Trwa ładowanie...
finanse
23-01-2013 13:59

Polki muszą wybierać: kariera albo dziecko

Rządowi brakuje pomysłów, jak zwiększyć aktywność zawodową kobiet, które urodziły dziecko. Pracodawcy twierdzą, że zatrudnialiby chętniej młode matki, gdyby nie musieli np. płacić za nie składek do ZUS, lub gdyby prawo zezwalało na budowanie przyzakładowych żłobków i przedszkoli z Funduszu Pracy. Ministerstwo pracy na ten temat jednak milczy

Polki muszą wybierać: kariera albo dzieckoŹródło: Thinkstock
d35gyyy
d35gyyy

Aktywność zawodowa kobiet w Polsce jest jedną z najniższych w Unii Europejskiej. Z danych Eurostatu wynika, iż odsetek zatrudnionych kobiet wynosi u nas 52,8 proc, podczas gdy średnia w całej UE przekracza 58 procent. Gorzej wypadają tylko: Grecja, Włochy i Malta. Przedstawiciele Komisji Europejskiej, w dokumencie zatytułowanym: „Ocena krajowego programu reform i programu konwergencji Polski z 2012 r.”, zalecili polskiemu rządowi m.in. podjęcie odpowiednich kroków, mających na celu poprawę sytuacji kobiet na rynku pracy. To żółta kartka dla Polski - czerwona może oznaczać odebranie nam części funduszy unijnych. W odpowiedzi na zarzuty, polskie władze zaproponowały Komisji pewne działania systemowe, jednak urzędnicy w Brukseli uznali, że są one zdecydowanie niewystarczające, by rozwiązać problem wykluczenia zawodowego kobiet.

Pozorne rozwiązania

Zgodnie z zapowiedziami ministra pracy, Władysława Kosiniaka-Kamysza, od września tego roku wejdą w życie przepisy wydłużające urlop macierzyński, z obecnych 24 tygodni do maksymalnie roku. Paradoksalnie, wprowadzenie tych przepisów w życie może zamiast pomóc, pogorszyć tylko sytuację kobiet na rynku pracy.

- Pracodawcy niechętnie będą zatrudniać młode osoby w obawie, że te po zajściu w ciążę znikną z pracy na rok, a doliczając zwolnienia lekarskie, nawet na dłużej - mówi wprost Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert ds. rynku pracy PKPP Lewiatan.

d35gyyy

Już teraz, dla wielu Polek ciąża oznacza koniec kariery zawodowej. Z badań przeprowadzonych przez Instytut Millward Brown SMG/KRC wynika, że co szósta mama wracająca po urlopie macierzyńskim czy wychowawczym do pracy, została zwolniona lub zmuszona do odejścia z pracy. Wydłużenie urlopu macierzyńskiego nie powstrzyma pracodawców przed takimi praktykami.

- Podstawowym problem są wysokie koszty pracy. Z ich powodu rośnie całe bezrobocie, a jednocześnie zwiększa się ilość tzw. umów cywilnoprawnych, na których zatrudnionych jest wiele kobiet - uważa Paweł Woliński, prezes Fundacji „Mama i Tata”. Wskazuje on, że problemowi można by łatwo zaradzić, gdyby państwo odciążyło pracodawców zatrudniających kobiety.

- W odniesieniu do kobiet wracających na rynek pracy dobrze sprawdzają się tzw. elastyczne formy zatrudnienia, np. praca w niepełnym wymiarze godzin. Niestety, polscy pracodawcy niechętnie stosują te formy, ponieważ taka organizacja czasu pracy oznacza dla nich dodatkowe, często wysokie koszty pozapłacowe. Może, zatem warto rozważyć choćby dofinansowanie zatrudnienia rodziców w niepełnym wymiarze czasu pracy, co zrekompensowałoby pracodawcom koszty z tego wynikające? – zastanawia się Monika Zaręba, ekspert Pracodawców RP.

Z kolei zdaniem przedstawicieli organizacji prorodzinnych można by „przerzucić” na skarb państwa ciężar składek odprowadzanych do ZUS, za kobietę wracającą do pracy po urlopie macierzyńskim. - Pracodawcy chętnie zatrudniają studentów i emerytów, bo nie muszą płacić za nich ZUS. Gdyby to rozwiązanie zastosować także wobec matek, mogłoby się okazać, że wcale nie opłaca się ich zwalniać po powrocie z urlopu macierzyńskiego - uważa Paweł Woliński.

d35gyyy

Przedszkole w zakładzie pracy

Polskie matki często muszą wybierać między pracą a opieką nad dzieckiem, której nie mają komu powierzyć. Usługa ta dla wielu rodzin jest zbyt droga.

- Może zamiast przeznaczać publiczne pieniądze na dłuższe urlopy macierzyńskie, lepiej byłoby stworzyć większą ilość miejsc w państwowych żłobkach i przedszkolach? - proponuje prof. Małgorzata Fuszara, członkini rady programowej Kongresu Kobiet.

d35gyyy

Brak przystępnej cenowo opieki nad dziećmi leży, zdaniem KE, u podstaw niskiej aktywności zawodowej Polek. Jesteśmy na szarym końcu unijnych statystyk, dotyczących upowszechnienia edukacji przedszkolnej. W Unii do przedszkoli uczęszcza 70 proc. dzieci, podczas gdy w Polsce ledwie połowa. Co prawda, w ramach Krajowego Planu Działań na rzecz Zatrudnienia na lata 2012-2014, rząd przewidział zwiększenie o 4560 (w stosunku do roku 2010) miejsc w placówkach opieki nad dziećmi w wieku do 3 lat, jednak zdaniem unijnych urzędników to wciąż za mało. Nie wierzą oni w deklaracje polskiego rządu, że wygospodaruje on na ten cel dodatkowe fundusze. „Propozycja ta nie ma odzwierciedlenia w ustawie budżetowej, która zakłada zmniejszenie poziomu finansowania edukacji” - stwierdzają przedstawiciele KE. Prognozują oni raczej zamknięcia już istniejących placówek przedszkolnych niż powstawanie nowych.

Pracodawcy na pomoc matkom

Kto przybędzie kobietom na pomoc? Prawnik, Robert Gwiazdowski uważa, że niż demograficzny i wynikająca z niego zmieniająca się sytuacja na rynku pracy wymusi wkrótce na pracodawcach szukanie rozwiązań na aktywizację kobiet na rynku pracy. Jak twierdzi, najprostszym, i z pewnością jednym z najskuteczniejszych sposobów będzie tworzenie przyzakładowych żłobków czy przedszkoli.

d35gyyy

- Dzięki nim logistyka opieki nad dzieckiem jest prostsza. Przede wszystkim matki nie muszą rozstawać się z dzieckiem na całe dnie. Dziecko jest z nią nawet w drodze do pracy. Może się z nią zobaczyć, choćby w przerwie na lunch, czy w każdej innej, wolnej chwili - uważa Robert Gwiazdowski. Dodaje przy tym, że system miałby szanse powodzenia tylko w przypadku współpracy rządu z pracodawcami.

- Ustawodawca mógłby ułatwić pracodawcy takie działanie, np. pozwalając na współfinansowanie tego typu żłobko/przedszkoli z Funduszu Pracy - mówi Robert Gwiazdowski.

Co prawda, w niektórych przedsiębiorstwach powstają już miejsca do opieki nad dziećmi, ale to praktyki ograniczone do dużych, zachodnich przedsiębiorstw funkcjonujących na polskim rynku. - Po pierwsze: tylko takich pracodawców na to stać, po drugie: mają oni wytrenowaną pewną kulturę pracy, powszechną w krajach, z których pochodzą - zauważa Manuela Rejmann, z firmy rekrutacyjnej Randstad.

d35gyyy

Przykład. Przyzakładowe przedszkole stworzyła m.in. w swojej siedzibie w Poznaniu niemiecka firma Nivea. Może uczęszczać do niego nawet 75 dzieci. A to niejedyny ukłon w stronę pracujących tam rodziców. I tak, m.in. matki wracające do pracy, mają możliwość skorzystania z opcji tzw. stopniowego powrotu do pracy. Polega to na tym, że najpierw pracują one dzień lub dwa dni w tygodniu (pozostałe dni pokrywane są dniami urlopowymi) i stopniowo wydłużają tydzień czasu pracy. Jak uważają przedstawiciele firmy, to rozwiązanie, które zapewnia płynny i mniej stresujący powrót do firmy, z jednoczesną możliwością stopniowego organizowania opieki nad dzieckiem.

Przykład z Zachodu

Polscy pracodawcy mogą podpatrzyć u zachodnich kolegów znacznie więcej dobrych rozwiązań. Jednym z nich jest tzw. job sharing, czyli dzielenie jednego stanowiska pracy przez dwie osoby. - Często pracodawcy, od razu w pulach oferowanych przez siebie stanowisk, wpisują takie, które spełniają kryteria job sharingu. Na jedno stanowisko pracy zatrudniane są dwie osoby - najczęściej kobiety. Umawiają się one, w jaki sposób będą się dzielić obowiązkami, by była zachowana ciągłość wykonywania zadań. Dzięki temu w sytuacji, gdy np. jednej z nich zachoruje dziecko, druga przejmie od niej jej obowiązki, a potem się zamienią - tłumaczy Manuela Rejmann. Taki system pracy jest już niemal normą we Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii.

d35gyyy

Same elastyczne formy pracy nie wystarczą, potrzebna jest także hojna opieka socjalna państwa. W Niemczech, gdzie pakiet świadczeń socjalnych dla matek jest najwyższy w UE, wysokość tzw. Kindergeld czyli zasiłku na dziecko, nie zależy od wielkości osiąganych dochodów, a wyłącznie od liczby dzieci. Na pierwsze i drugie dziecko przysługuje po 184 euro miesięcznie, na trzecie 190, a na czwarte i kolejne po 215 euro. Świadczenie wypłacane jest do 21. roku życia dziecka, albo do 25. roku, jeśli nadal się ono uczy i pozostaje na utrzymaniu rodziców. Do tego, państwo niemieckie oferuje też tzw. Elterngeld - odpowiednik naszego zasiłku wychowawczego. Jest on wyliczany na podstawie dotychczasowych dochodów, stanowi 65-67 proc. podstawy pensji i może wynieść maksymalnie 1800 euro. Można go pobierać od 10 do 14 miesięcy, zależnie od tego, czy wcześniej był wypłacany zasiłek macierzyński. Jak się to ma - do polskiego tysiąca złotych tzw. becikowego, czy 400 zł zasiłku wychowawczego, przysługującego tylko
najbiedniejszym? Polskie matki mówią wprost, że pieniądze te nie starczają nawet na pokrycie niezbędnych wydatków, związanych z wychowaniem dziecka.

Kobieta w pracy - zysk dla firmy

- Zarobki kobiet są znacznie mniejsze niż pensje ich partnerów. Nie opłacała się im często wracać do pracy, po urodzeniu dziecka. Po odjęciu kosztów dojazdu, opłaceniu opieki dla dziecka, niejednokrotnie zostaje im w kieszeni 200-300 zł - wylicza Manuela Rejmann. Dysproporcje pomiędzy wynagrodzeniem kobiet i mężczyzn wciąż w Polsce rosną. Z badań przeprowadzonych przez firmę Sedlak & Sedlak wynika, że w 2007 roku kobieta zarabiała średnio o 7,5 proc. mniej, niż mężczyzna na tym samym stanowisku. W roku 2009 różnica ta wynosiła już 30 procent! Obecnie średnia płaca mężczyzny to 3,9 tys. zł, a kobiety - 3 tys. złotych. Dysproporcje te są tym większe, im wyższe jest stanowisko.

- Najlepsi pracodawcy od dawna stosują bardzo prosty sposób, by zatrzymać u siebie doświadczoną już pracownicę, jednocześnie unikając kosztów związanych z wdrażaniem nowego pracownika zatrudnionego na jej miejsce. On się nazywa pensja - i z obserwacji wiem, że przynosi doskonały skutek - twierdzi Robert Gwiazdowski.

A gdy kobietom opłaca się praca, to w efekcie opłaca się również ich pracodawcom. Przykładowo: choć kobiety wciąż nie są doceniane w biznesie, to ich obecność tam niesie ze sobą wymierne zyski dla przedsiębiorstw. W ciągu ostatnich sześciu lat firmy, w zarządach których była przynajmniej jedna kobieta, osiągały o 26 proc. lepsze wyniki niż te, zarządzane wyłącznie przez mężczyzn - wynika z raportu Credit Suisse Research Institute. Przełamywanie barier ma sens również z punktu widzenia ustawodawcy. Jak wynika z ostatnich wyliczeń analityków banku Goldman Sachs, usunięcie nierówności płci w biznesie pozwoliłoby na zwiększenie PKB aż o 9 procent. Dlaczego tak się dzieje? Kobiety-matki wnoszą do firmy wiele bardzo pozytywnych cech, przede wszystkim świetną organizację czasu pracy. - Dla nich cenna jest każda minuta. Czas dzielą pomiędzy pracę a dziecko. Dzięki temu, prowadzone przez matki projekty zawsze dopięte są na ostatni guzik i oddawane na czas - uważa Patrycja Dołowy, wiceprezes fundacji „MaMa”. To jednak
nie wszystko, bo „firma przyjazna mamie” zyskuje na wielu innych płaszczyznach.

- Prorodzinne rozwiązania poprawiają wizerunek firmy na rynku. Dzięki temu, ma ona m.in. większy dostęp do talentów i lepszych kandydatów do pracy, myślących o długofalowej karierze u jednego pracodawcy. Dodatkowo, pracownicy rzadziej korzystają ze zwolnień lekarskich, kobiety wcześniej informują przełożonego o ciąży. Klienci, dostawcy, partnerzy obserwują i podkreślają dobrą atmosferę współpracy i wysoką kulturę organizacji. To z kolei wpływa na zwiększenie motywacji, zaangażowania oraz lojalności, a co za tym idzie efektywności organizacji i ostatecznie zwiększa dochody - wylicza Ewa Karpińska-Bryke, założycielka i członek zarządu firmy Profes.

Marlena Mistrzak, autorka portalu CentrumRekrutacyjne.pl

[

]( http://www.centrumrekrutacyjne.pl/ )

d35gyyy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d35gyyy