Prezes PSE: operator sieci przygotowuje się na niedobór rezerw mocy
W nadchodzących latach rezerwy mocy w krajowym systemie energetycznym mogą spaść poniżej bezpiecznej granicy, PSE podejmuje szereg działań, by zapewnić prawidłowe działanie systemu - poinformował prezes PSE Henryk Majchrzak.
21.03.2013 | aktual.: 21.03.2013 15:38
Zgodnie z przedstawionymi w czwartek sejmowej podkomisji ds. energetyki analizami autorstwa PSE, do 2020 r. z krajowego systemu elektroenergetycznego (KSE) zniknie 6,6 tys. MW na skutek planowych wyłączeń starych bloków energetycznych. W tym samym czasie w Polsce powinno powstać 4 tys. MW w wariancie, który PSE określa jako realistyczny, natomiast w nieco bardziej optymistycznym wariancie umiarkowanym powinno to być 6,5 tys. MW.
Jak jednak podkreślił Majchrzak, poszczególne jednostki nie będą się pojawiały i znikały z systemu w tym samym czasie, wobec czego pojawią się okresy, w których będą problemy z zapewnieniem niezbędnej rezerwy mocy. Według PSE, w wariancie realistycznym od 2016 r. w KSE pojawia się istotny - rządu 1-2 tys. MW - niedobór rezerw mocy. Z kolei w wariancie umiarkowanym pewien deficyt rezerw pojawia się ok. 2016-2017 r., później nowe bloki powinny zapewnić już bezpieczną rezerwę.
Dlatego spółka podejmuje szereg działań, które ten margines bezpieczeństwa będą powiększać. Majchrzak wymienił tu m.in. tzw. operatorski import energii ze Szwecji, który w nagłych przypadkach może dać 300 MW, uruchomienie rezerw mocy które nie są centralnie dysponowane, czyli małych, starych siłowni, które zazwyczaj już nie pracują. W ocenie PSE uruchomienie ich w razie potrzeby może dać ok. 300 MW. Kolejne 200 MW rezerwy może przynieść korekta terminów remontów bloków, choć - jak zaznaczył Majchrzak - tu pole manewru operatorów nie jest duże, chociażby dlatego, że operatorzy mają już podpisane kontrakty na remonty.
PSE pracuje też nad możliwością przedłużenia poza rok 2015 działania niektórych starych bloków, które powinny być już wtedy wyłączone. - Jesteśmy po serii spotkań z wytwórcami - podkreślał Majchrzak, dodając, że jeden z rozważanych wariantów przynosi ok. 1 tys. MW, drugi 1,4 tys. MW. Majchrzak podkreślał, że uzgodnienia w tej sprawie są na finiszu, w piątek ma się odbyć ostatnie spotkanie z ministerstwem gospodarki, jest pozytywna opinia UOKiK, a URE widzi pewną szansę na finansowanie tego procesu.
Jak wyjaśniał prezes PSE, mechanizm polegałby na tym, że te bloki pozostawałyby w zimnej rezerwie i byłyby uruchamiane w razie potrzeby, w szczytowych momentach zużycia energii. Majchrzak podkreślał, że dokumentacja przetargu na te moce jest gotowa, a proponowany sposób rozliczeń polega na tym, że PSE płaciłoby przez cały rok za gotowość do pracy, a energia rozliczana byłaby po kosztach produkcji, na zasadzie non profit. - W tym półroczu planujemy ten przetarg rozpisać - zaznaczył.
Dodał, że PSE w piątek podpisuje pierwszą w Polsce umowę typu DSR (Demand Side Response czyli skłanianie odbiorców do określonych zachowań pod wpływem bodźców jak ceny czy taryfy - PAP), zakładającą, że odbiorca może się wyłączyć z sieci w sytuacji kryzysowej i wtedy operator mu za to zapłaci 750 zł za każdą niezużytą MWh, podczas gdy energia kosztuje ok. 230 zł za MWh. Podkreślił, że po black-oucie w Szczecinie koszty niedostarczonej energii średnio wynosiły 13 tys. zł za MWh, zatem dla operatora takie rozwiązanie jest korzystne finansowo.
- Liczymy, że do 2016 r. zbudujemy w ten sposób 200 MW rezerwy. Wtedy będziemy mieli szansę zarządzać kilkugodzinnym szczytem zużycia i nie budować mocy wytwórczych, które działałyby tylko w szczycie - podkreślił Majchrzak.
Poinformował również, że zastosowanie mechanizmu tzw. wirtualnego przesuwnika fazowego na połączeniach z Niemcami pozwoliło odzyskać zdolności przesyłowe tymi liniami rzędu 300 MW. Dodał, że, natomiast do przetargu na rzeczywiste przesuwniki fazowe, które mają rozwiązać problem tzw. przepływów karuzelowych niemieckiej energii przez KSE zgłosiło się sześciu oferentów.