Praktyka akademika. Wiązanie końca z końcem czy etatu z etatem?

Ile zarabiają na polskich uczelniach pracownicy naukowi?

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Ile zarabiają na polskich uczelniach pracownicy naukowi? Według danych portalu wynagrodzenia.pl za ubiegły rok, zarobki profesora kształtują się w granicach od 4,7 do 7,1 tys. zł brutto. Adiunkt zarobi od 3 do 4,4 tys., asystent naukowy od 2 do 3,4 tys. brutto. Jeśli dorabiają, ich zarobki mogą wzrosnąć nawet dwukrotnie.

Jeden człowiek na wielu uczelniach

Kto jednak może liczyć na dodatkowe zajęcia? Przede wszystkim profesorowie. Zgodnie z danymi resortu nauki z 2009 roku, 37 proc. kadry profesorskiej i 16 proc. docentów miało drugi etat.

Młody naukowiec, rozpoczynający karierę na uczelni, dostanie na rękę w granicach 1,5 tys. zł. To niewiele powyżej płacy minimalnej, ustalonej na rok 2011 na poziomie 1386 zł. Jemu na pewno przydałaby się dodatkowa praca. - Kłopot w tym, że szansa, by zwróciła się do niego z propozycją inna uczelnia, jest bliska zeru. Możliwości rosną wraz z wyrobieniem sobie naukowej renomy, zdobywaniem tytułów naukowych. By to osiągnąć, potrzeba czasu i wytężonej pracy – podsumowuje sytuację pracownik jednej z trójmiejskich uczelni, z tytułem doktora.

Polskie uczelnie zatrudniają ok. 100 tys. nauczycieli akademickich. Zarazem w szkołach wyższych jest ok. 170 tys. etatów. Zdarzają się więc osoby prowadzące zajęcia w kilku, a nawet kilkunastu placówkach. - Rekordzistą był nauczyciel, który koordynował 28 odległych tematycznie przedmiotów. Zdarzyło się też, że jedna osoba rzekomo poprowadziła 1500 godzin zajęć w semestrze, co wielokrotnie przekraczało normę – mówił portalowi Money.pl Bartosz Loba, rzecznik resortu nauki.

Niskie zarobki – to jest problem!

Według rządowych planów, podjęcie pracy na drugiej uczelni wymagałoby od naukowca zgody rektora szkoły rodzimej. Praca na kolejnych uczelniach byłaby niemożliwa. Obecnie zgody rektora wymaga dopiero trzeci etat. O podjęciu drugiej pracy naukowiec jedynie informuje władze swojej uczelni.

Dodatkowe sposoby dorabiania oprócz pracy na innej, najczęściej prywatnej uczelni, to ekspertyzy i konsultacje, a także badania zlecone przez firmy. W mediach pojawiają się opinie, według których takie „skakanie po fuchach” to problem polskiej nauki. Ale niektórzy widzą rzecz inaczej. Adam, humanista, kilkanaście lat pracy na uniwersytecie: - To nie jest problem świata nauki, tylko całej Polski. I ten problem nie nazywa się „fuchy naukowców”, tylko niskie zarobki. Polacy, gdzie nie spojrzeć, zarabiają mało. Starają się więc dorabiać – na pół etatu, na zlecenie.

Daniel, wykłada w szkole plastycznej: - Młody naukowiec to taki sam człowiek jak każdy. Ma rodzinę, małe dzieci, chciałby mieć własny kąt. Nie jest w stanie poprawić swego statusu za półtora tysiąca miesięcznie. Żeby w przyszłości zarabiać więcej, musi pracować nad doktoratem. Ale jeśli zajmie się pracą naukową, nie znajdzie czasu na dodatkowe zlecenia i będzie biedował. Tu koło się zamyka.

Kwestia rzetelności

Według Adama, na uczelniach płace nauczycieli akademickich kształtują się na bardzo nierównym poziomie. Zależy to od wielu czynników, związanych np. z pozycją danej uczelni i jej kadrą. – Jeśli uczelnia chce przeskoczyć o stopień wyżej w uczelnianej hierarchii, i np. z akademii przeobrazić się w uniwersytet tematyczny, musi mieć odpowiednio liczną kadrę. Określoną liczbę tzw. samodzielnych pracowników naukowych. Zależy jej więc, by przyciągnąć profesorów. W tym celu jest gotowa dobrze im zapłacić.

Taki stan rzeczy wynika z ustawy o szkolnictwie wyższym, która zaczęła obowiązywać przed sześcioma laty. Uściśliła ona hierarchię polskich uczelni. Zgodnie z nią, najwyżej znajdują się „zwyczajne” uniwersytety, następnie uniwersytety tematyczne, np. medyczne, ekonomiczne itp., wreszcie akademie i szkoły wyższe. Aby akademia mogła stać się uniwersytetem, musi mieć określoną ilość wydziałów (co najmniej cztery), prawo nadawania tytułów doktorskich przynajmniej w 12 dyscyplinach, a także odpowiednią kadrę naukową. Uczelnie „podbierają” więc sobie naukowców, by podnieść swój prestiż i przeskoczyć wyżej w uczelnianej hierarchii. Robią to przede wszystkim uczelnie prywatne, o krótkiej historii i niewielkim dorobku. Zdaniem pracowników akademickich, wszystko jest kwestią skali i rzetelności. Jeśli naukowiec wykłada na drugiej, czy nawet kolejnej uczelni gościnnie, po kilka godzin w semestrze, nie jest to problemem. Nie odbije się negatywnie ani na jego pracy naukowej, ani na jakości oferowanego „produktu”, czyli –
przekazywanej studentom wiedzy. Inaczej w przypadku osób krążących po kilku czy kilkunastu uczelniach. – Sam znałem takie przypadki. To już nie są zlecenia, tylko zwyczajne cwaniactwo. I takie zachowania trzeba potępiać – mówi naukowiec.

Tomasz Kowalczyk /MA/agka

Wybrane dla Ciebie

Putinowska propaganda: Polska wymyśliła sobie atak dronów
Putinowska propaganda: Polska wymyśliła sobie atak dronów
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy
Przymrozki zdemolowały polskie sady. "Tanio nie będzie"
Przymrozki zdemolowały polskie sady. "Tanio nie będzie"
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Natychmiastowa reakcja służb
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Natychmiastowa reakcja służb
Padła "szóstka" w Lotto. Zwycięzca zdobył najwyższą wygraną w tym roku
Padła "szóstka" w Lotto. Zwycięzca zdobył najwyższą wygraną w tym roku
Nowy bon turystyczny. Startuje w Światowy Dzień Turystyki
Nowy bon turystyczny. Startuje w Światowy Dzień Turystyki
Idziesz po kredyt do banku? Oto jakie dokumenty musisz przygotować
Idziesz po kredyt do banku? Oto jakie dokumenty musisz przygotować
Niemcy muszą wybudować 71 takich elektrowni w 10 lat. Oto dlaczego
Niemcy muszą wybudować 71 takich elektrowni w 10 lat. Oto dlaczego
Postawiła całą policję w mieście na nogi. Oto ile będzie to kosztować
Postawiła całą policję w mieście na nogi. Oto ile będzie to kosztować