rodo

- To nieprawda, że premier Morawiecki w trybie pilnym wzywał mnie ws. aplikacji FaceApp - powiedziała w programie „Money. To się liczy” Marek Zagórski, minister cyfryzacji. – Ale i bez tego wezwania zajmowaliśmy się analizą aplikacji pod kątem ochrony danych osobowych. W piątek dostałem wyniki tej kontroli i przesłałem je do szefa UOKiK z wskazaniem na pewne nieprawidłowości w kwestii informowania użytkowników i respektowania RODO. Chodzi m.in. o to, że nie ma odpowiednich klauzul informacyjnym, informacje nie są też bezpośrednio dostępne w języku polskim.

- Jest mnóstwo nierzetelnych agencji szkoleniowych, nawoływań do tego, że trzeba odpowiednio prowadzić postępowania związane z RODO, bo jak nie, to przyjdzie Urząd i nałoży karę - oceniła w programie "Money. To się liczy" prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych dr Edyta Bielak-Jomaa. Zastrzegła, że nie wszystkie szkolenia są próbą wyłudzania pieniędzy, ale - jak zaznaczyła - "tak może też być". - Bardzo dużo złych rzeczy, nieprawdziwych informacji jest przekazywanych na szkoleniach, to są często szarlatani, którzy nie znając się na przepisach i nie rozumiejąc ich, szkolą za duże pieniądze - dodała. Jak mówiła, być może strasznie rozporządzeniem o ochronie danych osobowych obróci się w coś pozytywnego, bo gdy "wahadło szaleństwa" wróci do pozycji wyjściowej, wszyscy będziemy mieli większą świadomość potrzeby ochrony danych osobowych. Prezes UODO podała, że Urząd dostał prawie trzy tysiące skarg na naruszenie RODO, prowadzi kilkadziesiąt postępowań. Od maja nie nałożył jeszcze ani jednej kary. - Kary nie są przez nas traktowane jako coś szczególnego, taki moment, że Urząd kary będzie nakładał na pewno przyjdzie, ale prawo ściśle reglamentuje przypadki, kiedy kara jest stosowana, nakazując spełnienie kilkunastu przesłanek - dodała. Zwróciła uwagę, że każdy obywatel ma też dodatkowe uprawnienie - może wystąpić o odszkodowanie na drodze sądowej za naruszenie bezpieczeństwa swoich danych osobowych.

Telemarketerzy męczą Polaków telefonami, często nie mówią nawet, z jakiej firmy dzwonią i skąd mają nasz numer. - Żeby ich namierzyć, wystarczy ich numer telefonu. Ale musimy poprosić o pomoc w udostępnieniu danych danego operatora telekomunikacyjnego - mówił w programie "Money. To się liczy" wiceminister cyfryzacji dr Maciej Kawecki. Przypomniał też, że po wprowadzeniu RODO mamy prawo zażądać od danej firmy, by usunęła nasze dane ze swojej bazy. Do Urzędu Ochrony Danych Osobowych od 25 maja wpłynęło na nachalnych telemarketerów 2,5 tysiąca skarg, podczas gdy w całym ubiegłym roku w sumie 3 tysiące - wyjaśniał Kawecki.

- Firmy szkoleniowe próbują zarobić na reformie RODO. Ale nie każdy, kto zajmuje się szkoleniami z zakresu RODO, nie do końca rozumieją tę reformę, albo nie do końca rozumieją wagę swoich słów - mówił w programie "Money. To się liczy" wiceminister cyfryzacji dr Maciej Kawecki. Wskutek tego dochodzi do takiej kuriozalnej sytuacji, że RODO zaczyna wpływać na relacje międzyludzkie - tłumaczył Kawecki, który jest koordynatorem reformy ochrony danych osobowych w Polsce.

Uczniowie mogą podpisywać kartkówki swoim imieniem i nazwiskiem, a nauczyciele mogą wyczytywać listy obecności po nazwiskach - mówił w programie "Money. To się liczy" wiceminister cyfryzacji dr Maciej Kawecki. Koordynator reformy ochrony danych osobowych rozprawił się w programie z wieloma mitami na temat działających od kilku miesięcy przepisów RODO. Zobacz, co wolno, a czego nie wolno po reformie.

W pierwszym miesiącu obowiązywania nowych przepisów o ochronie danych osobowych do Urzędu Ochrony Danych Osobowych wpłynęło ponad pół tysiąca skarb. Polacy często skarżą się na nadinterpretowanie RODO. - Na chwile obecną wpłynęło ok. 600 skarg. Od 25 maja Urząd Ochrony Danych Osobowych uzyskał informację o ok. 300 naruszeniach. Dużo osób skarży nadgorliwe potraktowanie RODO, te wyskakujące pop-up'y, odmowy udostępnienia danych osobowych przez powołanie się na RODO, kiedy my mamy prawo, czy obowiązek takie dane uzyskać. Nadinterpretacja przepisów RODO też może prowadzić do naruszenia przepisów RODO - mówił w programie "Money. To się liczy" dr Maciej Kawecki, koordynator reformy ochrony danych osobowych w Ministerstwie Cyfryzacji.

Wiele firm i instytucji zbyt restrykcyjnie potraktowało unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych. Doprowadziło to do absurdalnych sytuacji między innymi w szkołach i szpitalach. Ministerstwo Cyfryzacji powołało specjalny zespół, który ma opracować wytyczne dla kilku branż. - Grupa robocza składa się z pięciu zespołów: zdrowie, edukacja, fintech, administracja i sprawy ogólne, czyli wszystkie pozostałe. Wchodzą przedstawiciele resortów, RPO, UODO i przedsiębiorcy, czyli izby gospodarcze, fundacje i stowarzyszenia, publiczne szpitale, szkoły. My staramy się w przepisach znaleźć odpowiedzi na konkretne pytania. Potem efekt zostanie doręczony UODO, bo urząd odpowiada za egzekwowanie zasad RODO - mówił w programie "Money. To się liczy" dr Maciej Kawecki, koordynator reformy ochrony danych osobowych w Ministerstwie Cyfryzacji.

Odpowiedzią na wyzwania, jakie przed lekarzami stawia RODO, może być na przykład wyposażenie szpitali w tabley. - Karta gorczkową, która wisi przy łóżku, nie może pozwalać na identyfikowanie chorego. To przygotowanie do elektronicznego systemu obsługi pacjenta. Pielęgniarka i lekarz muszą być wyposażeni w tablety, żeby ten problem rozwiązywać - powiedział w programie "Money. To się liczy" wiceminister zdrowia Zbigniew Król. Zwrócił uwagę, że już od dawna pacjenci nie są wyczytywani w przychodniach po nazwisku, a szpitale nie udzielają informacji o pacjentach przez telefon, jeśli dzwoni osoba, której nie można zidentyfikować.