Potrafili wykupić całą elektronikę ze sklepów. MSZ podcina Podlasiu skrzydła

Ministerstwo Spraw Zagranicznych jednym ruchem rozgniewało podlaskich przedsiębiorców i samorządowców. Mała zmiana w sposobie wydawania Białorusinom wiz, a stracił handel w całym województwie. Mowa nawet o 800 mln zł.

Potrafili wykupić całą elektronikę ze sklepów. MSZ podcina Podlasiu skrzydła
Źródło zdjęć: © PAP | Artur Reszko
Marcin Lis

- Pamiętam, jak trzy lata temu pod koniec roku klienci z Białorusi dosłownie "wymietli" całą elektronikę. Kupili wszystko, co było - mówi nam właściciel sklepu z Białegostoku.

- Był taki okres, gdy przed sklepami i targowiskami, zwłaszcza tym na Kawaleryjskiej, stały sznury autobusów. Dziś są już tylko pojedyncze - dodaje mieszkanka Białegostoku.

Traci cały region. Od 2 stycznia polskie konsulaty nie wydają już Białorusinom wiz krótkoterminowych typu C o kodzie 23, czyli tzw. "wiz zakupowych". A Białorusini w Polsce kupowali nie tylko elektronikę. Od lat nasza żywność na Wschodzie uchodzi za towar dobrej jakości. Na dodatek tańszy niż ten sprzedawany w Mińsku.

Techniczne zmiany i poważne problemy

Do 2 stycznia 2019 r. obywatele Białorusi mogli wystąpić o wizę, która umożliwiała krótki przyjazd do Polski bez konieczności dokumentowania noclegu. Najczęściej korzystano z nich, by zrobić naprawdę duże zakupy. W 2017 r. wydano takich wiz 197 165. Rok później 174 514. Jak tłumaczy w odpowiedzi na nasze pytania resort spraw zagranicznych, celem zmiany było "szersze otworzenie się na potrzeby obywateli Białorusi", a ona sama ma "czysto techniczny charakter". Tyle urzędniczej teorii. W rzeczywistości niemal zmieciono przygraniczny handel.

Po wprowadzeniu nowych przepisów, każdy występujący o wizę Schengen musi posiadać dokument z hotelu, pensjonatu, ewentualnie umowę najmu. Słowem to dodatkowe koszty.

Ci, którzy występowali o "wizy zakupowe", bardzo często jeździli w głąb województwa. Najczęściej do Białegostoku. - Białorusini doskonale wiedzą, gdzie zrobić zakupy. Dużą popularnością cieszył się Auchan przy Hetmańskiej i Bi1 - tłumaczy nam właściciel lokalnego sklepu z elektroniką.

Słowa o popularności Białegostoku i Podlasia wśród białoruskich "turystów zakupowych" potwierdza w rozmowie z money.pl Witold Karczewski, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku. - To było widać szczególnie rano przy rynku na Kawaleryjskiej i w dużych centrach handlowych, gdzie klientów z Białorusi było bardzo wielu - wskazuje. Jak dodaje, przez ostatni miesiąc zakupowa turystyka się załamała.

Na spadek ruchu ze strony białoruskiej wskazuje także inny fakt. - Często przekraczam granicę w celach służbowych. Co tu dużo mówić, kolejki są mniejsze - dodaje prezes IBH w Białymstoku.

MSZ w odpowiedzi na nasze pytania przekonuje, że nowe zasady wydawania wiz "wpłyną w pozytywny sposób na utrzymanie wysokiego zainteresowania wizami Schengen wydawanymi przez polskie urzędy konsularne na Białorusi".

Liczby nie kłamią

Ograniczenie wydawania "wiz zakupowych" Białorusinom to "piłowanie gałęzi", na której znajduje się woj. podlaskie. Według najnowszych danych w 2016 r. Białorusini wydali w Polsce 2,33 mld zł, z czego 715 mln zł na Podlasiu. Jeśli przyjąć, że stosunek tych kwot się powtórzył w kolejnych latach, to rok 2017 dla Podlasia zamknął się 754 mln zł zostawionych przez sąsiadów w ich sklepach i na targowiskach. Częściowe dane za 2018 r. pozwalają szacować, że kwota dla Podlasia zamknie się w okolicach 800 mln zł.

- Samo zniesienie wiz zakupowych było złym posunięciem. Przecież im więcej osób ma wizy, tym więcej przyjedzie. Tym samym wzrośnie szansa, że zrobią tutaj zakupy. Oni przecież nie przywożą towaru tylko gotówkę. Przedsiębiorcy są zdania, że należy zapraszać klientów z innych państw. Wtedy dajemy pracę restauracjom, pracownikom sklepów i bazarów - dodaje prezes IPH w Białymstoku.

IPH o sprawie poinformowała m.in. Urząd Marszałkowski. Temat poruszono także w trakcie wizyty wicepremiera Jarosława Gowina.

Na problem nałożył się także ruch białoruskich władz, który postanowił nieco ukrócić proceder zakupów w Polsce. Mińsk wprowadził bowiem ograniczenie masy i wartości przywożonych towarów z 1,5 tys. euro i 50 kg do 500 euro i 25 kg. Nieprzyjemnego dla nas "smaczku" dodaje fakt, że podobnych obostrzeń nie wprowadzono na wwóz towarów z Rosji.

Apel samorządów

Sprawa wzburzyła nie tylko przedsiębiorców. Zaangażowały się w nią także samorządy. Białostocka Rada Miasta przyjęła już krytyczną dla polskiej zmiany uchwałę, w której wskazano, że wizyty obywateli Białorusi, "to pewny zarobek dla lokalnych przedsiębiorców". Na podobny ruch zdecydowali się radni powiatu bialskiego w województwie lubelskim, a pod koniec lutego zajmą się tematem radni z Hajnówki.

Przyjmowanie uchwał inicjują samorządowcy z Platformy Obywatelskiej, którzy podnoszą, że Podlasie na zakupach rocznie zarabia 1 mld zł. Nie podają przy tym źródła danych. Rangę problemu pokazuje także fakt, że niewiele zabrakło, a uchwały byłyby popierane ponadpartyjnie.

Jak przekonywał szef białostoskich radnych PiS Henryk Dębowski, MSZ zapewnił go, że zmiany wymusiła na Polsce Bruksela. PiS gotów był poprzeć uchwałę pod warunkiem zawarcia w niej apelu do Komisji Europejskiej. Zalecenia Brukseli nie wpłynęły na politykę Litwy, która nadal wydaje krótkoterminowe wizy Schengen bez wymogu rezerwacji noclegu. Teraz właśnie tam skierują się "turyści zakupowi" z Białorusi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:money.pl
wizypodlasiebiałoruś
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)