Pracownicy Tesco poniżani jak niewolnicy

Rewizje, przeszukania, kamery obserwujące
każdy ruch. Groźby i straszenie policją, kajdankami. Tak wygląda
zwykły dzień w Tesco. Tego nie widzą klienci. Te upokarzające
praktyki wymierzane są w pracowników. O sprawie pisze "Fakt".

Pracownicy Tesco poniżani jak niewolnicy
Źródło zdjęć: © AFP

05.01.2007 02:35

_ Tego środowego poranka na pewno nie zapomnę. Zagonili wszystkich z mojego działu - z nabiału - na zebranie. Kierownik wyjątkowo zdenerwowany miotał się z kąta w kąt _ - relacjonuje jeden z pracowników.

_ Jestem po rozmowie z dyrektorem i ochroną _ -zaczął kierownik. _ Kamery od kilku dni bacznie was obserwowały _ - ciągnął dalej - _ by za chwilę oznajmić, że ktoś podjada ser, podpija jogurt. _ Pracownicy usłyszeli ostrzeżenie: _ Jeśli jeszcze raz zostanie nakryty, to wyprowadzimy go w kajdankach, w eskorcie policji _.

Wszyscy pracownicy czuli się wówczas, jak pospolici przestępcy.

Dziennik podkreśla, że ochroniarze ani obsługa kamer, które obserwują pracowników, nigdy nie zareagowali widząc pracownicę słaniającą się ze zmęczenia od ciężaru palet z towarem. Bardzo niechętnie reagowali też, gdy klienci prosili ich o interwencję przed sklepem, gdy pijacy natrętnie żądali od ludzi pieniędzy. Ochrona w Tesco wie, że ma jedno zadanie: pilnować pracowników, bo to złodzieje, którzy w każdej chwili mogą ukraść batonika.

Praca w Tesco jest zorganizowana od kontroli do kontroli. Przy wejściu do sklepu każdy pracownik oddaje do depozytu komórkę i portfel. Zanim spotka się z kierownikiem, najpierw musi zameldować się ochroniarzom. Potem melduje się jeszcze kilka razy w ciągu dnia. Dlaczego? Bo ochroniarze muszą dokładnie sprawdzić, kto i o której zaczął i skończył przerwę. A potem zaczynają rytuał: bezczelne obmacywanie, które oficjalnie nazywają rewizją - czytamy w "Fakcie". Niby mają w ten sposób wykryć, czy ktoś z pracowników czegoś nie wynosi. Rewizje powtarzają się kilka razy dziennie, nawet gdy pracownicy idą na przerwę. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)