Polscy ratownicy górniczy jadą na zawody do Kanady
Symulowana akcja ratownicza, gaszenie pożaru oraz test wiedzy - to niektóre dyscypliny Międzynarodowych Zawodów Drużyn Ratowniczych, które odbędą się jeszcze w sierpniu w Kanadzie. Polskie górnictwo będą reprezentowały cztery drużyny, w tym trzy z kopalń węgla.
09.08.2016 14:30
We wtorek w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu (CSRG) zorganizowano spotkanie z uczestnikami zawodów.
Prezes CSRG Piotr Buchwald podkreślił, że reprezentanci Polski poświęcili wiele czasu i trudu, by dobrze przygotować się do zawodów. Wyraził nadzieję, że ich praca zaowocuje dobrymi wynikami. "Jestem spokojny, bo polscy ratownicy byli zawsze przygotowani i poradzą sobie w każdych warunkach. Polskie ratownictwo jest bardzo dobrze odbierane za granicą" - powiedział.
W tym roku Polskę będą reprezentowały wyłonione w wewnętrznych eliminacjach drużyny z kopalń: Węglokoksu-Kraj (bytomska część kopalni Bobrek-Piekary), Katowickiego Holdingu Węglowego (Murcki-Staszic), Jastrzębskiej Spółki Węglowej (Pniówek), a także KGHM Polska Miedź.
Jak zaznaczają ratownicy, w podobnych zawodach liczy się koncentracja, praca zespołowa, wiedza wyniesiona ze szkoleń oraz doświadczenie zdobyte w prowadzonych akcjach. Dodają, że rywalizacja jest ważna, ale najistotniejsza jest wymiana doświadczeń i podnoszenie kwalifikacji.
Grzegorz Kaleja - zastępowy z kopalni Bobrek - zwrócił uwagę, że górnictwo każdego kraju ma swoją specyfikę i inne przepisy, stąd trzeba się do takich zawodów indywidualnie przygotować, także pod kątem tamtejszego prawa. "Trzeba postawić na swoje doświadczenie" - podkreślił.
Spośród wszystkich konkurencji najwyżej oceniana jest symulowania akcja ratownicza, a w drugiej kolejności gaszenie pożaru - nowa dyscyplina podczas zawodów ratowników. Polscy reprezentanci przygotowywali się do niej wraz ze strażakami. Ekipy ratowników sprawdzą się też np. w udzielaniu pierwszej pomocy i w teście wiedzy.
Niektórzy uczestnicy, aby pojechać na zawody, musieli pokonać przeszkody finansowe. Przedstawiciele kopalni Pniówek pojadą do Kanady tylko dzięki sponsorom. "Rozumiemy sytuację spółki i wiemy, jak wsparcie finansowe takiego wyjazdu mogłoby być odebrane przez kolegów" - powiedział Bartłomiej Piekarski z Pniówka. Zaznaczył, że mimo problemów, i stosunkowo niewielkiego doświadczenia, jedzie z kolegami po dobry wynik.
Polscy reprezentanci narzekali, że organizatorzy nie przesłali szczegółowego regulaminu zawodów. Arkadiusz Bąk z kopalni Murcki-Staszic ocenił, że jest on "mało doprecyzowany". Ratownicy wierzą jednak w swoje doświadczenie, sprawność i zdolności do improwizacji.
Szef Związku Zawodowego Ratowników Górniczych Piotr Luberta akcentował, że to tylko zawody sportowe i najważniejsze jest zdrowie, i gra fair play. "Jedno co wiemy, to to, że nie grozi nam +wtopa+ dopingowa" - żartował.
Ratownicy górniczy uważani są za elitę branży. Są kierowani w najbardziej niebezpieczne części kopalń. Podczas akcji ratowniczych często ryzykują własne zdrowie i życie.
"Strach zawsze jest. Jak się mówi - tylko głupcy się nie boją. Zawsze są emocje związane z zagrożeniem dla zakładu, z zagrożeniem życia ludzkiego. Trzeba umieć je tłumić, wyćwiczyć" - mówił Kaleja, pytany o codzienną pracę ratownika.
Dziesiąte już międzynarodowe zawody ratowników górniczych będą odbywały się od 19 do 26 sierpnia w kanadyjskim Sudbury. Pierwsze zorganizowano w 1998 r. w Stanach Zjednoczonych - zainicjował je tamtejszy odpowiednik Wyższego Urzędu Górniczego. Od tej pory odbywają się co dwa lata.
Ostatnie, z 2014 r., zorganizowano w Polsce. Brało w nich udział 21 drużyn z 13 państw. Gospodarze zajęli w nich czołowe miejsca w większości kategorii, zwyciężając w najbardziej prestiżowej - symulowanej akcji. W Kanadzie o trofea będzie walczyło około 30 ekip.