Poświąteczne wyprzedaże 2020. W dobie pandemii obniżki cen tylko w sklepach internetowych
27.12.2020 09:43, aktual.: 03.03.2022 00:32
28 grudnia miały rozpocząć się w sklepach poświąteczne wyprzedaże. Zamiast tego w poniedziałek galerie handlowe zostaną zamknięte z powodu pandemii. W tym roku wyprzedaż musiała się więc przenieść do internetu. Sprawdziliśmy, gdzie można liczyć na okazje.
Poświąteczne wyprzedaże od lat cieszą się ogromną popularnością wśród Polaków. Niektórzy czekają cały rok, aby móc kupić wymarzone produkty w atrakcyjnych cenach. Niestety w tym roku zarówno handlowcy, jak i klienci nie będą mogli cieszyć się wyprzedażami. Od 28 grudnia większość sklepów w galeriach handlowych ponownie została zamknięta.
Tradycja wyprzedaży poświątecznych pochodzi z Zachodu. Tam 26 grudnia przypada tzw. Boxing Day, czyli dzień, w którym sklepy znacznie obniżają ceny swojego towaru. U nas promocje startują zwykle 27 grudnia. Ponieważ w tym roku to niedziela, sklepy szykowały się na wyprzedaże od poniedziałku.
Szyki pokrzyżował rząd. 17 grudnia minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił, że po świętach sklepy w galeriach handlowych zostaną zamknięte. Nie dotyczy to sklepów spożywczych, drogerii, aptek, sklepów meblowych, punktów prasowych czy sklepów z artykułami dla zwierząt domowych.
Zamknięte zostaną natomiast m.in. sklepy odzieżowe, z bielizną, biżuterią czy elektroniką. A to właśnie te produkty cieszyły się największymi obniżkami cen podczas poświątecznych wyprzedaży.
Poświąteczne wyprzedaże przed świętami
Niektóre sklepy po ogłoszeniu decyzji rządu od razu zaczęły organizować wyprzedaże. Wiele sieciówek przygotowywało się w szybkim tempie do wdrożenia w sklepach akcji rabatowej. Ale nie było to możliwe na taką skalę jak zazwyczaj.
Przede wszystkim przez brak czasu. Kilka dni to za mało, by sprzedać zalegający w magazynach towar. Szczególnie w okresie, gdy wszyscy raczej zajmują się organizacją świąt i nie myślą o odświeżeniu własnej garderoby.
W tym roku więc na promocje można liczyć w zasadzie tylko w sieci. To problem przede wszystkim dla sklepów z ubraniami. Ludzie lubią zobaczyć coś na żywo, dotknąć materiału czy coś przymierzyć, nawet jeżeli jest to bluzka za 10 zł. W sieci nie wszyscy będą kupować aż tak chętnie.
- Internet z pewnością zyska kolejnych klientów, zdobywając w statystykach kilka kolejnych punktów procentowych, ale nie przejmie wielkości sprzedaży z centrów handlowych, które są i pozostaną głównym miejscem handlu. Wielu klientów po prostu zrezygnuje z zakupów do 17 stycznia albo znacząco je ograniczy, a potem ruszy do galerii handlowych – mówi Anna Szmeja, prezes Retail Institute.
Ekspert dodaje, że tych trzech tygodni nie odrobi żadna z firm i wiele z nich będzie przez to na sporym minusie. - 17 dni stycznia, które wypadną z kalendarza handlowego w 2021 roku nie tylko pozbawi branżę przychodów, ale też będzie generować ogromne koszty dodatkowe. Niesprzedany towar pozostanie w magazynach, które trzeba ubezpieczać i opłacać lub zutylizować – komentuje Anna Szmeja.
Internetowa obniżka cen trwa
Większość sklepów internetowych rozpoczęła już wyprzedaż i informuje o wielkości obniżek cen.
Duże sieci proponują klientom obniżki cen o około 50 proc. Mowa tu m.in. o takich sklepach jak H&M, Reserved, CCC, Zara czy Home&You. Po kilkaset złotych na jednym produkcie można z kolei zaoszczędzić w sklepach z elektroniką.
Zazwyczaj na początku wyprzedaży obniżki cen nie były drastyczne, a zmieniało się to dopiero z upływem czasu. Dlatego z perspektywy klienta nic straconego. Największe rabaty (nawet do 80 proc.) co roku przypadały na przełom stycznia i lutego.
Nie wszystkie sklepy ulokowane są w galeriach handlowych. Na przykład wiele punktów z elektroniką znajduje się w samodzielnych lokalach, więc pozostaną otwarte. W tym wypadku możemy skorzystać ze stacjonarnych poświątecznych wyprzedaży.