Pracownicy McDonlad's domagają się wyższych pensji
Setki demonstrantów protestowały pod kwaterą główną korporacji McDonald's w Oak Brook w stanie Illinois. Pracownicy domagali się nawet dwukrotnych podwyżek pensji i prawa do zakładania związków zawodowych.
22.05.2014 | aktual.: 28.05.2014 09:35
Według organizatorów protest zgromadził 2 tys. osób, policja ocenia liczbę demonstrantów na 1 tys. do 1,5 tys. Ponad sto osób zostało aresztowanych za wkroczenie na cudzy teren - informuje Bloomberg.com.
Demonstranci domagali się od sieci McDonald's wprowadzenia stawki 15 dolarów za godzinę oraz prawa do sformowania związków zawodowych. Tymczasem pracownicy sieci zarabiają niekiedy zaledwie 7,25 dolara za godzinę, co odpowiada federalnej płacy minimalnej.
Czytaj także: Stacje benzynowe karmią Polaków w podróży »
Z powodu protestu jeden z budynków centrali McDonalda został zamknięty, a pracownicy pracowali zdalnie z domów. Protestanci wkroczyli więc na teren kampusu pobliskiego Uniwersytetu Hamburgera należącego do McDonald's.
- Zamknięcie budynku odzwierciedla odmowę zajęcia przez McDonald's stanowiska w sprawie rosnących obaw pracowników oraz brak działań w sprawie podniesienia plac - twierdził Deivid Rojas z Workers Organizing Committee z Chicago.
Protesty pracowników sieci restauracji takich jak McDOnald's Burger King i Taco Bell trwają w Stanach Zjednoczonych od listopada 2012 r. Pracownicy fastfoodów zarabiają średnio nieco ponad 9 dolarów za godzinę, wynika z danych Bureau of Labor Statistic.
- McDonald's posiada ponad 35,4 tys. restauracji na całym świecie. W USA ok. 90 proc. z nich należy do franczyzobiorców i to oni ustalają wynagrodzenia - mówi Heidi Barker Sa Shekhem, rzeczniczka McDonald's. - W większości przypadków McDonald's płaci powyżej pensji minimalnej, jednak podwyżka do 15 dolarów za godzinę jest nierealna - dodał.
Opracowanie: Jan Bolanowski