Polityka "zabiła" most energetyczny między Litwą i Polską?
Litewski Ruch Liberałów, wchodzący w skład koalicji rządzącej, zwątpił w
potrzebę budowy nowej elektrowni atomowej - podał litewski dziennik "Lietuvos
Rytas", zaznaczając, że w Wilnie brak sprzyjającego klimatu politycznego dla tego projektu.
18.10.2010 | aktual.: 18.10.2010 13:26
Według gazety na "ostatnim posiedzeniu zarządu tej partii, na którym był omawiany projekt narodowej strategii energetyki, niektórzy nie tylko zwątpili w potrzebę budowy nowej siłowni, ale nawet sprzeciwili się tej idei".
- Nie jestem bezwarunkowym entuzjastą tego projektu - powiedział gazecie przewodniczący liberałów, minister transportu i łączności Eligijus Masiulis. Obawia się on nadprodukcji energii elektrycznej, która - jak mówi - "spadnie na barki litewskich użytkowników".
Nie jest wykluczone, że taka nadprodukcja powstanie, jeżeli w regionie zostaną zbudowane trzy siłownie atomowe: na Litwie, w obwodzie kaliningradzkim i na Białorusi.
Liberałowie twierdzą, że przeciwnicy budowy nowej siłowni są też w szeregach partii konserwatywnej, której przewodniczy premier Andrius Kubilius.
Nowa elektrownia atomowa na Litwie w miejscu zamkniętej siłowni w Ignalinie ma być wspólnym projektem Litwy, Łotwy, Estonii i Polski. Według założeń ma być zbudowana do 2018-2020 roku.
Aleksandra Akińczo