Powodzianie mogą liczyć na wsparcie
Poszkodowani mogą dostać nawet 6 tys. zł od gminy. Osoby, które ratowały swój dobytek, zamiast być w pracy, nie stracą zatrudnienia. Łatwiej będzie odbudować zniszczone domy. Jednakże rolnicy bez polis nie dostaną pomocy w przyszłym roku.
Dziś upływa termin na zakup obowiązkowego ubezpieczenia upraw rolnych. Taką polisę ma obecnie jednak tylko co dziesiąty rolnik. Bez niej od początku przyszłego roku nie będzie można liczyć na pomoc państwa w razie klęski żywiołowej, takiej jak powódź, która właśnie zniszczyła wiele domów i upraw na Śląsku.
Pieniądze z polisy lub pomocy społecznej
Ponadto za brak takiego ubezpieczenia już od 1 lipca br. grożą kary, dotkliwe dla rolników gospodarujących na dużych areałach. Ci, którzy nie dopełnią obowiązku ubezpieczenia co najmniej połowy upraw, na które biorą dopłaty unijne, będą musieli zapłacić karę w wysokości 2 euro od 1 hektara upraw. Wyniesie to w przybliżeniu tyle, ile kosztowałoby ubezpieczenie upraw zboża od gradu.
_ Od 1 stycznia 2010 r. zaczną obowiązywać przepisy unijne ograniczające pomoc w razie klęski dla rolników bez obowiązkowego ubezpieczenia upraw _- zauważa Konrad Rojewski z Polskiej Izby Ubezpieczeń.
_ Jeśli na wiosnę przyszłego roku przydarzy się grad, susza czy powódź, rolnik, który nie ma obowiązkowej polisy, będzie mógł otrzymać co najwyżej połowę pomocy przyznanej ofiarom takiego kataklizmu. _
Główny ciężar rozprowadzania pomocy między ofiary żywiołu (nie tylko rolników) wzięły na siebie ośrodki pomocy społecznej.
_ Maksymalnie zasiłek celowy może wynieść 6 tys. zł na gospodarstwo rodzinne, ale decyzja o tym, ile pieniędzy zostanie wypłaconych, zależy od poziomu szkody wywołanej żywiołem. Bardziej poszkodowani otrzymają więcej _- mówi Grażyna Mańczak z Ośrodka Pomocy Społecznej w Lądku-Zdroju.
Jesienią ubiegłego roku z inicjatywą ustawodawczą utworzenia Funduszu Pomocy Ofiarom Klęsk Żywiołowych wystąpił prezydent (miało to być uzupełnienie systemu ochrony obywateli przed skutkami kataklizmów). Posłowie odrzucili projekt w pierwszym czytaniu.
Etat nie ulegnie wodzie
Pracownicy, którzy zamiast być w firmie, walczyli z powodzią, nie stracą zatrudnienia.
_ Usuwanie skutków powodzi czy ratowanie dobytku przed zalaniem niewątpliwie należy potraktować jako nieobecność usprawiedliwioną. Zwolnienie pracownika z powodu takiej absencji byłoby niezgodne z zasadami współżycia społecznego i nieusprawiedliwione _- mówi Katarzyna Sarek, prawnik w Kancelarii Prawa Pracy Bartłomieja Raczkowskiego.
Oczywiście za nieobecność wynikającą z tych przyczyn nie należy się wynagrodzenie. Szansą na pieniądze od pracodawcy za czas walki z żywiołem jest skorzystanie z urlopu. Oczywiście parlament może przyjąć ustawę specjalną, która określi m.in. świadczenia przysługujące osobom nieobecnym w pracy z powodu powodzi. Tak było podczas powodzi w 2001 r. Wtedy zatrudnieni mieli zagwarantowaną część wynagrodzenia za pięć dni (wypłacał je pracodawca).
Ogłoszenie stanu klęski żywiołowej na danym terenie może oznaczać dla pracowników nowe obowiązki. Stanie się tak, jeśli firma, w której są zatrudnieni, dostanie od lokalnych władz nakaz pomocy w walce z falą powodziową i usuwaniem jej skutków.
W takim wypadku może zapaść decyzja o czasowej zmianie systemu, wymiaru i rozkładu czasu pracy (wydłużeniu okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy), obowiązku pracy w niedziele, święta i dni wolne wynikające z rozkładu czasu pracy w pięciodniowym tygodniu. Ponadto podwładnemu można powierzyć obowiązek wykonywania pracy innego rodzaju niż wynikający z jego umowy.
Odbudować domy
Powodzianie mogą także odbudować, wyremontować lub rozebrać zniszczone czy uszkodzone budynki bez zbędnych formalności. Nie muszą starać się np. o wydanie warunków zabudowy. Jedyne ograniczenia dotyczą budynków o kubaturze 1000 m sześc. i więcej lub mających minimum 12 m wysokości. Odbudowę trzeba jednak zgłosić. Istotny dla powodzian wyjątek od powinności zgłaszania dotyczy obiektów gospodarczych i składowych na działkach siedliskowych. Co istotne, łatwiejsza odbudowa dotyczy też np. dróg.
Wszystko zależy od premiera, który musi wydać rozporządzenie z listą gmin zwolnionych z architektoniczno-budowlanej biurokracji. On też określa, jak długo obowiązują swobodniejsze zasady (do 12 miesięcy). Rok temu zgodził się na ułatwienia dla powodzian na Dolnym Śląsku i ofiar trąby powietrznej na Górnym Śląsku.
-współpr. kos
Krystyna Krawczyk z biura rzecznika ubezpieczonych
Już rok temu wystąpiliśmy do Ministerstwa Finansów o rozpoczęcie prac nad nowym systemem pomocy ofiarom klęsk żywiołowych. Tak, by opierał się na polisach ubezpieczeniowych, a nie na doraźnej pomocy z budżetu państwa, która prowadzi do zaniku przezorności osób na zagrożonych terenach. Państwo mogłoby zachęcać obywateli do posiadania takich ubezpieczeń przez dopłaty do składek lub odszkodowań. Wiele państw Unii zdecydowało się nawet na wprowadzenie obowiązku posiadania takich polis przez jego obywateli. Tak jest np. w Szwajcarii, Francji czy Belgii. Obecne rozwiązania stanowią duże obciążenie zarówno dla budżetu państwa, jak i samorządów z terenów dotkniętych klęską. Wydają się nam one złym rozwiązaniem na przyszłość.
Tomasz Zalewski, Mateusz Rzemek
Rzeczpospolita