PRL wraca. Firmy z poprzedniej epoki biją światowych gigantów
Rok 2013 rokiem Edwarda Gierka? Tym firmom i markom przypominanie o PRL-u nie jest potrzebne, bo w czasach kapitalizmu świetnie sobie radzą.
Choć po 1989 roku wiele zakładów, firm, marek odeszło w zapomnienie, to są też takie, które przetrwały. Niejednokrotnie radzą sobie dużo lepiej na naszym rynku niż wielkie, światowe koncerny.
**O kim mowa?**
Na zdjęciu wnętrze kultowego Supersamu.
PRL wiecznie żywy. I dobrze!
Rok 2013 rokiem Edwarda Gierka? Tym firmom i markom przypominanie o PRL-u nie jest potrzebne, bo w czasach kapitalizmu świetnie sobie radzą.
Choć po 1989 roku wiele zakładów, firm, marek odeszło w zapomnienie, to są też takie, które przetrwały. Niejednokrotnie radzą sobie dużo lepiej na naszym rynku niż wielkie, światowe koncerny.
Na zdjęciu wnętrze kultowego Supersamu.
Ursus
To wprawdzie marka i firma jeszcze przedwojenna, ale kojarzona głównie z PRL-em. O ciągniku ursus C-330 (taki jak na dolnym zdjęciu) marzył wtedy każdy rolnik. Do 1983 roku zakład wyprodukował aż milion traktorów. Licencje na część pomysłów Ursusa sprzedawano też do innych krajów, m.in. Indii, Szwecji czy Brazylii. Były też ursusy eksportowe. Specjalne wersje powstały dla m.in. Finlandii, Grecji, a nawet Wielkiej Brytanii.
Choć po 1989 r. z Ursusa dobiegały tylko złe wiadomości, to ostatnio jest dużo, dużo lepiej. Markę Ursus przejęła firma Pol-Mot Warfama z Lublina. Swoją nazwę szybko zmieniła właśnie na Ursus. Obecnie traktory montowane są więc na Lubelszczyźnie. W zeszłym roku sprzedano ich około tysiąca sztuk.
Obecny właściciel marki Ursus planuje stale zwiększać produkcję. Obecnie co trzeci traktor jest eksportowany, a firma chce otwierać kolejne fabryki już za granicą. Oprócz nowych modeli ciągników sprzedaje też... napój energetyczny ursus. Sama spółka Ursus, notowana na GPW, pozwoliła w zeszłym roku zarobić 400 procent.
Baltona
Obok Peweksu jedyny sklep, w którym można było dostać wszystko, co Kowalski mógł sobie wymarzyć: pomarańcze, Coca-Colę czy nawet whisky. Warunek był jeden: płatność w dewizach lub specjalnych bonach dewizowych. Dziś płacić można w Baltonie czym sobie człowiek zażyczy.
Baltona, podobnie jak w PRL-u, obsługuje lotniska i dostarcza żywność na statki. Sieć liczy dziś 34 sklepy w strefach wolnocłowych w Polsce, Francji, Rumunii czy na Ukrainie. W połowie stycznia Baltona zadebiutowała też na głównym rynku warszawskiej GPW (wcześniej notowana była na NewConnect). Obecnie jej kapitalizacja to około 80 mln zł, a większościowym udziałowcem jest firma ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Biały Jeleń i Pollena Ostrzeszów
Słynne szare mydło to właśnie Biały Jeleń. Gruba, ciężka i wielka kostka oddawała w pełni siermiężność PRL-u. Dziś przywołuje nostalgię i jest hitem sprzedaży firmy Pollena Ostrzeszów.
Biały Jeleń to bowiem mydło hipoalergiczne. Jego producent w ostatnich latach zarabia więc na modzie na produkty bez chemii. Obecnie seria Biały Jeleń to już nie tylko mydło, ale też płatki mydlane do prania, emulsje do higieny intymnej, mydła w płynie czy żele pod prysznic. Ma nawet hipoalergiczny płyn do naczyń.
Łucznik
Tomasz Jacyków, chcąc ubrać się modnie w PRL-u, musiałby kupić sobie maszynę do szycia Łucznik. To właśnie dzięki maszynom tej firmy Polacy mogli przed kilkudziesięciu laty ubrać się modnie.
Choć dziś mamy masę marek odzieżowych do wyboru, to Łucznik nadal radzi sobie całkiem nieźle. Jej maszyny do szycia sprzedawane są nie tylko w Polsce, ale także w Czechach i na Słowacji. Firma planuje też wejście na inne rynki europejskie. Pod marką Łucznik sprzedaje też małe AGD, jak np. żelazka. Niestety znaczna część produkcji maszyn do szycia Łucznik została przeniesiona z Polski do Chin.
Ludwik
"Ludwiku do garów!" - głosiło hasło reklamowe tego płynu do mycia naczyń. Dziś może nikogo nie drażni, ale przed kilkudziesięciu laty wywołało prawdziwą burzę, bo przecież mycie garnków uznawano za typowo kobiece zajęcie.
Ludwik się jednak przyjął i został z nami do dziś - obecnie jest najpopularniejszym płynem do naczyń w naszym kraju. Jego pozycję próbują obalić światowe koncerny, ale na razie bezskutecznie. Producent sprzedaje go rocznie za blisko ćwierć miliarda złotych.
Jednocześnie płyn Ludwik podbija rynki zagraniczne. Myją nim garnki panowie i panie w Rosji, Ukrainie, Białorusi, a także w Skandynawii.
Vistula i Wólczanka
Dwie firmy i marki rodem z PRL-u. Jeśli porównamy je do współczesnej mody, śmiało możemy powiedzieć, że za czasów Gierka były to ubrania na miarę Armaniego.
Dziś Vistula i Wólczanka to już jedna spółka. W 2008 roku obie firmy połączyły się dodatkowo z marką jubilerską Kruk, tworząc Vistula Group.
Wólczanka sprzedaje luksusowe krawaty, koszule i dzianinę. Vistula z kolei specjalizuje się w szyciu garniturów. Firmie wiedzie się całkiem nieźle, bo kilka lat temu do promowania swoich produktów zatrudniła samego Jamesa Bonda, a dokładnie grającego go kiedyś aktora - Pierce'a Brosnana.
Zelmer
Gdy w PRL-u gospodyni domowa mówiła "odkurzacz", to myślała: Zelmer. Wtedy rzeszowska firma była częścią Predomu. Dziś radzi sobie jeszcze lepiej niż przed 1989 roku.
Zatrudnienie wynosi tysiąc osób, a niedawno firma przeniosła się do nowych hal produkcyjnych. Mały sprzęt AGD sprzedaje na cały świat, jest też liderem w tej branży w Polsce. Jednocześnie część produkcji powstaje w Chinach i ma tylko logo Zelmer. Sama marka wyceniana jest na 100 mln zł. Sukcesy małej polskiej firmy bolały niemieckiego giganta. Firmę przejąć chce więc spółka Bosch und Siemens. Na razie w tej sprawie podpisano wstępne porozumienie.
Społem
Biedronka gigantem? To czym jest przy nich Społem. Sklepów zrzeszonych w różnych Społemach jest w naszym kraju nawet 4 tysiące, a Biedronek ledwo ponad 2 tys. Dodatkowo w ramach spółdzielczej idei działają hotele, hurtownie i ponad 200 restauracji.
Choć pierwsze Społemy zaczęły zrzeszać sprzedawców i producentów żywności jeszcze w XIX wieku, to ich rozkwit przypadł właśnie na lata PRL-u. W ciągu ostatniego dwudziestolecia wiele sklepów upadło, bo nie wytrzymało konkurencji z supermarketami. Dziś ich głównym rywalem są dyskonty.
Społem to jednak nadal gigant generujący przychody sięgające nawet 10 mld zł. Niestety, sieć jest rozdrobniona i podzielona.
Na zdjęciu sklep Społem dziś i w latach 70. ubiegłego wieku.
Miraculum, czyli Pani Walewska i Brutal
Słynna nie tylko w PRL-u, ale we wszystkich demoludach marka perfum dla kobiet. Co tam Chanel no 5, skoro można pachnieć Panią Walewską. Charakterystyczny flakonik z popiersiem kochanki Napoleona był przez lata hitem.
Dziś marka odżywa. Jej producent, firma Miraculum, wypuścił serię kosmetyków sygnowanych właśnie nazwą Pani Walewska w trzech wersjach.
Ta sama spółka próbuje też zachęcić do bycia prawdziwie męskim po użyciu zapachów Brutal.