Prawda o OFE sobie a reklamy sobie
ZUS w ubiegłym tygodniu wypłacił pierwszą emeryturę z OFE. Jak się okazało rzeczywistość jest dużo gorsza niż zapowiadali w reklamach. 60-letnia warszawianka dostała 917,80 zł, w tym ze swojego otwartego funduszu emerytalnego „aż” 23,65 zł
12.02.2009 09:55
*ZUS w ubiegłym tygodniu wypłacił pierwszą emeryturę z OFE. Jak się okazało rzeczywistość jest dużo gorsza niż zapowiadali w reklamach. 60-letnia warszawianka dostała 917,80 zł, w tym ze swojego otwartego funduszu emerytalnego „aż” 23,65 zł. Na forach internetowych zagrzmiało, ludzie nie kryli oburzenia. *
Gazeta wyborcza zapytała ekspertów i szefową Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, dlaczego wypłaty z funduszy emerytalnych będą takie niskie?
-„_ Pierwsze niewysokie wypłaty z OFE nie stawiają pod znakiem zapytania reformy emerytalnej. Nie mieliśmy innego wyjścia, musieliśmy ją przeprowadzić, bo poprzedni system by się zawalił. Jednocześnie rząd ostrzegał w kampanii edukacyjnej, że OFE to oferta dla osób, które będą tam oszczędzały dłużej. Przekonywaliśmy, żeby ci, którym do emerytury zostało mniej niż 15 lat, dwa razy się zastanowili, nim podejmą decyzję o przystąpieniu do funduszu. Na szczęście niewiele osób zdecydowało się na taki krok. W przypadku kobiet, które w tym roku mogą przejść na emeryturę, ten okres był jeszcze krótszy, bo dziesięcioletni. Ta pani, które dostała jako pierwsza świadczenie z nowego systemu, odłożyła przez ten czas w OFE niewiele, bo tylko ponad 6 tys. zł. Dlaczego tak mało - nie wiemy. Być może miała przerwę w pracy, a może niewiele zarabiała. Ta suma podzielona przez liczbę lat do przeżycia dała prawie 24 zł. Nie zapominajmy też, że ta pani przystąpiła do OFE dobrowolnie. Co więcej, mogła się z niego teraz wycofać i
jej emerytura byłaby liczona na starych zasadach”. _ - tłumaczy Gazecie Wyborczej Ewa Lewicka, szefowa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.
-„_ Wysokość naszych świadczeń nie zależy od systemu emerytalnego. Jego zmiana na inny nie sprawi, że na starość dostaniemy więcej pieniędzy. O wysokości naszych emerytur decyduje demografia i aktualna sytuacja gospodarcza. Nie możemy też mówić o emeryturach z otwartych funduszy emerytalnych. Świadczenia z OFE stanowią tylko część większej całości. O tym, ile dostaniemy, decyduje głównie kapitał początkowy, czyli to, ile zdążyliśmy uzbierać w starym systemie emerytalnym. Druga część pochodzi z naszego indywidualnego konta w ZUS i dopiero trzecia, najmniejsza z OFE. Mało kto o tym przypomina i dlatego ludzie są zagubieni, słysząc, że fundusze emerytalne wypłaciły kilkanaście złotych. Fundusze wypłacą tylko tyle, ile uzbieraliśmy powiększone o procent z inwestycji. Więcej nie mogą, bo ktoś musiałby do tego dopłacić. Niczego nie zmieniłby powrót do ZUS, o czym mówią niektórzy politycy. ZUS w nowym systemie to też towarzystwo emerytalne, tyle że jest państwowe i nie inwestuje na rynku finansowym” _ - komentuje
Gazecie Wyborczej prof. Marek Góra, współtwórca reformy emerytalnej.
Zdaniem eksperta emerytalnego...
-_ „Fundusze emerytalne same nawarzyły sobie piwa, obiecując emerytom w reklamach złote góry. Z drugiej strony wiara we wszystko, co mówiły, była niepoprawnym optymizmem. Po dziesięciu latach mało kto już wierzy w "szczęśliwe życie staruszka". Skutki kryzysu finansowego dotykają również emerytów, co było nieuchronne, bo nasze składki inwestowane są m.in. na giełdzie. Patrzyliśmy z niedowierzaniem, jak nasze oszczędności w OFE błyskawicznie topnieją. Wszyscy po części jesteśmy temu winni. Kolejne rządy zwlekały z dokończeniem reformy emerytalnej, w tym z utworzeniem tzw. bezpiecznych funduszy przeznaczonych dla osób, którym niewiele czasu pozostało do emerytury. Z kolei zarządzający funduszami często wierzyli, zresztą jak większość, że hossa będzie trwać wiecznie. Za mało wiemy o otwartych funduszach emerytalnych i własnej współodpowiedzialności za wysokość przyszłej emerytury. Przed nami kolejne zmiany w funkcjonowaniu OFE. Warto, żeby ktoś tym razem wytłumaczył przyszłym emerytom, po co się je wprowadza i
jakie będą miały konsekwencje. Bez edukacji emerytalnej nie unikniemy podobnych rozczarowań w przyszłości”. _ - tłumaczy Gazecie Wyborczej Dr Filip Chybalski, ekspert emerytalny z Politechniki Łódzkiej.