Premier o przeciekach z materiałów CBA ws. stoczni

Premier Donald Tusk ocenił, że nielegalne przecieki z materiałów operacyjnych CBA dotyczące sprzedaży majątku stoczni Gdynia i Szczecin "wyglądają tak, jakby sprokurował je wrogi wywiad, a nie służba, która ma chronić polskie interesy". Podkreślił, że ta sprawa musi być kategorycznie wyjaśniona.

14.10.2009 17:10

Premier zaznaczył, że działania służb miały zabezpieczać procesy prywatyzacyjne przed korupcją, a nie utrudniać prac polskiemu rządowi w zdobywaniu potencjalnych inwestorów.

Według materiałów CBA cytowanych przez media, w procesie sprzedaży stoczni w Gdyni i Szczecinie mogło dojść do nieprawidłowości, a urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu i resortu skarbu mieli czynić wszystko, by przetarg na stocznie wygrał katarski fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights. Szef resortu skarbu Aleksander Grad zapewnił, że od samego początku proces sprzedaży majątku stoczni osłaniały służby - ABW, agencja wywiadu, kontrwywiadu i CBA.

Sprawę domniemanych nieprawidłowości przy sprzedaży majątku stoczni bada Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Premier pytany w środę przez dziennikarzy o zabezpieczanie procesów prywatyzacyjnych przed nielegalnym lobbingem lub zagrożeniem korupcyjnym, powiedział, że wraz z ministrem Gradem i ministrem w kancelarii premiera Jackiem Cichockim zwrócił się wiele miesięcy temu "do wszystkich służb - CBA, wywiadu, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, by "tworzyły to zabezpieczenie procesów prywatyzacyjnych". Podkreślił, że instrumenty, jakimi się posługują poszczególne służby, są opisane prawem i procedurami.

Zaznaczył, że mimo złych doświadczeń z szefostwem CBA "nie będzie ręcznie sterował służbami", ponieważ są one także od tego, by kontrolować władzę.
- I nie zmienię tego nastawienia. Wszystkie informacje, jakie są potrzebne do skutecznej ochrony procesów prywatyzacyjnych, służby otrzymują - dodał. Pytany, o jakie dane zwracają się służby, premier powiedział, że nie wie, bo to nie jest jego "domena". "Z całą pewnością także to będziemy sprawdzali" - wyjaśnił.

Ocenił, że "kluczowym zadaniem jest to, by w ciągu najbliższych kilku czy kilkunastu miesięcy nie zatrzymał się proces odpartyjniania państwa".

Podkreślił, że przy prywatyzacji rządowi przyświecają dwa główne cele.
- Po pierwsze prywatyzacja jest niezbędna, aby finanse publiczne - a więc pieniądze ludzi, którzy są zależni od państwowych pieniędzy - były zagwarantowane na 2010 rok. Po drugie prywatyzacja to także odpartyjnienie - wyjaśnił.

- Nie zrezygnujemy z prywatyzacji i będzie dalej nam przyświecała naczelna zasada przy prywatyzacji. Musi być ona - tak jak to tylko możliwe - przejrzysta, uczciwa i chroniona przed korupcją. To będzie zadanie również dla nowego szefa CBA. Będę oczekiwał od nowego szefa CBA i od innych służb, aby Polskę chroniły przed korupcją i lobbingem na rzecz obcych interesów - nielegalnym czy szkodzącym naszym interesom - podkreślił.

- Mam nadzieję, że - po tych złych doświadczeniach - służby te będą pracowały w tym celu, a nie w celu wywoływania politycznej awantury czy politycznej afery. Prywatyzacja będzie postępowała zgodnie z planem, a przejrzystość tych procesów staje się jeszcze wyraźniej wymogiem numer jeden, aby ona zakończyła się sukcesem - dodał.

Program prywatyzacji na lata 2009-2010 zakłada przychody w tym roku na poziomie 12 mld zł, a w przyszłym - 25 mld zł. Do końca roku powinna być ukończona prywatyzacja pierwszej grupy spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej, zrzeszającej Ciech SA, Zakłady Azotowe w Tarnowie oraz Zakłady Azotowe w Kędzierzynie-Koźlu. Najważniejszą tegoroczną prywatyzacją ma być sprzedaż akcji spółki energetycznej Enea; w listopadzie powinien nastąpić debiut Polskiej Grupy Energetycznej. Trwa także proces prywatyzacji Giełdy Papierów Wartościowych.

Źródło artykułu:PAP
prywatyzacjadokumentypremier
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)