Posłowie chcą uprościć przepisy o upadłości konsumenckiej
Posłowie chcą, by konsument, który nieumyślnie wpadł w spiralę długów, mógł łatwiej ogłosić bankructwo. Organizacje wierzycieli przestrzegają, że to otwieranie drogi do oszustw. Ustawa jest bardzo potrzebna, by wyprowadzić tysiące ludzi z "szarej strefy" - oponuje resort sprawiedliwości.
26.05.2014 | aktual.: 26.05.2014 07:21
Propozycje uproszczenia procedury upadłości ma zawierać nowelizacja ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze. Prace nad jej projektem, który przeszedł już pierwsze czytanie, we wtorek rozpocznie specjalna sejmowa podkomisja.
Projekt, złożony przez posłów PO, przewiduje całkowitą zmianę logiki prawa upadłości konsumenckiej. Wprowadza zasadę, że jeśli nie było złych zamiarów i umyślnego działania po stronie dłużnika, należy pozwolić mu upaść. - Musimy dać zadłużonym ludziom możliwość powrotu do normalnego życia, do pracy, do usług finansowych. Obecne prawo nie spełnia tej roli - uważa Ligia Krajewska (PO), przewodnicząca zajmującej się projektem podkomisji wyłonionej przez połączone Komisje Gospodarki oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Jej zdaniem dotychczasowe uregulowania pozwalają konsumentowi upaść tylko na papierze. Z ponad 2160 wniosków o upadłość, sądy uwzględniły niewiele ponad 60, bo zgodnie z obowiązującą dziś ustawą upadłość jest możliwa tylko w wyjątkowych okolicznościach.
Jedną z przeszkód przy bankructwie konsumenckim są bardzo skomplikowane wnioski. Nie sposób ich wypełnić bez pomocy prawnika. Kolejny problem to ostre i sztywne kryteria przystąpienia do procedury, które pozostawiają sądowi minimalną swobodę decyzji. Sąd musi np. oddalić wniosek, jeśli dłużnik odszedł z pracy za porozumieniem stron, mimo że często taki sposób rozwiązania umowy jest nierzadko w istocie narzucony przez pracodawcę.
Często wymienianą przeszkodą, zniechęcającą do ogłoszenia bankructwa, jest także sztywność planu spłat długu, który sąd ustala z góry na kilka lat, co powoduje niedostosowanie do zmieniającej się sytuacji dłużnika. Bardzo poważną barierą jest także wymóg posiadania przez dłużnika środków na zapłatę kosztów postępowania, zwykle co najmniej 5-15 tys. zł. Te i inne obostrzenia mają zostać usunięte lub złagodzone w projektowanej nowelizacji.
- Nie może być tak, że ktoś zostaje wykluczony z życia społecznego, traci wszystko i zostaje na ulicy z powodu złej, a nawet lekkomyślnej decyzji finansowej. Nie można wyzuć prawa z wartości humanitarnych - przekonuje Krajewska.
Dyskutowany projekt przewiduje więc m.in. obniżenie kosztów postępowania i "pożyczkę" ze Skarbu Państwa dla tych dłużników, którzy nie dysponują wolnymi środkami na jego opłacenie. "Pożyczka" ta miałaby być spłacona z majątku dłużnika po jego likwidacji, lub w szczególnych wypadkach nawet całkowicie darowana. Projekt pozwala także na zawarcie przez dłużnika układu z wierzycielami, szczególnie odnośnie zachowania prawa do lokalu mieszkalnego lub domu. Przewiduje też zostawienie dłużnikowi środków na opłacenie czynszu za 12 do 24 miesięcy. W wyjątkowych wypadkach, np. ciężkiej choroby czy niepełnosprawności, sąd mógłby także ogłosić upadłość niewypłacalnego, ale rzetelnego dłużnika bez zaspokajania wierzycieli.
- "Według naszych planów projekt zmian powinien być gotowy do wakacji. Wówczas uchwalenie nowelizacji byłoby możliwe nawet jeszcze w sierpniu, a w październiku nowe prawo mogłoby wejść w życie. Bardzo zależy mi, by prace nie trwały zbyt długo, gdyż wiemy, że zmiany w ustawie są konieczne i mogą dotyczyć potencjalnie tysięcy konsumentów, którzy mają problemy ze spłacaniem długów - zapewniła Krajewska.
Jednak poważny problem, z jakim będą musieli zmierzyć się posłowie pracujący nad nowelizacją, to wyważenie ochrony interesów dłużników i interesów wierzycieli.
Zdaniem bowiem niektórych autorów opinii do projektu, proponowane zmiany idą za daleko i nadmiernie rozszerzają prawa dłużników kosztem praw wierzycieli. Reprezentująca interesy przedsiębiorców Konfederacja Lewiatan stwierdza na przykład, że katalog okoliczności, w których sąd będzie mógł ogłosić upadłość dłużnika, został nakreślony zbyt szeroko. - Nie jest zrozumiałe, dlaczego lekkomyślność dłużnika miałaby być premiowana przywilejem umorzenia zobowiązań - czytamy w opinii. Jej autorzy proponują, by konsument nie mógł upaść, jeśli doprowadził do swojej niewypłacalności lub istotnie zwiększył jej stopień wskutek własnego niedbalstwa.
Takie stanowisko reprezentują zresztą nie tylko podmioty prywatne, ale także m.in. Prokuratura Generalna, która zarzuca projektowi posłów PO, że może on być niezgodny z ustawą zasadniczą.
"Zgodnie z art. 64 ust. 1 Konstytucji każdy ma prawo do własności. (...) Prawem majątkowym podlegającym ochronie jest również wierzytelność. (...) Prawa wierzyciela nie mogą więc być gorzej traktowane niż dłużnika" - stwierdza PG w opinii do projektu. Jej zdaniem możliwość oddłużenia nieuwarunkowana wyjątkowymi okolicznościami może stać w sprzeczności z tą zasadą. W szczególności krytykowany jest m.in. zapis, że ogłoszenie upadłości będzie możliwe, nawet gdy dłużnik świadomie poda istotne dane niezgodne z prawdą lub zatai dane istotne. "Prowadzi to do ryzyka wykorzystywania przepisów o upadłości osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej przez nieuczciwych dłużników, z pokrzywdzeniem wierzycieli. () (W związku z tym) rodzi również ryzyko negatywnego odbioru społecznego (tych) przepisów" - głosi opinia Prokuratury Generalnej.
Poza tym, uważa PG, proponowane rozwiązania przenoszą na sądy ciężar rozstrzygnięcia, czy dłużnik zachowywał się uczciwie, czy nie, co będzie prowadzić do decyzji, które "w odbiorze społecznym będą mogły być postrzegane jako arbitralne, preferujące wyłącznie interes jednej ze stron, a nawet faworyzujące osoby zachowujące się w sposób jednoznacznie nieuczciwy". To z kolei może prowadzić do podejrzeń o korupcję i "przyczyniać się do obniżenia społecznej oceny organów wymiaru sprawiedliwości i ich autorytetu" - stwierdza Prokuratura Generalna.
Obawy te za przesadne uważa jednak Ministerstwo Sprawiedliwości, które broni propozycji posłów PO. - Nie ma nic niezwykłego w rozwiązaniu, że decyzję pozostawia się sądom. Są one przecież w stanie ocenić, czy dłużnik zachowywał się uczciwie i racjonalnie. Rozbieżności w orzecznictwie nie są czymś nadzwyczajnym, a nadmierne sformalizowanie wypaczy sens ustawy, która jest dziś bardzo potrzebna, by wyprowadzić tysiące ludzi z "szarej strefy" - powiedział PAP wiceminister sprawiedliwości Jerzy Kozdroń. Ministerstwo sygnalizuje także, że będzie bronić znacznego poszerzenia dostępu do upadłości konsumenckiej, jaką przewiduje projekt poselski.
Niektórzy posłowie, pracujący nad ustawą, zapowiadają nawet, że zamierzają zabiegać o jeszcze głębsze zmiany na rzecz pomocy dłużnikom i zminimalizowania formalności, jakie będą musieli oni wypełnić, by złożyć wniosek o upadłość. - Te propozycje są za płytkie. I choć rozumiem obawy przedsiębiorców o nadużycia, to nie można zawsze ulegać lobby wierzycieli. Nadmierna ostrożność i obawa, by nie promować oszustw i nieuczciwości, prowadzi u nas często do krzywdzenia zwykłych, porządnych ludzi - mówiła PAP Anna Grodzka, która reprezentuje Twój Ruch w podkomisji pracującej nad nowelizacją.