Praca i zarobki przewodnika

Mogą zarobić 300 zł lub więcej za trzy godziny pracy. Czy do ich grona może dostać się każdy? O pracy przewodników rozmawiamy z Ewą Kowalską, licencjonowaną przewodniczką z Gdańska, prowadzącą informator turystyczny iBedeker.pl

Praca i zarobki przewodnika
Źródło zdjęć: © Ewa Kowalska/iBedeker.pl

06.08.2013 | aktual.: 06.08.2013 15:03

- Wielu osobom wydaje się, że oprowadzanie kogoś po mieście nie jest zbyt trudną sztuką - wystarczy wiedzieć, gdzie stoi jaki zabytek i gotowe. Tak przecież nie jest. Jak długo obecnie trwa nauka zawodu?

- Kurs przewodnicki trwa mniej więcej rok akademicki. Obejmuje zajęcia z historii Polski i w przypadku Trójmiasta - Gdańska, Gdyni i Sopotu, historii architektury i sztuki, zabytków architektury i sztuki, metodyki przewodnickiej (bardzo ważne!), podstawowych zagadnień dotyczących prawa turystycznego, zagadnień morskich, geografii oraz przyrody i zmian zachodzących w substancji miejskiej.

*- Wiele się jednak ma zmienić. *

- PTTK Oddział w Gdańsku i PTTK Oddział Morski w Gdyni już zapowiedziały nabór na kurs 2013/2014, przygotowujący do egzaminu państwowego, który jak rozumiem się nie odbędzie, ponieważ w myśl nowej ustawy od 1 stycznia 2014 r. zniesiony będzie obowiązek odbycia szkolenia teoretycznego i praktycznego. Pozostaną natomiast tzw. egzaminy wewnętrzne, które mogą się stać dla turystów miernikiem wartości przewodnika. Niemniej formalnie każdy będzie mógł zostać przewodnikiem.

- Nie każdy ma jednak predyspozycje, prawda?

- Tu warto wspomnieć o metodyce pracy - to szczególna umiejętność, której nie zastąpi nawet najlepsza wiedza z zakresu historii, architektury czy historii sztuki. W jaki sposób można się jej nauczyć? Właśnie na kursach przewodnickich, które w mojej ocenie są przeładowane programowo i szalenie stresogenne, uczą jednak najważniejszego - uczą pracy z turystą. Cena odbycia kursu przewodnickiego oscyluje w granicach 2600 do 3150 zł.

- Przewodników bez licencji i teraz nie brakuje. Do czego uciekają się takie osoby? W jaki sposób naginają lub nawet łamią prawo?

- Proceder pracy bez licencji nie jest niczym nowym, szczególnie rozpowszechniony jest wśród części pilotów, którzy chcąc zaoszczędzić, sami podejmują się oprowadzania po mieście, oczywiście pobierając za to pieniądze. Jest to nielegalne działanie, niestety stosunkowo popularne. Podobne praktyki stosują często nauczyciele czy opiekunowie kolonii letnich. W efekcie turystom podawane są często historie, które nie mają nic wspólnego z faktami. Formalnie za oprowadzanie bez licencji można otrzymać mandat.

- Czy zapowiadane uwolnienie zawodu zepsuje rynek? Co to może oznaczać dla zwykłego turysty, który na przykład przyjeżdża do Gdańska i chce poznać jego historię, ciekawe miejsca?

- Deregulacja na pewno zmieni rynek. Czy go zepsuje, czas pokaże. Z pewnością zmusi tych licencjonowanych przewodników, którzy bazują jedynie na wiedzy zdobytej przed laty, do dokształcania się. I to jest bardzo pozytywny efekt nadchodzących zmian. Bardzo dobrze, że bez obaw o łamanie prawa będą mogli oprowadzać wycieczki pasjonaci, którzy niejednokrotnie mają większą wiedzę od zawodowców, chociaż warto się zastanowić nad wspomnianą wyżej metodyką ich pracy. Niestety, na ulicach pojawią się także niedouczeni pseudo przewodnicy, którzy oprowadzanie po mieście traktują jedynie jak sposób na zarabianie. To bardzo niebezpieczna perspektywa, dlatego każdy świadomy turysta powinien szukać osoby oprowadzającej, która ma udokumentowaną wiedzę.

- Łatwy dostęp do zawodu kusi. A pensja? Ile tak naprawdę miesięcznie zarabia zawodowy przewodnik turystyczny? Czy na początku kariery są to inne kwoty niż po latach w zawodzie?

- Tak zwany wysoki sezon turystyczny dla większości przewodników zaczyna się w maju, kiedy w Gdańsku pojawiają się wycieczki szkolne, niestety pod koniec sierpnia się kończy. Oczywiście jest grupa doskonałych przewodników, którzy pracują okrągły rok, ale to są raczej wyjątki. Upraszczając można natomiast powiedzieć, że w ciągu sześciu miesięcy większość przewodników zarabia na martwy, jesienno-zimowy sezon. W lepszej sytuacji są osoby posługujące się językiem obcym, podobnie osoby, które bezpośrednio zdobywają zlecenia, zarabiają więcej od tych, które korzystają z usług pośredników. Prowadząc trzygodzinną, polskojęzyczną wycieczkę na zalecenia biura podróży, można otrzymać 70 -100 zł brutto, ale już wykorzystując własne kontakty, ta stawka oscyluje w granicach 300 zł, a przy wyjątkowym zadowoleniu turystów jest większa. Jest rzeczą naturalną, że wyższe stawki uzyskują osoby oprowadzające, które zdążyły wyrobić sobie markę, czyli mają dłuższą praktykę. Odrębną kwestią są zarobki w coraz bardziej popularnych
wędrówkach "free tours", podczas których przewodnicy opłacani są jedynie napiwkami. Ta forma zwiedzania w Gdańsku dopiero "raczkuje" i na razie przez większość licencjonowanych przewodników nie jest traktowana poważnie.

ml,JK,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (132)