Polscy kierowcy łamią przepisy w całej UE. Udaje im się uniknąć co trzeciego mandatu
W ciągu roku liczba pytań o dane dot. kierowców z Polski wzrosła o 50 proc. i w 2018 r. sięgnęła 1,5 mln. Statystyka wskazuje na to, że i w tym roku padnie rekord.
1,5 mln zapytań o kierowców z Polski wystosowanych przez policje państw unijnych w 2018 r. robi wrażenie. Wrażenie jest jeszcze większe, gdy porówna się tę liczbę z 1 mln zapytań w 2017 r., 897,2 tys. w 2016 r. oraz zaledwie 53 tys. w 2015 r.
Jak donosi "Rzeczpospolita", rok temu najczęściej o polskich piratów drogowych pytała policja z Niemiec. Na kolejnych miejscach znalazły się Włochy, Francja, Holandia oraz Czechy.
Pytania kierowane przez policje z innych unijnych państw do Krajowego Punktu Kontaktowego dotyczyły nie tylko przekroczenia prędkości, ale także wykroczeń takich, jak np. jazda bez zapiętych pasów bezpieczeństwa czy rozmowa przez telefon komórkowy.
Oglądaj też: Znika karta pojazdu, nowy samochód zarejestruje za nas dealer. Zmiany już od przyszłego roku
Co istotne, aby kierowca z Polski był zobowiązany do zapłacenia mandatu, korespondencja musi spełniać wymogi formalne – po pierwsze mieć formę listu poleconego, po drugie być po polsku, po trzecie zawierać cały mandat, a nie tylko informację o jego wysokości. Nie trzeba także przejmować się zagranicznymi punktami karnymi – nie sumują się z tymi przyznanymi w Polsce.
Jak przyznał w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Dariusz Rogala, współautor programu ściągania kar pieniężnych wewnątrz Unii Europejskiej, do zapłaty dochodzi w około 70 proc. przypadków. W pozostałych przypadkach koszty najczęściej przewyższają możliwy "zysk". Kwotą graniczną jest mniej więcej 70 euro.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl