Pracownik? Przecież można mieć darmową siłę roboczą

Trzeba być dyspozycyjnym (wymagana praca 40 godzin tygodniowo), mieć doświadczenie, miłą aparycję i znać przynajmniej dwa języki obce, wymagana jest też znajomość programów graficznych (należy przynieść certyfikaty).

Pracownik? Przecież można mieć darmową siłę roboczą
Źródło zdjęć: © © WavebreakmediaMicro - Fotolia.com

04.04.2014 | aktual.: 04.04.2014 12:36

*Trzeba być dyspozycyjnym (wymagana praca 40 godzin tygodniowo), mieć doświadczenie, miłą aparycję i znać przynajmniej dwa języki obce, wymagana jest też znajomość programów graficznych (należy przynieść certyfikaty). Takie wymagania znajdziemy w niejednej ofercie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pracodawcy szukają praktykantów. Za pracę jak na etacie nie zamierzają płacić. *

Liczba ofert pracy dla stażystów rośnie lawinowo. Potwierdza to przygotowywany przez Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie Barometr Ofert Pracy - w zaledwie kilka miesięcy od października 2012 do stycznia 2013 roku liczba ofert dla praktykantów niemal się podwoiła sięgając 3,5 tys. ogłoszeń. Podobną sytuację można zauważyć śledząc oferty pracy na Pracuj.pl, gdzie w 2010 roku umieszczono niespełna 4,3 tys. propozycji stażowych, a dwa lata później już ponad 5,7 tys. Eksperci zwracają też uwagę na fakt, iż procentowo rośnie liczba bezpłatnych staży. W dobie kryzysu wielu pracodawców sięgnęło bowiem po stażystów jako darmową siłę roboczą, zastępując nimi etatowych pracowników.

Masowe zatrudnianie nieopłacanych stażystów nie jest wyłącznie domeną Polski. Podobne zjawisko można zauważyć w wielu krajach. Już w 2011 roku Europejskie Forum Młodzieży przeprowadziło badania staży na terenie UE. Okazało się, iż 75 proc. ankietowanych nie dostało za swoją pracę godziwego wynagrodzenia, a większość praktykantów czuła się wykorzystywana i traktowana jak tania siła robocza. Przedstawiciele Forum wystąpili z wnioskiem do Komisji Europejskiej o ustalenie regulacji prawnych dotyczących staży i wprowadzenie obowiązku płacenia praktykantom. Jak dotąd problem nie został uregulowany, jednak coraz więcej organizacji i stowarzyszeń lobbuje na rzecz wprowadzenie odpowiednich zapisów prawnych, dotyczących nie tylko kwestii finansowych, ale także jakości oferowanych staży.

- Aby dany program stażu czy praktyki był przeprowadzony w sposób rzetelny i spełniał swoją funkcję, musi być on skrupulatnie zaplanowany. Przede wszystkim, zatrudnienie stażysty czy praktykanta powinno wynikać z faktycznych potrzeb biznesowych przedsiębiorstwa, a nie z próby zastępowania etatowych pracowników przez tzw. tanią siłę roboczą - tłumaczy Piotr Palikowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami. - Jest to niewątpliwie brak uczciwego podejścia do stażysty czy praktykanta. Co więcej, tego typu praktyki w perspektywie długofalowej nie tylko nie przynoszą korzyści pracodawcy, ale psują cały rynek pracy.

Zdaniem Łukasza Juskowiaka, założyciela portalu NieParzęKawy.pl dotyczącego praktyk i staży, kwestia płacy za staż jest drugoplanowa. Najważniejsze by praktyki dawały młodemu człowiekowi szansę rzeczywistego rozwoju.

- Zanim zdecydujemy się na staż, dokładnie sprawdźmy pracodawcę. Wiele informacji możemy znaleźć już w ogłoszeniu. Jednak tego, co najistotniejsze dowiemy się wchodząc na stronę danej firmy lub szukając komentarzy na jej temat - radzi Juskowiak. - Najważniejsze czy pracodawca ma konkretną politykę stażową, plan praktyk, określone cele i pomysł na rozwój swojego pracownika. Sprawdźmy czy osoby, które wcześniej odbywały w firmie praktyki, zostały w niej na stałe. Jeśli odpowiedzi na te pytania są twierdzące, zdecydowanie warto wybrać się na taki staż, nawet jeśli jest bezpłatny i wymaga dużego zaangażowania i dyspozycyjności. Zwłaszcza, że - szczególnie duże korporacje - bardzo często bezpłatne staże proponują tylko na początek. Jeśli praktyka trwa dłużej, bardzo często oferują za nią wynagrodzenie.

Uważajmy jednak na ogłoszenia, gdzie wymagania są spore, ale pracodawca nie określa ani projektów, przy których ma pracować stażysta, ani wymaganych kierunków studiów.

"Wymagane: dyspozycyjność - 40 godz. w tygodniu, doświadczenie w pracy z telefonem, zdolności komunikacyjne" - to wyjątek z jednego z anonsów. W zamian pracodawca oferuje zdobycie doświadczenia, miłą atmosferę i być może szansę na zatrudnienie w przyszłości.

Obraz
© (fot. screen fragmentu ogłoszenia)

- Wielu pracodawców umieszcza w ogłoszeniu informację, że jeśli stażysta się sprawdzi, to być może zostanie zatrudniony na stałe. Niestety często to tylko puste słowa. Takie ogłoszenie świadczy raczej o tym, że firma szuka darmowych pracowników do niewdzięcznych zadań np. telemarketingu - ocenia Łukasz Juskowiak.

Zdaniem ekspertów kolekcjonowanie bezpłatnych i bezwartościowych staży nie ma sensu. CV zawierające informacje o odbyciu wielu praktyk, po których nie padła propozycja zatrudnienia może być dla kandydata większym obciążeniem niż atutem. Szczególnie jeśli nie może się on pochwalić pracą przy konkretnych projektach i zdobyciem cennych umiejętności i kompetencji.

- Warto korzystać ze staży, także tych bezpłatnych, ale muszą być one wysokiej jakości. - ocenia założyciel portalu NieParzęKawy.pl.

Co jednak oznacza staż wysokiej jakości?

- Zgodnie z Polskimi Ramami Jakości Staży i Praktyk, czyli zbiorem norm i standardów, w oparciu o które firmy powinny realizować staże i praktyki, obszary na które warto zwrócić uwagę przy wyborze danego stażu to m.in. walor edukacyjny, umowa, opieka i mentoring, świadczenia socjalne, czy odpowiednia ocena stażu - komentuje Piotr Palikowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami.

Mimo coraz liczniejszych akcji edukacyjnych, mających skłonić młodych ludzi, by nie decydowali się na staże, które służą jedynie zastąpieniu pracowników, którym trzeba zapłacić, tymi, którzy są gotowi pracować za darmo, wciąż wiele osób "nacina" się nie nieuczciwe praktyki. Żeby się o tym przekonać wystarczy przeczytać komentarze na wielu forach internetowych dotyczących tego zagadnienia.

Część osób uważa, że kiepskie staże, na których praktykanci zamiast uczyć się zawodu, parzą kawy i kserują dokumenty, niczemu nie służą i tylko "kradną" im czas. Inni narzekają, że są wyzyskiwani - pracują po 8 godzin dziennie i więcej, wykonują tą samą pracę co ich etatowi koledzy, często bez nadzoru opiekuna, a od zatrudnionych pracowników odróżnia ich jedynie brak comiesięcznej wypłaty.

- Niestety nie są to rzadkie przypadki. Co tydzień dostajemy przynajmniej kilka maili od osób, które czują się wykorzystywane podczas praktyk albo są niezadowolone, gdyż zadania, które są im powierzane są zdecydowanie poniżej ich kwalifikacji. Pytają co w takiej sytuacji robić. Moja odpowiedź jest prosta. Przede wszystkim porozmawiać z przełożonym i jasno powiedzieć o swoich odczuciach, może się bowiem zdarzyć, że nie jest on świadomy sytuacji. Jeśli rozmowa nie przyniesie oczekiwanych zmian, szkoda tracić czasu. W takiej sytuacji radzę zrezygnować i poszukać innego pracodawcy - tłumaczy Juskowiak.

GV /AK.WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)