Poszła do łazienki, nagrały ją firmowe kamery. "Siedziała za długo?"

Pracownica firmy spożywczej została nagrany, gdy wyszła do łazienki. Na podstawie monitoringu ustalono, że kobieta spędziła w toalecie prawie 20 minut. Nagranie trafiło do jej współpracowników, którym zadano pytanie, czy w związku z tak długą przerwą ich koleżanka nie powinna stracić części pensji.

Poszła do łazienki, nagrały ją firmowe kamery (zdjęcie ilustracyjne)
Poszła do łazienki, nagrały ją firmowe kamery (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | EdwardSamuel
oprac. AS

02.07.2024 11:27

Kamery zainstalowane w fabryce nagrały kobietę, która oddaliła się od taśmy produkcyjnej i poszła do łazienki. Długość przerwy określono dokładnie na 18 minut. Nagranie zostało udostępnione innym pracownikom na firmowym czacie założonym na platformie We Chat.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kara za zbyt długą wizytę w łazience

Historia została opisana na platformie LinkedIn przez eksperta RODO, Adama Klimowskiego i dotyczy działającej w Hiszpanii spółki CUI ZQS FOOD.

Do przesłanego wideo załączono krótki komentarz. Zapytano w nim pracowników, czy uważają że zachowanie nagranej osoby jest uczciwe, a jeżeli nie, to czy firma powinna potrącić nagranemu część wynagrodzenia.

Sprawa została zgłoszona do hiszpańskiego organu danych osobowych AEPD. Kontrolerzy wszczęli postępowanie. Firma broniła się, twierdząc że nagranie zostało opublikowane przez pracownika odpowiadającego za nadzór pracy i było "efektem wybuchu złości" w związku z przedłużającą się nieobecnością.

Firma broniła się także twierdząc, że słaba jakość nagrania nie umożliwia identyfikacji nagranego pracownika, a publikacja miała charakter edukacyjny. Pracodawca podkreślał, że celem monitoringu jest kontrola liczby osób przy taśmie produkcyjnej i sprawdzanie kontroli jakości produktów.

Regulator wymierzył karę

AEPD nie dał się przekonać. Instytucja uznała, że doszło do złamania przepisów dotyczących ochrony danych osobowych. Nałożyła też na pracodawcę 70 tys. euro kary. Później została ona obniżona do 42 tys. euro.

"Zgodnie z hiszpańską procedurą taka kara może być obniżona, jeśli administrator uzna swoją odpowiedzialność i niezwłocznie uiści należność. W tej sprawie wystąpiły obie przesłanki" - tłumaczy we wpisie Adam Klimowski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)