Pracodawca może sprawdzić, jak chory pracownik spędza czas na zwolnieniu lekarskim. Kłamstwo może dużo kosztować

Sezon chorobowy w pełni. Płatne zwolnienie lekarskie to prawo każdego pracownika, ale ten czas ma służyć dojściu do pełni sił, a nie nadrabianiu zaległości w pracy czy wyjazdowi na narty. Może się zdarzyć, że chorującego pracownika odwiedzi kontroler.

Pracodawca może sprawdzić, jak chory pracownik spędza czas na zwolnieniu lekarskim. Kłamstwo może dużo kosztować
Źródło zdjęć: © Fotolia
Martyna Kośka

17.02.2018 | aktual.: 17.02.2018 18:39

Jak niektórzy Polacy spędzają czas na zwolnieniu lekarskim? Remontują mieszkanie, dorabiają na boku lub jadą na wakacje. A to błąd.

Pracownik przebywający na zwolnieniu lekarskim musi liczyć się z tym, że może odwiedzić go kontroler. Po co? Sprawdzi, jak choruje. L4 to żaden dodatkowy urlop. Chory ma wykorzystać ten czas tak, by jak najprędzej wyzdrowieć.

Kto może nas odwiedzić? Kontrolę może przeprowadzić (pod pewnymi warunkami) pracodawca lub urzędnik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Uprawnienie takie dotyczy tych pracodawców, którzy zatrudniają co najmniej 20 pracowników. Nie oznacza to jednak, że spotkamy szefa. Zatrudniający nie musi robić tego osobiście. W praktyce pracodawca zleca przeprowadzenie kontroli któremuś z innych pracowników. Może to być pracownik, który mieszka najbliżej przebywającego na zwolnieniu kolegi, może to być też pracownik działu kadr. Ważne, że musi mu zostać udzielone upoważnienie.

Niektórzy chorujący są pod szczególną lupą

Nie jest tak, że każde pójście na zwolnienie automatycznie pociąga za sobą kontrolę. To dość szczególny środek dyscyplinujący. Lampka kontrolna pracodawcy lub urzędników ZUS może się zapalić w stosunku do pracowników, którzy często przebywają na krótkotrwałych zwolnieniach - jeśli są one wystawiane przez co rusz to innych lekarzy, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że przyciągnie to uwagę.

Na cenzurowanym są osoby, które już wcześniej zostały „przyłapane” na nadużywaniu zwolnień.

Kontroler nie może nas jednak zaskoczyć. O planowanej wizycie trzeba informować wcześniej.

Mir domowy to rzecz święta – w przepisach przewidziano bardzo wąski katalog służb, którym nie możemy odmówić otwarcia drzwi. Kontrolerów czy to reprezentujących pracodawcę, czy wysłanych przez ZUS, nie trzeba wpuszczać. Nie mogą wejść też siłą.
„Wizytator” nie może też wymagać od osoby kontrolowanej podania informacji o stanie zdrowia lub przyczynie, która spowodowała niezdolność do pracy. Jego zadaniem jest tylko upewnienie się, że pracownik odpoczywa.

Trudno jednoznacznie określić, co wolno na zwolnieniu

Jeśli jednak w trakcie kontroli pracownika nie było w domu, będzie musiał wyjaśnić przyczyny nieobecności. Tłumaczyć się będzie też każdy, kto nie otworzył drzwi.

Prawdziwe problemy zaczną się, gdy kontrolerzy zapukają, a drzwi otworzy im ktoś chory tylko na papierze. Nie będzie żadnych wątpliwości, gdy kontrola zastanie nas podczas prac w ogródku. Tak samo, gdy będziemy akurat się pakować do samochodu i planować wyjazd na urlop.
Ale przecież nie każda czynność da się tak łatwo zakwalifikować do kategorii „wolno”, „nie wolno”. Czy zakupy w osiedlowym dyskoncie nie kłócą się z celem zwolnienia?
Jeśli kontrola wykaże nieprawidłowości, pracownik zostanie poproszony o ustosunkowanie się do zastrzeżeń. Na tym etapie wiele zależy od jego indywidualnej sytuacji życiowej. Jeśli choruje samotna matka, która nie może liczyć na niczyją pomoc, to nie można odebrać jej zasiłku tylko dlatego, że każdego dnia robiła zakupy i zajmowała się dziećmi, zamiast siedzieć pod kocem i oglądać telewizję od rana do wieczora.

Sporo wątpliwości budzi też sytuacja osób, którym zwolnienie wystawił neurolog lub psychiatra. Można argumentować, że osoba walcząca z depresją jak najbardziej powinna wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi i zachowywać aktywność sportową. Niestety, nie ma żadnych szczególnych przepisów, które by regulowały ich sytuację, więc należy uznać, że nie powinny czasu zwolnienia wykorzystywać na podróże czy wyjścia na siłownię. Jeśli jednak zdecydują się na takie wykorzystanie zwolnienia i z tego powodu zostanie wszczęte postępowanie, muszą to wszystko szczegółowo wyjaśnić urzędnikom.

Nie ma żartów: utrata zasiłku lub nawet zwolnienie

Gdy kłamstwo wyjdzie na jaw, dalszy rozwój sytuacji może być bardzo nieprzyjemny. Pracownik, któremu udowodniono kombinowanie, traci prawo do zasiłku chorobowego za cały okres pozostawania na zwolnieniu lekarskim.

Możliwy jest również jeszcze bardziej niekorzystny scenariusz, który kilkakrotnie potwierdził Sąd Najwyższy. W grę wchodzi nawet zwolnienie, a dokładnie rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z winy pracownika.

Może się tak stać, jeśli pracownik przez nieodpowiedni sposób korzystania z okresu zwolnienia nie odzyskał pełni zdrowia. Jego obowiązkiem jest bowiem wykonywanie zaleceń lekarza i podejmowanie wszystkich możliwych działań, by jak najszybciej wrócić do zdrowia. Jeśli postępuje dokładnie odwrotnie, czyli zamiast odpoczywać, pracuje dla innej firmy, to można takie zachowanie zakwalifikować jako ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych.

Źródło artykułu:WP Finanse
kontrolazuschorobowe
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (445)