Trwa ładowanie...
zadania
03-11-2013 11:59

Pracują na kilku etatach. Jak sobie radzą?

Psycholog, szkoleniowiec i doradca ds. kreacji wizerunku w jednym?

Pracują na kilku etatach. Jak sobie radzą?Źródło: Thinkstock
d1lkduh
d1lkduh

*Psycholog, szkoleniowiec i doradca ds. kreacji wizerunku w jednym? Dziś nikogo to już nie dziwi. Podobnie jak sprzedawca, który jednocześnie sprząta w sklepie i zajmuje się zaopatrzeniem. Era multizawodowców nadeszła. Osoby, które w ramach jednego etatu, pracują na kilku stanowiskach, okazały się dla przedsiębiorców pomysłem na przetrwanie w kryzysie, kiedy trzeba zacisnąć pasa i mocno ograniczyć koszty. *

Choć pensje pracowników hybrydowych są o około 20 proc. wyższe od tych, które oferuje się na podobnym stanowisku specjaliście z jednej dziedziny, to zdaniem ekspertów takie łączenie obowiązków wynikających z dwóch, trzech stanowisk w jednym etacie, pozwala zmniejszyć koszty zatrudnienia nawet o 10 proc. rocznie. Nic więc dziwnego, że popyt na takich specjalistów jest duży.

- Kiedy zaczynałam pracować w prasie, zakres obowiązków dziennikarza był zupełnie inny niż dziś - mówi pani Agata, związana z mediami od 10 lat. - Dziennikarz musiał umieć znaleźć temat, zdobyć informacje i sprawnie oraz bezbłędnie ów temat opisać. Nikt nie wymagał od dziennikarza robienia zdjęć, bo od tego był fotoreporter. Tym bardziej nie kręciło się filmików do internetu - bo gazety nie myślały jeszcze o tym, by równolegle sprzedawać swoje informacje w elektronicznych mediach. Zdarzało się nawet, że w redakcji była specjalna osoba odpowiedzialna za wymyślanie chwytliwych tytułów. Dziś wiele się zmieniło.

d1lkduh

Dziennikarz powinien umieć posługiwać się aparatem czy kamerą, bo często fotoreporter jest w firmie np. tylko jeden i robi zdjęcia tylko do najważniejszych tematów. Co więcej bardzo często fotoreporter jest jednocześnie fotoedytorem czyli zajmuje się obróbką. Z kolei redaktorzy, do niedawna odpowiedzialni za planowanie gazety i weryfikację napisanych tekstów, przejmują obowiązki korektorów (których jest zbyt mało albo wcale) i łamaczy, którzy zajmują się techniczną stroną nadania konkretnego wyglądu stron - opowiada kobieta.

- Dzięki takiemu łączeniu obowiązków dziś w redakcji, w której 10 lat temu pracowało około 100 osób, obsada zmniejszyła się o połowę, choć poza tradycyjną gazetą o takiej samej objętości, mniejszy zespół przygotowuje jednocześnie wydanie internetowe. Podobnie sytuacja wygląda w wielu miejscach pracy. Pionierami multizawodowcami byli właściciele mikroprzedsiębiorstw.

- Od początku wszystko robiłam sama - mówi Anna Walczyk, właścicielka dwóch sklepów odzieżowych. - Jestem zaopatrzeniowcem, księgową, zajmuję się reklamą, wywieszam towar, przyjmuję konkretne zamówienia od klientów. Choć mam zatrudnione sprzedawczynie, kilka razy w miesiącu sama też pracuję w sklepie - mówi kobieta. - Kiedy zaczynałam, podobnie jak wiele osób, miałam mylne wyobrażenie, że właściciel ma trochę pracy na początku przy otwarciu, a potem wszystko robią za niego ludzie. Niestety wszystko wygląda inaczej. Pierwsze miesiące działalności to była jedna wielka szkoła w zakresie wielu specjalizacji - dodaje ze śmiechem.

d1lkduh

Potwierdza to pan Janusz z Gdyni, szef firm remontowo-budowlanej. - 15 lat temu sam pracowałem na budowie i postanowiłem pójść na swoje. Zatrudniłem kilku chłopaków i zaczęliśmy działać. Szybko się jednak okazało, że jedynie ze znajomością murarki przegrywamy z innymi firmami, które świadczą kompleksowe usługi. Trzeba się więc było doszkolić i dopasować do potrzeb rynku - mówi pan Janusz.

- Do ekipy doszedł więc elektryk i hydraulik, ale przecież jeden człowiek nie położy instalacji w całym domu, reszta pracowników, łącznie ze mną musiała się więc douczyć. Dziś potrafię zrobić niemal wszystko, poza murarką czy elektryką, kładę kafle, maluję ściany, układam podjazdy. Podobnie moi ludzie. Multizawodowcy sprawdzają się wszędzie. Pani Małgosia Kruk, nauczycielka angielskiego z 12 letnim stażem, w trakcie pracy ukończyła też studia na wydziale politologii.

d1lkduh

- Podjęłam studia zgodne z zainteresowaniami. Myślałam, że kiedyś może zechcę zmienić pracę. Okazało się jednak, że dyplom ucieszył władze szkoły. Zaproponowano mi także prowadzenie lekcji WOS - opowiada kobieta. - To nie wszystko. Ponieważ jednocześnie ukończyłam studia podyplomowe w Centrum Kształcenia Nauczycieli Języków Obcych i Edukacji Europejskiej, w prywatnej szkole, w której pracowałam, zaproponowano mi równocześnie stanowisko metodologa. Przez pewien czas pracując jednocześnie w szkole państwowej i prywatnej, miałam w każdej z nich po dwa stanowiska - opowiada kobieta. Specjaliści ds. rynku pracy od dłuższego czasu zwracają uwagę, że ustawiczne doszkalanie jest w dzisiejszych czasach koniecznością. Dzięki zdobywaniu nowych, często uzupełniających lub pokrewnych kwalifikacji, pracownik staje się na rynku pracy znacznie bardziej atrakcyjny. Warto jednak rozsądnie dobierać kursy, szkolenia czy kierunki studiów. O ile bowiem psychologia i marketing dadzą ciekawe i rozwijające combo, o tyle informatyka
i kurs układania bukietów, to raczej mało dobrany duet.

GV,MA,WP.PL

d1lkduh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1lkduh