Polska walczy z bitcoinem. Branżowe firmy uciekną na Maltę?

Polacy mogą mieć ulokowane w kryptowalutach blisko 3 mld zł. Związany z tym biznes rozrasta się, ale ze strony najważniejszych instytucji finansowych w kraju widać duży opór przed bitcoinem. Niektóre banki nawet zrywają umowy z firmami, które na nim zarabiają. Może się okazać, że branża już wkrótce ucieknie z Polski i przeniesie się np. na Maltę, gdzie szykowane są m.in. ulgi podatkowe. Premier tego kraju uważa, że Europa powinna być "kontynentem bitcoina".

Polska walczy z bitcoinem. Branżowe firmy uciekną na Maltę?
Źródło zdjęć: © East News
Damian Słomski

W ostatnich tygodniach bitcoin jest w mediach odmieniany przez wszystkie przypadki. Z jednej strony mamy rekordowe notowania tej kryptowaluty, która jeszcze 7 lat temu kosztowała grosze, a ostatnio płacono za nią ponad 60 tys. zł. Z drugiej, widać dużą determinację wśród banków czy instytucji publicznych, które nawołują do ostrożności i omijania bitcoinów szerokim łukiem.

W grudniu pisaliśmy o nowej polityce BZ WBK, który firmom zarabiającym na kryptowalutach będzie zamykać konta bankowe. Do podobnych działań zachęca teraz Związek Banków Polskich, którego szef nie tak dawno temu w sejmie podrzucał pomysł o możliwości wprowadzenia zakazu obrotu kryptowalutą. Chwilę wcześniej Narodowy Bank Polski wraz z Komisją Nadzoru Finansowego wystartowały z kampanią informacyjną pod tytułem "Uważaj na kryptowaluty!".

Temat kryptowalut na całym świecie wzbudza ogromne emocje i nie tylko w Polsce dąży się do maksymalnego ograniczenia możliwości obrotu bitcoinami. Są jednak przypadki krajów, gdzie władze dostrzegają w kryptowalutach ogromny potencjał rozwojowy.

- Podczas gdy w Polsce dopiero wprowadza się jej definicję legalną bitcoina, inne państwa budują już wokół niej całe strategie gospodarcze. Jednym z największych orędowników bitcoina na świecie, a z pewnością największym w Europie, jest Malta, która chce dzięki niemu przyciągnąć do siebie przedsiębiorców i kapitał branży technologicznej - wskazują eksperci Kancelarii Prawnej Skarbiec.

Maltański rząd stwarza możliwie najlepsze warunki do jej rozwoju na swoim terytorium. W kwietniu przyjął narodowy projekt strategii promowania bitcoina i technologii blockchain. Zagorzałym zwolennikiem bitcoina jest premier Joseph Muscat, który apelował do władz UE, że Europa powinna stać się "kontynentem bitcoina".

Według Muscata, w obliczu brexitu przyciągniecie inwestorów i przedsiębiorców skupionych przede wszystkim wokół sektora technologii blockchain oraz branży fintech jest bardzo realne i stanowi ogromną szansę dla Malty.

Mimo że nie ma jeszcze jednolitych i pełnych regulacji prawnych dotyczących kryptowaluty, premier Malty nie chce czekać, aż unijne organy je wypracują. Wręcz przeciwnie, robi wiele, by to jego kraj był wzorem do naśladowania dla innych. Dlatego za jedno z głównych zadań swojego gabinetu przyjął opracowanie korzystnych regulacji prawnych, podatkowych i infrastrukturalnych dla pełnego wdrożenia i wykorzystania bitcoina.

- Co prawda bitcoinowe transakcje są obecne na polskim rynku i powoli stają się coraz popularniejsze, jednak w porównaniu z tym, co oferuje dzisiaj Malta, Polska z pewnością zostaje w tyle. Wiele maltańskich firm przyjmuje już płatności za pomocą tej wirtualnej waluty i oferuje w niej wypłatę swoim pracownikom - zauważają eksperci Kancelarii Prawnej Skarbiec.

Tym samym wyrażają obawy o to, że jeśli jednak technologia bitcoinowa przyjmie się na świecie i polskie władze się do niej przekonają, to czy nie będzie już za późno?

- Malta nie ogląda się na innych i sama stwarza rozwiązania prawnopodatkowe przyjazne dla biznesu z branży fintech oraz dla bitcoina. Jeśli więc ktoś zastanawia się nad zainwestowaniem w tę najpopularniejszą na świecie kryptowalutę, to powinien rozważyć, czy nie skorzystać jednocześnie z przywilejów, jakie oferuje Malta i po prostu zmienić rezydencję podatkową czy założyć tam spółkę - podpowiadają eksperci KPS.

Źródło artykułu:WP Finanse
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)