Pracownicy spod Łodzi boją się desantu z Filipin
Filipińczycy, Pakistańczycy, Chińczycy - taniej siły roboczej pracownicy polskich firm boją się jak nigdy dotąd. Teraz, gdy grożą im zwolnienia grupowe i obniżenie pensji, z nieufnością patrzą na cudzoziemców.
03.03.2009 09:37
Frustracje przeżywają właśnie zatrudnieni w podłódzkiej firmie Okna Rąbień. Pod koniec marca przyjeżdża tam do pracy 98 Filipińczyków.
_ Szefowie powiedzieli, że nie ma chętnych do pracy i trzeba zatrudnić Filipińczyków. Kilka tygodni wcześniej firma pozbyła się ponad 200 osób, a ja sam mam kilkunastu znajomych, którzy chcieliby do nas przyjść _ - żali się jeden z wieloletnich pracowników Okna Rąbień. Prosi o zachowanie anonimowości, boi się, ma na utrzymaniu rodzinę. _ Azjatów przyjmiemy w zakładzie niechętnie. Wewnątrz każdy się buntuje. Choć otwarcie nikt nie wystąpi. Straszyli nas, że zwolnią zmianę. _
Firma z Rąbienia, z obrotami rzędu 200 mln zł rocznie, jest na tym rynku jednym z największych graczy w Europie. Od niedawna należy do czesko-słowackiego funduszu inwestycyjnego Penta, właściciela sieci sklepów Żabka.
Prezes spółki Rafał Kucharski broni decyzji o sprowadzeniu cudzoziemców.
_ Podjęliśmy ją 7 miesięcy temu, kiedy nikt nie myślał, że będzie kryzys. Z braku rąk do pracy musieliśmy rezygnować z zamówień. Nie chcę nikogo obrażać, ale w 2008 r. z 800 zatrudnianych przez nas ludzi 130 było w jednym momencie na chorobowym. Epidemia? _ - pyta Kucharski. _ Gdybym dziś miał jeszcze raz decydować, zrobiłbym to samo. W najbliższych tygodniach musimy zwiększyć zatrudnienie o 200 osób. Gdybym miał szukać pracowników w Polsce, nie skończyłbym do jesieni. _ Prezes zaprzecza, jakoby firma zwolniła w ostatnim czasie 200 osób. Zarzeka się, że nie przedłużył tylko umów z pracownikami sezonowymi i wziętymi z agencji pracy. Przekonuje też, że Filipińczycy będą zarabiać tyle samo, co Polacy.
Jacek Lipiński, burmistrz Aleksandrowa Łódzkiego, któremu administracyjnie podlega Rąbień, o Filipińczykach dowiaduje się od nas.
_ To zły proceder, nieetyczny. Szybko muszę się umówić na poważną rozmowę z prezesem firmy _ - deklaruje Lipiński. _ Zagraniczne koncerny, które inwestują w Aleksandrowie, gwarantują, że w pierwszej kolejności będą zatrudniać mieszkańców naszej gminy. Tym bardziej należy tego wymagać od rodzimej firmy, która działa u nas tyle lat. _
Konkurencji cudzoziemców obawiają się też w Kleszczowie. Jednak pod wpływem ostrych protestów polskich pracowników pod znakiem zapytania stanęły plany zatrudnienia 400 Pakistańczyków i Hindusów w bełchatowskiej elektrowni.
_ W ciągu dwóch tygodni ma się wyjaśnić, jakiej narodowości będą robotnicy _ - mówi Jacek Michel, rzecznik PGE Elektrowni Bełchatów. _ Po protestach niemiecka firma, która odpowiada za remont kotła, rozważa wycofanie się z pomysłu. _
Eksperci uspokajają polskich pracowników: najazdu pracowników z zagranicy nie będzie.
_ Do końca 2009 r. można się spodziewać radykalnego spad- ku liczby wydanych zezwoleń. Wszystko przez niekorzystny kurs walut. Poza tym w kryzysie większość firm wstrzyma decyzje kadrowe. Przypadek z Rąbie - nia jest wyjątkiem _ - mówi Adam Ambrozik, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich, który uspokaja polskich pracowników. Henryk Ulacha, prezes firmy budowlanej Varitex, który ściągnął do Łodzi 80 Hindusów i 100 Chińczyków, przyznaje, że rzeczywiście przestaje się to opłacać.
_ Ci pierwsi szybko uciekli, traktowali pracę u mnie jako bilet na Zachód. A jeśli chodzi o Chińczyków, to tydzień temu zerwałem umowę. Płaciłem pośrednikowi 1600 dolarów za "głowę". Póki na rynku nie było chętnych do pracy Polaków, a dolar kosztował 2 zł, było to opłacalne _- wylicza Ulacha. _ Teraz za amerykańską walutę trzeba dać prawie 4 zł, a koszt zatrudnienia jednego Chińczyka rośnie do 5,5 tys. zł. _
Średnia płaca w firmie Ulachy wynosi 4,7 tys. zł. Prezes zapewnia, że na razie będzie zatrudniał tylko Polaków.
Oni ściągają obcokrajowców W 2008 roku urzędy wojewódzkie wydały w całej Polsce 17,1 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców. Rok wcześniej - zaledwie 12 tys. Zanotowaliśmy więc wzrost rzędu 30 proc. W regionie łódzkim pracodawcy ściągnęli w 2008 roku 1272 obcokrajowców, a w ciągu pierwszych 2 miesięcy 2009 roku wydano aż 246 zezwoleń. Wśród firm, które zatrudniają teraz najwięcej obcokrajowców w woj. łódzkim, są: - Meat, Sokolniki, branża mięsna - 100 Ukraińców - Okna Rąbień, branża budowlana: 98 Filipińczyków - Royalton, Łódź, "budowlanka": 26 Chińczyków, 15 Hindusów - Korchem, Rogowiec, branża metalurgiczna: 45 Bośniaków - Ericpol, Łódź, informatyka: 30 Ukraińców.
Piotr Brzózka, wsp. greg
POLSKA Dziennik Łódzki