki stanowiły w 2007 r. już 23 proc. sprzedaży nowych aut - to dużo więcej niż w całej Europie, gdzie udział marek z Kraju Kwitnącej Wiśni wynosi średnio 15 proc. W tym roku ich udział w Polsce może jeszcze wzrosnąć.
Popyt na auta japońskie chce wykorzystać Mazda, która na przełomie maja i czerwca rozpocznie sprzedaż w Polsce. To już drugie podejście japońskiej marki do naszego rynku. Mazda wycofała się z naszego kraju w 2005 r., zostawiając tylko sieć autoryzowanych serwisów. Wtedy jednak trwała bessa na rynku nowych aut, a salony odwiedzało coraz mniej klientów. W tym roku karty się odwróciły, bo Polacy kupują coraz więcej samochodów. Według instytutu Samar z salonów ma wyjechać 340 tys. aut, czyli o 50 tys. więcej niż jeszcze w 2007 r.
Mazda chce na dobre zadomowić się nad Wisłą, wykorzystując słabość polskich kierowców do marek japońskich.
_ Docelowo chcemy sprzedawać rocznie co najmniej 8 tys. aut _ - mówi Wojciech Halarewicz, szef polskiego oddziału Mazdy. Według niego kluczem do sukcesu ma być niszowość marki. _ Z badań wynika, że co czwarty kierowca podchodzi do kupna auta emocjonalnie, a więc chce stylu oraz indywidualności _ - mówi Halarewicz.
Mazda ma też atut, który wyróżnia ją na tle niektórych innych aut japońskich. Mianowicie modele tej marki rzeczywiście produkuje się w Japonii, w przeciwieństwie np. do popularnego modelu Nissan Quashqai wytwarzanego w fabryce w Sunderland w Wielkiej Brytanii.
Jak udało się nam ustalić, najtańsza Mazda 2 będzie kosztować ok. 40 tys. zł. Najdroższa będzie miejska terenówka CX-7 (ponad 100 tys. zł) oraz MX-5 (od 80 tys. zł), czyli małe, sportowe auto typu roadster. Oznacza to, że cenowo Mazda chce konkurować z Toyotą czy Hondą. Niektóre modele - jak choćby Mazda 5 - mają być nawet tańsze od swoich konkurentów, czyli w tym przypadku Toyoty Corolli Verso.
Na tym nie koniec, bo Mazda chce wprowadzać kolejne modele na nasz rynek. W przyszłym roku do sprzedaży wejdzie pikap BT-50. Sprzedaży w Polsce Mazdy RX-8, jedynego seryjnie produkowanego na świecie samochodu z rotacyjnym silnikiem Wankla, firma na razie nie przewiduje ze względu na małe zainteresowanie.
_ Przy imporcie na poziomie 60 sztuk rocznie sprzedaż RX-8 nie byłaby dla nas opłacalna _ - wyjaśnia Halarewicz.
Japoński koncern zdaje sobie sprawę, że na wynikach sprzedaży innych modeli może się odbić indywidualny import Mazdy z krajów Unii (łącznie 1200 sztuk w ubiegłym roku). Stąd też modele wyceniono w ten sposób, aby nie opłacało się importować auta z innego kraju.
Podobną strategię przyjęła w naszym kraju Toyota. W lutym koncern obniżył w Polsce ceny średnio o 4 proc. ze względu na napędzany coraz mocniejszą złotówką import japońskich aut z Unii. Zagrażało to sprzedaży w salonach, bo aż 5 proc. pierwszych rejestracji aut Toyoty to te sprowadzane z innych krajów.
Wejście Mazdy to dobra wiadomość dla miłośników aut. Nowy gracz z pewnością zaostrzy konkurencję między japońskimi markami.
Dlaczego kupujemy japońskie auta
Japońskie samochody są faworytami rankingów niezawodności, zaś klienci tych marek są bardzo zadowoleni z jakości obsługi w salonach.
Tak wynika z raportów niezależnych firm badających usterkowość aut oraz satysfakcję klientów. Niemiecki instytut ADAC co roku przygotowuje raport o najmniej usterkowych samochodach na podstawie zgłoszeń kierowców, których auta uległy awarii na trasie. Japońskie marki okupują na nich wysokie pozycje, nieznacznie tylko ustępując producentom niemieckim. Jeśli wziąć pod uwagę dane zbierane od 1978 r., to na przestrzeni lat marką sprawiającą najmniej problemów jest Toyota, a nie np. Mercedes czy Volkswagen.
Natomiast pod względem satysfakcji klientów marki japońskie nie mają sobie równych w Europie. Na stworzonej przez organizację Consumer Reports ubiegłorocznej liście modeli, z których klienci są najbardziej zadowoleni, na 39 aut aż 18 to modele japońskie.
POLSKA Gazeta Opolska