Poziom stresu najwyższy w Warszawie
Stres to polska specjalność narodowa. W 2011 roku w badaniu Extended DISC zajęliśmy pierwsze miejsce, pokonując m.in. Koreańczyków z Południa, Duńczyków, Niemców
19.08.2013 | aktual.: 19.08.2013 14:05
Polska mapa stresu wygląda przerażająco. Na południu i wschodzie kraju wskaźnik jest najniższy – tam jedynie 80 proc. pracowników uważa warunki swojej pracy za stresujące. Im dalej na północ i na zachód, tym wskaźnik rośnie. Przy czym maksimum – 95 proc. badanych – osiąga w Warszawie.
Stres wywołuje poważne zaburzenia: choroby serca, wysokie ciśnienie, kłopoty ze sprawnością intymną oraz snem (raport TNS Polska z 2012 roku wskazał, że 25 proc. Polaków śpi mniej niż 6 godzin na dobę). Wpływa również na ogólną sprawność organizmu, obniżając tempo leczenia i przyspieszając lub pogłębiając symptomy innych schorzeń, a także prowadząc do wypalenia zawodowego i depresji. Funkcjonowanie w atmosferze stresu ułatwia sięganie po używki, a ich oczywisty – bo niezwiązany z faktycznymi przyczynami – brak efektów powoduje powiększanie stosowanych dawek alkoholu i nikotyny, powodując uzależnienie.
Stres bierze się z przeładowania zadaniami oraz brakiem wsparcia przełożonego. Nawet najbardziej solidny pracownik nie poradzi sobie, gdy dzień w dzień dostaje ekstra zadania do wykonania „na wczoraj”. Nawet najbardziej wykwalifikowani pracownicy potrzebują czasem poklepania po plecach i kilku słów uznania.
Najbardziej skuteczne sposoby na pozbycie się stresu w pracy to odpuszczenie walki o awans oraz brak lęku przed zwolnieniem. Czy w dzisiejszych czasach jakikolwiek zawód zapewnia tego typu komfort? Często występuje tylko jeden czynnik z tej dwójki. Nauczyciele nie stresują się awansami, ale co roku wisi nad nimi widmo zwolnienia. Handlowiec, który lubi kontakt z klientami, nie celuje w menedżerskie stanowisko za biurkiem, ale wie, że brak efektów oznacza rychłe pożegnanie się z firmą. Lekarze i informatycy w zasadzie nie obawiają się zwolnień, ponieważ jest popyt na ich usługi na rynku pracy. Ale ciąży na nich wielka presja na rozwój zawodowy: co chwila pojawiają się konkurenci młodsi, tańsi, i lepiej znający się na nowoczesnych technologiach.
Jeśli nie da pozbyć się stresu całkowicie – niczym w telewizyjnych reklamach, z 99,99 proc. skutecznością – to można chociaż ograniczyć jego szkodliwe działanie. Czyli niekoniecznie nabierzesz ochoty na figlarne igraszki z partnerem, ale chociaż zaśniesz bez godzinnego przewracania się z boku na bok. Pomogą ci w tym trzy poniższe wskazówki.
Po pierwsze, należy mieć dokładne wyobrażenie swojej pracy, zawodowych zależności, swojej przyszłości. Stres bierze się z poczucia niepewności i nieokreślenia – mówią badacze. Jeśli dokładnie wiesz co masz robić, dla kogo to robisz, co za to uzyskasz w zamian, twój plan dnia obniży poziom nerwów. Co ważne, wszystkie te informacje możesz łatwo zdobyć lub opracować. Każdy przepracowany tydzień powiększa twój zasób wiedzy o wykonywanych obowiązkach. Jeśli tylko znajdziesz moment, żeby spisać te informacje, pozbędziesz się sporej części zawodowej nerwowości. To właśnie jest jeden z głównych powodów, dzięki któremu profesorowie akademiccy na pierwszym wykładzie przedstawiają sposób zaliczenia, tematykę wykładów, polecaną literaturę. Od tej pory nie muszą się już tym martwić – odpowiedzialność za przygotowanie do egzaminu leży już po stronie studentów.
Po drugie, należy jasno mówić do kolegów i przełożonych o sposobie wykonywania własnej pracy. Konkretne zasady, konkretne terminy, plan dnia widoczny dla wszystkich w informatycznym systemie biurowym – to kolejne dość proste i w pełni zależne od ciebie działania. Żeby nie dać sobie wejść na głowę, nie musisz być twarda. Wystarczy, że będziesz przewidywalna. Świetny przykład znajduje się w książce Stephena Coveya „7 nawyków skutecznego działania”: jeden z kierowników zleca podwładnemu nowe działanie. Pracownik pokazuje mu swój plan dnia z zaznaczonymi działaniami należącymi do różnych projektów i mówi: „Zrobię to, co mi zlecasz. Powiedz tylko kiedy mam to zrobić, żebym mógł zawiadomić o opóźnieniu menedżera projektu, którego nie wykonam”. Kierownik nie był gotowy wywołać awanturę w firmie, poszedł więc szukać innego „biurowego jelenia”.
Po trzecie, należy wypracować w sobie podejście „pracuję jak robot”. Czyli wykonywanie czynności od początku do końca – i dopiero potem przechodzenie do kolejnej czynności. Jeśli przygotowujesz jeden dokument w edytorze tekstów, jest bardzo mała szansa, że wyczerpie on pamięć operacyjną i doprowadzi do zawieszenia programu. Ale otwórz kilkanaście dokumentów i zacznij skakać pomiędzy nimi, wpisując w każdym z nich po kilka zdań. Dość szybko pojawi się komunikat „Program nie odpowiada”, a klawiatura zacznie wydawać wysoki dźwięk. Mózg działa na podobnej zasadzie: również można go „zawiesić”. Robotom w fabryce nigdy się to nie zdarza (a jeśli już, to w 1 przypadku na 1 000 000 000 000 000) – bierz więc z nich przykład.
Encyklopedie technologiczne jeszcze nie zanotowały zestresowanego robota, a pracuje ich zdecydowanie więcej niż ludzi. Jest to zatem dobry przykład dla każdego pracownika, który zaczyna czuć przytłoczenie pracą, brak entuzjazmu, psychiczne zmęczenie za biurkiem. Jasne zasady, otwarty plan dnia, przechodzenie do kolejnego działania dopiero po zamknięciu poprzedniego – w ten sposób zwalczysz większość źródeł stresu w pracy i zapewnisz sobie większą radość życia.
ML,JK,WP.PL