Polskie banki szykują się na kryzys. Zaczęły zwalniać
Ponad 2,5 tys. bankowców może stracić pracę wciągu najbliższego roku. Eksperci twierdzą, że na tym zakończy się exodus pracujących w sektorze finansowym - donosi "Rzeczpospolita".
Jak pisze gazeta, 2,5 tys. osób, które stracą pracę, to oficjalne dane pochodzące od banków, które w ramach restrukturyzacji zapowiedziały zwolnienia. Powodem zmniejszenia zatrudnienia jest spowolnienie gospodarcze oraz zmiana strategii banków.
Z informacji "Rz" wynika, że tylko DnB Nord zwolni aż 2/3 swojego personelu. Do końca I kwartału 2013 bank ma zwolnić 300 osób, a następnie do końca przyszłego roku kolejnych 350 pracowników. Jak zaznacza w rozmowie z gazetą prezes DnB Nord Artur Tomaszewski, być może skala zwolnień będzie ostatecznie nieco mniejsza.
Bank zdecydował się na takie cięcia, bo przestaje sprzedawać kredyty hipoteczne, a chce skupić się na bankowości korporacyjnej. Zwalniać chce też BNP Paribas - do połowy 2013 roku ma mieć aż o 410 pracowników mniej. Podobna skala zwolnień dosięgnie osoby zatrudnione w Nordei. A w BPH zwolnienia już się rozpoczęły. Do końca listopada nowej pracy szukać będzie musiało 600 osób - informuje "Rz"
Także bank Citi Handlowy zwalnia. By poprawić wyniki finansowe nowe cięcia obejmą aż 590 pracowników. Szef banku Sławomir Sikora twierdzi jednak w rozmowie z "Rz", że decyzja o zwolnieniach, która zapadła w marcu, jest słuszna, bo gospodarka coraz mocniej zwalnia.
Z danych KNF wynika, że w bankach w czerwcu pracowało 176,1 tys. osób. Eksperci twierdzą, że obecna fala zwolnień nie powinna już przybierać na sile. Jak mówi gazecie Marek Juraś z Trigon TFI, pierwsza fala kryzysu przyniosła zwolnienia rzędu 6 tys. osób. Później było to kolejne 3-4 tys. etatów mniej w oddziałach, ale jednocześnie banki zatrudniały w centralach. Bilans wychodzi więc na zero.
Wirtualna Polska/ "Rzeczpospolita"