Polska gospodarka pędzi, ale co trzeci Polak nic z tego nie ma

Choć polska gospodarka pędzi, to wiadomo już, że za rogiem czekają ją problemy. Bankowcy nie mają wątpliwości – w kolejnych czterech latach trudno będzie przekroczyć tempo 3 proc. wzrostu PKB rocznie. To o tyle istotna wiadomość, że wciąż 34 proc. Polaków nie odczuwa skutków rozwoju państwa.

Polska gospodarka pędzi, ale co trzeci Polak nic z tego nie ma
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Kamionka REPORTER
Marcin Lis

Pierwsze dane dotyczące dynamiki PKB w drugim kwartale 2019 r. mówią o wzroście na poziomie 4,4 proc. Pierwszy kwartał zakończył się wzrostem na poziomie 4,7 proc. To doskonałe dane, gdy spojrzymy na sytuację choćby Niemiec, gdzie w II kwartale tego roku gospodarka nie tylko nie rosła w takim tempie, ale w dodatku zmniejszyła się o 0.1 proc.

Dobre wyniki naszego PKB na tle Niemiec to jednak nic zaskakującego. Polska gospodarka bowiem rośnie nieprzerwanie od kilku dekad. Co z tego wynika dla Polaków? Odpowiedzi na to pytanie dostarcza badanie Związku Banków Polskich, do którego wyników dotarł money.pl.

Obraz
© ZBP

Wynika z niego, że dla 22 proc. Polaków wzrost gospodarczy oznacza stałą pracę, a dla 21 proc. możliwość utrzymania rodziny. Co piaty Polak przyznaje, że dobra sytuacja w kraju pozwala mu oszczędzać część wypłaty. Drugą stroną tego samego obrazu jest 34 proc. ankietowanych, którzy w ogóle nie odczuwają wzrostu gospodarczego.

Oglądaj też: Koszty nałożone na banki zagrażają sektorowi. Prezesi ostrzegają

W dodatku, jak wynika z tego samego badania, niemal połowa Polaków sądzi, że polska gospodarka zmierza w złą stronę - sytuację jako pogarszającą się, złą lub bardzo złą ocenia łącznie 48 proc. badanych. Dla porównania jedynie 5 proc. sądzi, że sytuacja jest bardzo stabilna, a kolejne 35 proc. jej stan ocenia jako "pogarszający się".

Co ciekawe, jako największy problem polskiej gospodarki co czwarty ankietowany Polak wskazał trudności strefy euro. Nieco mniej, bo 23 proc. za zdarzenie, które cieniem się kładzie na naszym kraju, uznaje brexit. Za najmniejsze wyzwanie uznajemy spowolnienie gospodarki niemieckiej traktowane na równi z zawirowaniami na Bliskim Wschodzie (po 13 proc. wskazań) oraz wojnę handlową USA-Chiny.

Zupełnie inaczej ten stan rzeczy oceniają osoby na co dzień mające do czynienia z pieniędzmi. Bankowcy przepytani przez ZBP nie mieli wątpliwości, że największym wyzwaniem dla naszej gospodarki są właśnie problemy naszego zachodniego sąsiada - spowolnienie w Niemczech jako najważniejszy czynnik wpływający na sytuację ekonomiczną Polski wskazało 41 proc. przepytanych.

Kolejne 22 proc. wskazało lekceważoną przez ogół Polaków wojnę handlową USA-Chiny. Brexit zebrał 19 proc. wskazań, problemy strefy euro 16 proc., a konflikt na Bliskim Wschodzie marginalne 2 proc.

Obraz
© ZBP

- Od kilku lat toczy się intensywna dyskusja dotycząca kierunków rozwoju Europy. Jej wspólnota stoi bowiem w obliczu trudnych wyzwań związanych z określeniem własnych ścieżek wzrostu, problemem migracji i starzenia się poszczególnych społeczeństw, a także ze zmianami o charakterze światopoglądowym i organizacyjnym. Skomplikowały się relacje pomiędzy niektórymi krajami Unii, tak jak i stosunki transatlantyckie. Wiele przesłanek przemawia za tym, że kolejne lata nie będą okresem wysokiej stabilności i harmonijnej współpracy. Będziemy bowiem musieli się uporać z następstwami tzw. brexitu ale też z istotnym spadkiem tempa rozwoju gospodarczego w wielu krajach UE. Nie są znane jeszcze konsekwencje niestandardowych działań banków centralnych w ostatnich latach oraz stymulacji fiskalnej podejmowanej przez rządy wielu krajów - komentuje dla money.pl wyniki ankiety wśród bankowców Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP.

Co istotne, i opinia publiczna i bankowcy nie mają wątpliwości co do głównego problemu polskiej gospodarki. Obie przebadane grupy zgodnie wskazały na zbyt duże obciążenia podatkowe - nie tylko te oczywiste jak PIT czy CIT, ale także te ukryte.

Obraz
© ZBP

Kolejne miejsca "rankingu" nieco się różnią - opinia publiczna nie widzi problemu braku pracowników czy przeregulowania, tak mocno jak bankowcy, ale komplikację systemu podatkowego już tak. Co ciekawe, bankowcy częściej niż Polacy wskazywali także problemy z dostępnością do kredytów bankowych. Jak mówi nam prezes ZBP, "pod wpływem regulacji i w konsekwencji polityki gospodarczej zachodzą zmiany organizacyjne na polskim rynku", co "rodzi obawy
o konsekwencje niedostatku regulacji w pozabankowym obrocie finansowym".

W końcu, jak przypomina Krzysztof Pietraszkiewicz, "siła i stabilność banków bardzo często determinują możliwości rozwoju gospodarczego kraju".

- Jeśli w okresie dobrej koniunktury gospodarczej, niskiego bezrobocia, rosnących płac oraz dostępności finansowania, stale spada rentowność banków, co przekłada się na zmniejszenie przyszłych możliwości kreowania akcji kredytowej, to powstaje pytanie o sposób działania sektora w czasie spodziewanej zmiany cyklu gospodarczego - podsumowuje prezes ZBP.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:money.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)