Pracownik z porzuconej firmy ma duże kłopoty

Prawo nie reguluje i nie zabezpiecza interesów załóg firm, których właściciele, np. z powodu kryzysu gospodarczego, nagle zniknęli bez wieści.

06.02.2009 07:53

Zagraniczny pracodawca łódzkiej spółki Hanpol pozbył się majątku firmy i zniknął. Załogi nikt nie zwolnił i nie wymaga od niej pracy. Od dwóch miesięcy pracownicy tkwią w próżni prawnej i finansowej. Nikt nie potrafi im pomóc.

Status porzuconego

Porzucenie firmy zdecydowanie kwalifikuje się jako ciężkie naruszenie obowiązków pracodawcy. W takim wypadku pracownicy mogą rozwiązać umowy o pracę bez wypowiedzenia.

_ Fakt, że pracodawca jest nieobecny bądź nieznane jest miejsce jego pobytu, nie oznacza, że pracownicy nie mogą skutecznie dochodzić swych praw przed sądem pracy. Godna rozważenia w takiej sytuacji jest możliwość rozwiązania umów w trybie art. 55 § 11 kodeksu pracy. Pracownik może pismo o rozwiązaniu umowy bez wypowiedzenia z winy pracodawcy wraz z uzasadnieniem przesłać na jego adres listem poleconym _– mówi Andrzej Czyżowski, radca prawny w Kancelarii Gujski & Zdebiak.

Kodeks pracy stanowi, że rozwiązanie umowy o pracę w tym trybie pociąga za sobą skutki, jakie przepisy prawa wiążą z rozwiązaniem umowy o pracę za wypowiedzeniem.

Teoretycznie więc nie powinno być przeszkód z zarejestrowaniem się w urzędzie pracy jako osoba bezrobotna i pobieraniem z tego tytułu zasiłku.

świadectwo pracy. Ustawodawca nie przewidział wyjątku dla osób, które nie mogą go dostarczyć, dlatego że pracodawca zniknął. To zasadnicza różnica, bo poszukujący nie ma prawa do zasiłku dla bezrobotnych i ubezpieczenia zdrowotnego _ – mówi Bogusław Dąbrowski z Powiatowego Urzędu Pracy nr 1 w Łodzi.

Bez pieniędzy

Pracodawca porzucający firmę nie zostawia z reguły pieniędzy. W efekcie załogi nie otrzymują pensji. Jest wprawdzie Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, jednak przepisy nie pozwalają mu szybko wypłacić należnych pieniędzy pracownikom porzuconej firmy.

_ Niestety samo zniknięcie pracodawcy to za mało. Wypłaty są możliwe dopiero po ogłoszeniu upadłości firmy. Fundusz ma podstawy do działania, gdy sąd ogłasza upadłość firmy z opcją likwidacji bądź zawarcia układu, ewentualnie gdy oddali wniosek o upadłość z powodu braku majątku pozwalającego na zaspokojenie kosztów postępowania _– mówi Urszula Cel, zastępca kierownika Biura Terenowego FGŚP w Łodzi.

Rozwiązaniem awaryjnym mogłoby być wyznaczenie kuratora dla pracodawcy. Może go ustanowić sąd rodzinny. Zadaniem kuratora byłoby rozwiązanie z pracownikami umów o pracę z przyczyn niedotyczących pracowników, naliczenie im wynagrodzeń za gotowość do pracy, odpraw pieniężnych i ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy wypoczynkowe oraz wydanie świadectw pracy. Niestety sądy robią to niechętnie. Dla Hanpolu sąd odmówił ustanowienia kuratora.

Zanim sąd gospodarczy ogłosi upadłość, może w postępowaniu zabezpieczającym na wniosek wierzycieli ustanowić zarządcę sądowego, który ma prawo wejść do firmy i sprawdzić jej dokumenty itp. Nie działa on jednak jako pełnomocnik pracodawcy i nie wypowiada załodze umów o pracę, nie może także wydawać świadectw pracy.

Hanna Zdanowska, posłanka PO

Okazuje się, że nasze prawo nie przewiduje sytuacji, w której pracodawca z dnia na dzień zniknie, zostawiając załogę bez żadnego zabezpieczenia. Trzeba to pilnie zmienić. Już 11 lutego odbędzie się posiedzenie sejmowej komisji “Przyjazne państwo” poświęcone tej sprawie. Zaprosiliśmy przedstawicieli Ministerstwa Pracy, FGŚP, Państwowej Inspekcji Pracy. Zastanowimy się wspólnie, jakie rozwiązania mogą poprawić sytuację osób z porzuconych firm. Być może trzeba usprawnić tryb powoływania kuratora, np. wyznaczając sądom jakiś krótki termin na rozpatrzenie takich spraw. Jedno jest pewne: pracownicy nie mogą długo tkwić w niepewności.

Tomasz Zalewski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)