Pracują za dużo i za ciężko

Sprzedawczynie w supermarketach twierdzą, że pracują za dużo i za ciężko. Chcą podwyżek

Pracują za dużo i za ciężko
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

19.10.2009 | aktual.: 19.10.2009 11:22

Podwyżek domagają się m.in. pracownicy Tesco, którzy pikietowali w Lublinie i grożą strajkiem generalnym, jeśli nie otrzymają wyższych wynagrodzeń. Chcieliby zarabiać przynajmniej o 300 zł więcej. Ale o ciężkiej pracy za grosze mówią też zatrudnieni w innych supermarketach i sklepach w Polsce. Oto niektóre wypowiedzi.

Jowita, ma 23 lata, zarabia 1,1 tys. netto

- Jestem wyrobnikiem, pracownikiem od wszystkiego. Siedzę na kasie, ale nieraz zdarzyło mi się nosić towary na zapleczu. Jak któraś zachoruje, to inne muszą ją zastąpić. Bo towar musi być wyłożony na półkach, poukładany. Ile to razy dzwoniła szefowa, że trzeba przyjść do roboty wieczorem i usiąść przy kasie, bo są kilometrowe kolejki i tylko trzy kasy czynne. Niby są dyżury, niby nie ma nadgodzin, ale wiadomo, że każda z nas pracuje więcej.

Elżbieta, ma 47 lat, zarabia 1,5 tys. zł

- Od siedzenia przy kasie boli mnie kręgosłup, nadgarstki, głowa. Przez moje ręce przechodzą tony towaru, obsługuję setki ludzi każdego dnia. Sprzedawczyni, która siedzi na kasie w supermarkecie jest jak maszyna, w wyznaczonych godzinach nie może opuścić miejsca, potrzeby fizjologiczne musi załatwić wcześniej i wcześniej musi się najeść, napić. Musi być szybka, nie może sobie pozwolić na powolną obsługę. Gdy kolejka jest długa, trzeba się tłumaczyć, szef obserwuje przez kamery, czy czasem to nie moja wina. Gdy wracam do domu, jestem ledwo żywa, szumi mi w uszach, głowa pęka. Muszę położyć się na godzinę, żeby dojść do siebie. Mam czworo dzieci w wieku szkolnym, a mąż jest kierowcą, bardzo rzadko bywa w domu. Ja zarabiam 1,5 tys. zł, a mąż 2,8 tys. zł na rękę.

Teresa, ma 52 lat, pracuje na część etatu, zarabia 700 zł

- Gdybym nie musiała na pewno, bym nie pracowała. Mam bardzo niską rentę. W supermarkecie pracuję na najgorszym stanowisku, na mrożonkach. Mamy ochraniacze, rękawice, ale i tak jest strasznie zimno. Jestem ciągle przeziębiona, co drugi miesiąc mam zapalenie płuc. Razem z rentą mam 1, 8 tys. zł netto. Mieszkam z dwojgiem dzieci.

Renata, ma 37 lat, zarabia 1,3 tys. zł

- Kilka raz zdarzyło mi się płakać przy kasie, bo nie dawałam rady. W kolejce stało kilkanaście osób, każdy miał wypełniony wózek. Oprócz mojej, jeszcze tylko dwie kasy były otwarte, każda tak samo oblegana. Nie chcę narzekać, nie mam innego wykształcenia. Już zawszę będę pracować na kasie. Ale to bardzo ciężki fach, powinien być lepiej wynagradzany. Nie chcę jakiejś ogromnej podwyżki, 500 zł naprawdę bardzo by pomogło.

Radek, 23 lata, studiuje pedagogikę, dorabia w supermarkecie, zarabia 700 zł

- Wszystko zależy od tego, gdzie się pracuje i na jakiej zmianie, na jakim stanowisku. W południe, w poniedziałek na kasie może być spokojnie. O tej samej porze w sobotę, pracownik może zwariować. Chciałem dorobić, mam teraz dużo wolnego, pomyślałem, dlaczego nie pracować w supermarkecie. Już pierwszego dnia chciałem zrezygnować. Szło mi za wolno, kolejka robiła się coraz dłuższa, klienci ciągle się czepiali, pytali o promocje, o których nie miałem pojęcia. Pracuję już 3 miesiące i przyzwyczaiłem się, ale na pewno nie chciałbym tego robić całe życie. Ci, ludzie na pewno powinny zarabiać dużo więcej. *Ania, ma 23 lata, sprzedaje odzież w butiku w jednym w warszawskich centrów, zarabia 2,7 tys. zł *

- Sprzedaję ekskluzywne garsonki i garnitury. Jestem zadowolona z zarobków. Najciężej jest wtedy, gdy mamy dostawę, gdy trzeba wszystko rozliczyć. Musimy dbać o klienta, namawiać do kupna - dostajemy premię od sprzedaży. Ścigamy się z innymi butikami tej samej marki w całej Polsce. Jesteśmy w ciągłym stresie, bo szef zwalnia nieefektywnych sprzedawców. Fizycznie to nie jest ciężka praca, ale bardzo obciąża psychikę. (toy)

*o zarobki pytaliśmy pracowników supermarketów w Warszawie i w Gdańsku

pracazarobkisupermarket
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (157)